Ktoś spuszcza ścieki do rzeki przy domu prezesa NBP. Będzie kontrola Wód Polskich

Kamil Rakosza-Napieraj
Rzeka Czarna płynie tuż obok posesji prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Ktoś spuszcza do niej nieznaną ciecz. Wody Polskie zapowiedziały kontrolę rur.
Ścieki w rzece przy posesji Adama Glapińskiego Fot. Andrzej Iwanczuk / Reporter
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", rury, z których do rzeki wypływa podejrzana ciecz do rzeki, jako pierwsi wypatrzyli internauci skupieni w facebookowej grupie mieszkańców Zalesia Górnego.

"Byliśmy dzisiaj na spacerze nad naszą rzeczką. Spokój, cisza i nagle słychać odgłosy spuszczanej cieczy rurą do rzeczki. (…) Słychać było i widać było spienioną ciecz płynącą bezpośrednio do rzeki. To chyba trochę nieekologiczne, nie uważacie?" - napisał Robert. Na podstawie wpisów innych internautów ustalono, że chodzi o dom prezesa Adama Glapińskiego.

Ścieki w rzece przy domu Glapińskiego

Dom prezesa NBP znajduje się w środku Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Sto metrów w górę rzeki Czarnej (według niektórych źródeł jej nazwa to Zielona).


"W terenie oprócz rur wskazanych przez internautów wypatrzyliśmy też trzecią, ukrytą nieco w trzcinach. Z rury pojedynczej sączyła się powoli woda, co mogło sugerować wodę roztopową, akurat prószył śnieg. Z podwójnych rur chlusnęła krótko, ale za to intensywnie mocnym strumieniem, jakby ktoś opróżniał zbiornik czy wylewał zawartość wiadra" – czytamy w "Wyborczej".

Według dziennika, w ulicy po drugiej stronie posesji znajdują się studzienki kanalizacyjne. Odpływ od nich nie biegnie jednak pod posesją prezesa Glapińskiego i prowadzi do rzeki. Po pytaniach dziennikarzy zbadali to pracownicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Piasecznie. Poinformowali, że studzienki w ulicy połączone są z pompownią ścieków kawałek dalej, więc to nie ich wylot widać nad rzeką.

Zapytany o sytuację Adam Glapiński nie udzielił komentarza dziennikarzom "Wyborczej".

Wody Polskie zapowiedziały kontrolę

Według prawa wodnego na wprowadzanie ścieków do wód, a nawet na odprowadzanie wód opadowych lub roztopowych trzeba mieć pozwolenie wodnoprawne. Od 2017 r. wydają je Wody Polskie, wcześniej władze samorządowe. Jak poinformowała "GW" Urszula Tomoń z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, Wody Polskie nie wydawały pozwolenia wodnoprawnego na wskazane adresy, zapewnia też, że nie ma takiego dokumentu w rejestrach pozwoleń z wcześniejszych lat.

"Po naszych pytaniach na miejsce pojechali pracownicy Nadzoru Wodnego Piaseczno i potwierdzili istnienie tajemniczych rur. Urszula Tomoń informuje, że w związku z tym zostanie wszczęta kontrola. Może potrwać kilka tygodni" – czytamy w "Wyborczej".

Rzeki ścieków

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, niemal 40 proc. wód powierzchniowych w Unii Europejskiej ma dobry lub bardzo dobry stan - podaje raport Europejskiej Agencji Środowiska. Niestety, Polska jest mocno poniżej unijnej średniej. Według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska tylko w przypadku 10 proc. rzek w Polsce ich potencjał ekologiczny jest bardzo dobry lub dobry, 60 proc. umiarkowany, a 30 proc. słaby lub zły.

Nawet 30 procent takich “rur” działa bez odpowiedniego pozwolenia lub nie jest możliwe ustalenie ich właściciela (6273 - nie ma stosownych pozwoleń wodnoprawnych, 692 - nie wiadomo, kto jest właścicielem wlotu).

W trakcie kontroli Wód Polskich wykryto m.in. na jednej z prywatnych posesji dwie rury nałożone na siebie, ta pierwsza bardziej widoczna nieczynna, a pod nią, pod warstwą darni i deską usytuowana była druga rura już wykorzystywana do rzutów do rzeki.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl