W ramach zawartego z Komisją Europejską porozumienia 16 linii lotniczych zobowiązało się do szybkiego zwrotu kosztów za bilety w przypadku odwołania konkretnego lotu. Firmy mają też dokonać refundacji bonów lotniczych, wciskanych klientom w czasie pandemii. Swoją zgodę wyrazili wielcy gracze z branży – i trudno nie zauważyć nieobecności Polskich Linii Lotniczych LOT.
Nowe zasady zwrotu kosztów biletów lotniczych w UE
W czwartek 30 września 16 przewoźników, Komisja Europejska i krajowe urzędy ochrony konsumentów podpisały porozumienie dot. szybkiego zwrotu kosztów biletu za odwołane loty i refundacji bonów lotniczych – pisze Deutsche Welle.
Firmy działające na terenie Unii zobowiązały się nie tylko do terminowych zwrotów kosztów, ale także wyrównania wszystkich obecnych zaległości w tym zakresie. Wszyscy czekający na zwrot od dłuższego czasu powinni zobaczyć pieniądze w przeciągu zaledwie 7 dni.
Pod dokumentem podpisali się:
Aegean Airlines,
Air France,
Alitalia,
Austrian Airlines,
British Airways,
Brussels Airlines,
Easyjet,
Eurowings,
Iberia,
KLM,
Lufthansa,
Norwegian,
Ryanair,
TAP,
Vueling,
Wizz Air.
Wielkim nieobecnym wydają się być jednak Polskie Linie Lotnicze LOT. Redakcja INNPoland.pl wysłała do przedsiębiorstwa prośbę o komentarz.
"Informujemy, że w przypadku posiadania biletu na odwołany rejs, umożliwiamy swoim Pasażerom kilka opcji zmiany rezerwacji. Elastyczne zasady obowiązują w odniesieniu do lotów nawet w okresie najbliższych dwóch lat" – wyłuszcza nam biuro prasowe LOT.
"Jednocześnie zapewniamy, że nie jesteśmy przeciwni porozumieniu zawartemu z Komisją Europejską. Przypominamy, że nasza polityka zwrotów jest zgodna z przepisami Rozporządzenia 261/2004, a sytuacja, która miała miejsce na początku pandemii w marcu 2020 r. była sytuacją jednostkową i bez precedensu. Obecnie wszystkie zwroty realizowane są w terminach wynikających z przepisów prawa, a reklamacje rozpatrywane są na bieżąco" – wskazuje przedstawiciel polskich linii lotniczych.
Kolejnym aspektem porozumienia były bony lotnicze. W czasie szczytu pandemii Covid-19 i masowego odwoływania przelotów tego typu vouchery często były przymusowo rozdawane klientom, jako jedyna opcja zwrotu. Przepisy wskazują zaś, że pasażerowie nie muszą ich akceptować i mogą domagać się gotówki.
Przewoźnicy zobowiązali się także, że od teraz będą oferować bony tylko tym podróżnym, którzy wyraźnie je wybiorą. Większość sygnatariuszy zobowiązała się także od refundacji już rozdanych, a niewykorzystanych voucherów. Tu wyłamały się dwie firmy – WizzAir oraz Iberia.
Brak stewardess po zwolnieniach grupowych w LOT
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, LOT najpierw zwolnił sporo własnych pracowników, a obecnie ma problem z obsadzeniem połączeń.
Redukcja zatrudnienia w LOT miała być spowodowana pandemią, która mocno odbiła się na finansach spółki. Oficjalnie fala zwolnień grupowych ruszyła na początku lutego br. Większość pracowników miała otrzymać wypowiedzenia e-mailem. Niektórzy pracownicy dostali taki "sympatyczny" mail w walentynkowy poranek.
Pod konieć września firma ma jednak coraz większe problemy z brakiem personelu. Narodowy przewoźnik ma zatem zatrudniać ... Węgrów.
– Skala nie jest nam znana, ale dostajemy coraz więcej takich sygnałów. Ja nie jestem zwolennikiem tezy, że w polskich liniach mają pracować tylko Polacy. Ale tu chodzi też o kwestie bezpieczeństwa – mówi w rozmowie z serwisem Money.pl Piotr Szumlewicz, szef Związkowej Alternatywy.
Jak tłumaczy związkowiec, z jego informacji wynika, że stewardesy z Węgier obsadzają całe loty, pełnią też nadzór nad całym personelem pokładowym.
– Problem nie jest w tym, że LOT zatrudnia osoby z Węgier. Problem jest w tym, że najpierw wyrzucono ludzi z pracy, reszta ma przechodzić na B2B, doświadczeni ludzie czekają na pracę a tymczasem zatrudnia się załogi z Węgier. Czy one są tańsze, biorąc pod uwagę wszystkie koszty? – mówi serwisowi Money.pl anonimowa stewardessa.