Wydał 2,7 mln zł na luksusowy jacht. Jest jeden problem – statek nie istnieje
Sprzedaż ogromnego jachtu bogatemu nabywcy nie byłaby niczym nowy, gdyby świeżo upieczony właściciel nie zapłacił 2,7 mln zł za… ideę luksusowego statku. "Metaflower Super Mega Yacht" to bowiem token NFT, będący częścią wirtualnego świata The Sandbox.
Metaflower - jacht NFT kupiony za 2,7 mln zł
Rosnący jak na drożdżach rynek NFT bezsprzecznie jest jednym z ciekawszych zjawisk ostatnich lat.Jak pisze Bankier.pl, właśnie został na nim sprzedany jacht "Metaflower Super Mega Yacht". Szczęśliwy nabywca na luksusowy, nowoczesny... oraz całkowicie wirtualny statek wydał 149 tokenów Ethereum. W przeliczeniu to 650 tys. dolarów, czyli 2,7 mln zł.
Stworzony przez Republic Realm Metaflower to NFT (non-fungible token), czyli obiekt zakodowany i certyfikowany za pomocą technologii łańcucha bloków. Blockchain to ta sama technologia kryptograficzna, która jest fundamentem działania kryptowalut. Tu jednak używana jest do potwierdzenia, że dana osoba jest właścicielem konkretnego przedmiotu o wartości kolekcjonerskiej.
Entuzjaści NFT wskazują, że tokeny są unikalne, niewymienne i niemożliwe do skopiowania. Ich oryginały mają więc określoną wartość. Jak się okazuje – są chętni, by płacić za nie grube miliony.
Tymczasem w przypadku m.in. obrazów i wirtualnej sztuki NFT, "niepowtarzalny i niekopiowalny" obiekt każdy internauta może w dość prosty sposób ściągnąć na swój pulpit. Nie będzie wtedy może certyfikowanym "właścicielem", ale w istocie ma dostęp do tego samego pliku, za certyfikat do którego ktoś inny słono zapłacił.
Jak wskazuje serwis Justgeek.it wartość transakcji na rynku NFT w pierwszej połowie 2021 r. wyniosła zawrotne 2,5 miliarda dolarów. Pokazuje to to tytaniczny wręcz wzrost tego typu transakcji w ostatnim czasie. W pierwszych sześciu miesiącach 2020 r. było to bowiem "jedynie" 13,7 miliona dolarów.
Polska influencerka sprzedała swoją miłość jako NFT
W INNPoland.pl pisaliśmy jakiś czas temu o kolejnym dziwie rynku NFT.Marta Rentel, znana jako Marti Renti postanowiła sprzedać... miłość. Wszystko dzięki NFT, czyli niezmienialnym tokenom. Były one już wykorzystywane do sprzedaży m.in. memów. Pewien anonimowy wielbiciel influencerki został właścicielem jej wirtualnego uczucia za 969 937 zł.
– Oczywiście nie chodzi o taką fizyczną, bo liczę na to, że ją jeszcze znajdę. Ale skoro mam z nią problem, bo nie działa, to warto spróbować z tą cyfrową – wyjaśniała Marti Renti.
– Poza tym zawsze chciałam, żeby Polki zapisały się na kartach historii. Już sobie wyobrażam, jakie moje zdjęcie może się pojawić w podręcznikach do historii. Przecież to możliwe, prawda? – pytała.
– A cyfrowe znaczy wieczne. Przecież wszystko, co teraz jest digitalizowane, zostanie z nami do końca świata – fotki, filmy, wspomnienia, wszystko – podkreśla.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl