Chcą pozwać gminy dookoła Krakowa. Za topienie miasta w smogu

Konrad Bagiński
Kraków od kilku lat konsekwentnie pozbywa się palenisk, wedle wszelkich statystyk sytuacja smogowa w mieście mocno się poprawiła. A mimo to miasto w ostatnich dniach utonęło w śmierdzących oparach. Zdaniem aktywistów to wina okolicznym gmin, które powinny za to odpowiedzieć przed sądem.
Kraków tonie w smogu. Zdaniem aktywistów to wina gmin ościennych i powinny za to odpowiedzieć przed sądem AA/ABACA/Abaca/East News

Smog w Krakowie

Zdaniem aktywistów Krakowskiego Alarmu Smogowego za fakt, że stolica Małopolski przez 3 dni znajdowała się czołówce najbardziej zadymionych miast, odpowiedzialne są gminy ościenne. Jeden z liderów Polskiego Alarmu Smogowego i współzałożyciel Krakowskiego Alarmu Smogowego – Andrzej Guła, zapowiada złożenie pozwu przeciw tzw. obwarzankowi.
Czytaj także: Donosicielstwo w dobrej wierze. Sąsiedzi wzięli sprawy w swoje ręce
Krakowowi nie pomaga jego położenie geograficzne – znajduje się on w zagłębieniu. Gminy obwarzanka są nieco wyżej i otaczają miasto królów. A dymy z 20 tysięcy kominów snują się i trafiają wprost w krakowską nieckę.


Ale to tylko połowa problemu – bo choć Kraków sam pozbywa się kopcących pieców, to ościenne gminy tkwią w marazmie. A powinny również walczyć o czyste powietrze.

- Napisałem, że bardzo poważnie planuję złożenie pozwu przeciwko władzom gmin ościennych Krakowa. Nie podejmują one odpowiednich działań, które rozwiązałyby nie tylko problem tych gmin, ale również problem mieszkańców Krakowa – mówi Andrzej Guła w rozmowie z portalem Smoglab.pl

Wspomina przy tym sprawę, jaką Skarbowi Państwa wytoczył – i wygrał Oliwier Palarz. Przed sądem walczył 6 lat. Wygrał 30 tysięcy zadośćuczynienia.

- Jesteśmy zbudowani tym, co się wydarzyło w ramach pozwu złożonego przez Oliwiera Palarza. Wyrok sądu w Gliwicach jest budujący. Oliwier po sześciu latach wygrał batalię o prawo do oddychania czystym powietrzem. Sąd uznał, że czyste powietrze jest dobrem, które mu przysługuje – podkreśla Guła

Obwarzanek kopci

- Obserwuję władze "obwarzanka" od wielu lat. Tam panuje ogromny marazm. Nie chcę mówić, że u wszystkich włodarzy, natomiast dla większości czyste powietrze nie jest żadnym priorytetem. Są gminy, gdzie widać determinację i wtedy widać też efekty. Chcemy, żeby determinacja lokalnych władz była taka sama jak ta w Krakowie, kiedy wymieniano piece – dodaje Guła na łamach Smoglab.pl.

Aktywista przytacza konkretne dane – w obwarzanku są np. gminy z 2,5 tysiącem kopciuchów, w których roczne tempo wymiany ledwie przekracza 40 sztuk.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl