Reklama.
LOT jest w tarapatach. Na początku przeniósł stewardessy na pół etatu, następnie uruchomił zwolnienia grupowe, a teraz ma kłopot ze skompletowaniem załóg na rejsy.
Może cię zainteresować: Wylecieli z pracy w niedzielny poranek. LOT przesłał im "walentynkę" ... mailem
Po publikacji tekstu otrzymaliśmy od PLL LOT komentarz, którego treść zamieszczamy poniżej:
1. Sezon wakacyjny – jak w poprzednich latach, tak i tym razem – jest najbardziej intensywnym okresem w roku dla branży lotniczej. Zarówno PLL LOT, jak i inne linie lotnicze, każdego lata zauważają wzmożone zapotrzebowanie na załogi w szczycie sezonu. Zatem specyfika branży jasno wskazuje na naturalność i powszechność wspomnianej sytuacji. W związku z powyższym, opinia, że „spółka ma nowe problemy” jest niezgodna z faktami.
2. Zapytanie członków personelu kokpitowego czy pokładowego o chęć i możliwość pracy w dniu wolnym nie wskazuje na deficyty załogowe. Grafiki naszych pracowników i współpracowników zakładają większą liczbę dni wolnych niż minimalna. Tym samym dajemy naszej załodze możliwość większego zaangażowania, które przekłada się na podwyższenie wynagrodzenia. Takie rozwiązanie – zwłaszcza po okresie niższych nalotów – jest niepodważalną wartością dodaną dla pracowników i współpracowników.
3. Żaden rejs z siatki połączeń PLL LOT nie został odwołany z powodu braku załogi, co jednoznacznie świadczy o możliwości jej skompletowania, bez konieczności zwiększenia zatrudnienia, a na podstawie dobrowolnych zgłoszeń pracowników i współpracowników.