Doradcy podatkowi przeżywają oblężenie. "Cała Polska szuka pomysłu na obniżenie obciążeń"

Kamil Rakosza-Napieraj
– Mamy ręce pełne roboty. Pracuję od szóstej do 22 – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Patrycja Kubiesa, doradczyni podatkowa z kancelarii podatkowej "Kubiesa Brzostowska". Ostatnie dni przed wejściem w życie Polskiego Ładu to żniwa dla doradców podatkowych.
Doradcy podatkowi mają mnóstwo pracy w związku z Polskim Ładem Fot. Pexels
Kamil Rakosza, INNPoland.pl: Z tego, co słyszałem, Polski Ład to raj dla doradców podatkowych. Sporo pracy?

Patrycja Kubiesa, Kancelaria Kubiesa Brzostowska: Mamy pełne ręce roboty. Masę roboty, której tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przerobić. Czasem mam wrażenie, że klientom wydaje się, że w czasie pięciominutowej rozmowy telefonicznej będziemy w stanie znaleźć rozwiązanie ich problemu.

W przypadku umów na stałą współpracę z firmami funkcjonuje inna zasada, ale jeżeli dzwonią do nas klienci, powiedzmy, okazjonalnie – to w ostatnim czasie czekają na porady miesiąc, półtora miesiąca, a nawet dwa miesiące. Po prostu nie jesteśmy w stanie przerobić tych wszystkich zapytań.


To wszystko przez Polski Ład?

Tak. Wcześniej nigdy nie było takiego zapotrzebowania na usługi doradców podatkowych, jak teraz. Przynajmniej ja tak tego nie odczuwałam. Klienci bardziej świadomi biznesowo na co dzień korzystają z usług doradców podatkowych, natomiast ci – że tak powiem – drobni przedsiębiorcy raczej nie. Generalnie rolą doradcy podatkowego jest pomoc w wyborze formy opodatkowania. Ale nigdy nie było tak, jak teraz: kiedy cała Polska szuka pomysłu, co zrobić, żeby obniżyć te ogromne wzrosty obciążeń.

A przecież miały być obniżki.

Obniżek na pewno nie ma. Nie wiem nawet na jakiej podstawie ktoś twierdzi, że to jest jakakolwiek obniżka. Być może skala podatkowa itd. powoduje, że podatek się obniża – ale co z tego, jeżeli jednocześnie – w większości przypadków – zwiększa się składka zdrowotna. Jeżeli składki zdrowotnej nie można odliczyć od podatku, żaden przedsiębiorca na tym nie korzysta. Tak naprawdę zmiany nie wpłyną negatywnie jedynie na tzw. klasę niższą, bo oni de facto nie odczują Polskiego Ładu. Wszyscy w klasie średniej będą natomiast tracić.

Do tej pory realnie składki zdrowotnej płaciło się 1,25 proc. podstawy.

W przypadku przedsiębiorców właściwie była ona prawie w całości odliczana od podatku. Można było odliczyć 7,75 proc. podstawy. A zatem tego obciążenia nie było. Po zmianach z Polskiego Ładu składka zdrowotna nie ma górnego limitu. Jeżeli zarabiam, powiedzmy, 9 milionów złotych rocznie, zapłacę kilkaset tysięcy złotych składki zdrowotnej, co przedtem nie miało miejsca.
Czytaj także: Polski Ład ma wejść w życie 1 stycznia. Księgowi alarmują: Nie damy rady
Jeżeli dobrze prosperujące, wysokodochodowe działalności gospodarcze nie wymyślą innej struktury – czyli np. nie zdecydują się zmianę formy działalności – to w przyszłym roku oprócz tego, że niektórzy wpadną w daninę solidarnościową, to dodatkowo będą musieli płacić wysoką składkę zdrowotną.

Mówimy o przedsiębiorcach. Czy zgłaszają się również osoby fizyczne?

Osoby fizyczne, które nie prowadzą działalności gospodarczej, raczej się nie zgłaszają. Wydaje mi się, że są one jeszcze nieświadome nadchodzących zmian. W jakimś stopniu zwiększa się zainteresowanie tematem, ponieważ coraz więcej firm zamawia dla swoich pracowników szkolenia z Polskiego Ładu. Po to, by ci byli świadomi np. na czym polega ulga dla klasy średniej, czy z mogą z niej skorzystać i z jakich innych rozwiązań. Na co zwracać uwagę, itd.

Czyli doradztwo plus jeszcze szkolenia.

Pracuję od szóstej do 22.

Pieniądze to pewnie rekompensują.

Jasne. Z jednej strony można powiedzieć, że my w tym okresie przeżywamy ekonomiczny boom.

Żniwa.

Oczywistym jest, że moje wynagrodzenie, przez to, że mam więcej pracy, jest wyższe. Natomiast ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno jest odpowiednia rekompensata dla tego całego stresu, który przeżywamy w tej chwili. Że ja w piątek na szkoleniu tłumaczę jakieś przepisy, a w poniedziałek pojawia się już ich nowelizacja. To powoduje, że ja już w ten poniedziałek dostaję lekkiego zawału serca, bo po co w piątek dopiero co nauczyłam jakąś grupę przepisów, kiedy one już się zmieniły. Jasne, że dostaję sporą rekompensatę finansową, tylko że z drugiej strony mój wysiłek jest obarczony ogromnym stresem.

Rozumiem. A jeśli chodzi o przedsiębiorców to jakich elementów Polskiego Ładu najczęściej dotyczą zapytania?

Zmiany formy opodatkowania z podatku liniowego na ryczałt. Zakładanie spółek, w tym spółek komandytowo-akcyjnych, estońskiego CIT-u. Generalnie zrobienia czegokolwiek, żeby nie płacić składki zdrowotnej bez ograniczeń.
Czytaj także: W Polskim Ładzie absurd goni absurd. PiS w panice łata swoją ustawę
Mówiła pani o tym o tej niepewności, która wiąże się z częstymi zmianami przepisów Polskiego Ładu. A czy spodziewa się pani, że dopiero po wejściu tych przepisów w życie zacznie się bałagan?

Na pewno. Pierwszy bałagan czeka nas pod koniec lutego, kiedy pierwsi przedsiębiorcy na skali podatkowej na podatku liniowym zobaczą, ile tak naprawdę będzie wynosiła ich składka zdrowotna. Największe zamieszanie czeka nas natomiast w przyszłym roku 2023 roku.

Przynajmniej nie będzie Państwo narzekać na brak pracy.

Wówczas osoby fizyczne, ale też przedsiębiorcy, zaczną robić rozliczenia roczne czyli PIT za 2022 rok i np. wtedy się okaże, że nasze interpretacje przepisów są inne niż urzędów skarbowych.

Czyli wielkie zdziwienie przy wyświetlaniu e-PITa.

Na przykład będą mieli wytyczne, że nie wiem że ulgę dla seniorów można rozliczać tylko wtedy, kiedy złożyło się wniosek o nabycie uprawnień i jednocześnie zrezygnowało albo że ulgę dla klasy średniej należy w przypadku rozliczenia łącznego małżonków rozpatrywać indywidualnie. Dzisiaj nie wiadomo, jak z niej korzystać. Tak naprawdę dopiero w 2023 r., kiedy pojawią się roczne PIT-y zorientujemy się, w jaki sposób Ministerstwo Finansów w ogóle do tego podchodzi.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl