Hipokryzja na szczycie ONZ. Na lotnisku utworzył się… korek prywatnych odrzutowców

Aleksandra Jaworska
Na szczyt klimatyczny w Glasgow wielu światowych przywódców i przedstawicieli gałęzi biznesu jako środek transportu wybrało... odrzutowce. Te same, które emitują ogromne ilości CO2. Było ich tyle, że na lotnisku zabrakło dla nich miejsc postojowych.
Wielu uczestników szczytu ONZ przeleciało na niego prywatnymi odrzutowcami (fot. SplashNews.com/East News)

Korek prywatnych odrzutowców

O szczycie klimatycznym COP26 zrobiło się głośno z jednego, nieoczekiwanego powodu. Jak podaje brytyjski "Daily Mail", wyłącznie 31 październik 2021 roku na lotnisku w Glasgow wylądowały co najmniej 52 prywatne odrzutowce, a w sumie w związku z COP26 do Szkocji przyleciało 400 takich maszyn.

Wśród osób, które przybyły na ONZ-etowską konferencję klimatyczną prywatnymi odrzutowcami, znalazł się m.in. założyciel Amazonu Jeff Bezos.

Według szacunków, flota prywatnych odrzutowców, które przywiozły ważne osobistości na szczyt COP26 w Glasgow, wyemitował 13 tys. ton CO2, czyli mniej więcej tyle, ile przez cały rok przy średniej konsumpcji wytworzy 1,6 tys. Brytyjczyków. Część z nich musiała po wylądowaniu z pasażerami udać się na inne lotniska, gdyż w Glasgow nie było wystarczająco dużo miejsc postojowych.

Brakuje pilotów luksusowych odrzutowców

Już niedługo najbogatsi ludzie na świecie mogą być zmuszeni uziemić swoje prywatne odrzutowce. Nie ma bowiem chętnych do ich pilotowania. Jak się okazuje, piloci wolą pracę w zwykłych liniach lotniczych – zarówno tych tradycyjnych, jak i tanich. Otrzymują tam bowiem znacznie lepsze pensje.


Aby w pełni zaspokoić rosnący popyt, prywatny sektor będzie potrzebował łącznie 98 tys. nowych pilotów do 2038 r. – ocenia w rozmowie z dziennikiem "The Independent" Oliver Stone z firmy Company Colibri.

Do pracy tej wcale nie ustawiają się jednak kolejki chętnych. Jak tłumaczy gazeta, prywatnym pilotom płaci się najczęściej za godzinę, a o locie informowani są też często z bardzo niewielkim wyprzedzeniem.
Czytaj także: Europejskie linie zwrócą pasażerom koszt odwołanych przelotów. LOT nie ma na liście