Mieliśmy w rękach Xiaomi Redmi Note 11. Będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki [WRAŻENIA]
Xiaomi w końcu pokazało w Polsce swoje nowe dzieło: długo wyczekiwany Redmi Note 11. To budżetowy wół roboczy, z mocną baterią, niezłymi parametrami i ceną, której jeszcze nie możemy zdradzić. Ale ma wszystkie cechy, które pozwolą mu wskoczyć na tron w swojej klasie. I tak - ciągle ma gniazdko minijack!
I nowe Redmi Note 11 ma szansę jeszcze te wyniki podbić. Zostało już oficjalnie zaprezentowane, trafi do sprzedaży 22 lutego. Na początku będzie można liczyć na promocje, ale i bez nich Note 11 będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki. Z badań marki wynika, że 35 proc. użytkowników wykorzystuje serię Note od 1 do 2 lat, ponad jedna czwarta ma je 2-3 lata. Właściciele Note'ów chętnie wracają do tej marki i polecają ją innym.
Plusy Redmi Note 11
Ma świetną baterię o pojemności 5000 mAh. W połączeniu z prostą i niewymagającą konstrukcją zapewni to prawdopodobnie 2 dni pracy bez konieczności ładowania. 70 proc. baterii powinno wystarczyć (zdaniem producenta) na jakieś 18 godzin pracy. Szybkie ładowanie baterii (33 W) do pełna powinno zająć kilkadziesiąt minut. Producent zapewnia, że w porównaniu do Note 10, jedenastka ładuje się 26 proc. szybciej.Druga sprawa to parametry - idealnie średnie. Z szybką pracę odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 680. Wykonano go w procesie litograficznym 6 nm, rdzenie Kryo 265 są taktowane zegarem max. 2,4 GHz. Procesor graficzny to Adreno 610.Na plus można też zaliczyć ekran. To AMOLED Full HD+o przekątnej 6,43 cala z odświeżaniem obrazu w 90 Hz (Note 10 miał 60 Hz). Co ciekawe, seria Note charakteryzowała się kiedyś większym ekranem od wersji podstawowych, teraz ma ten sam rozmiar co bazowa jedenastka.
Plusem jest z pewnością prosta i lekka nakładka MIUI 13 kontrolująca Androida 11. Poza tym ma wszystko, czego potrzebuje dziś smartfon: NFC (i płatności zbliżeniowe), pełny dual SIM, głośniki stereo, Wi-Fi (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.0 i czytnik linii papilarnych zamknięty w przycisku zasilania. Co ciekawe, ma też rzeczy, których inni producenci starają się unikać. To niemal archaiczne w dobie bezprzewodowej port podczerwieni i gniazdko jack 3,5 mm. Ale port podczerwieni zamienia smartfona w pilota do niemal wszystkich urządzeń, zaś gniazdko pozwala na podłączenie ulubionych słuchawek. No i jednoczesne słuchanie muzyki po kablu i ładowanie telefonu.
Note 11 jest też - co zaskakujące - lżejszy od swojego poprzednika (Note 10). Waży 179 gramów, ma wymiary 159,87 x 73,87 x 8,09 mm.
Kilka parametrów nie zachwyca
4 GB pamięci RAM to - jak na telefon budżetowy - ani dużo, ani mało. Mimo wszystko chciałoby się nieco więcej, bo to wartość, która nie powala.
Przeciętny jest też aparat tego smartfona. Owszem, z pewnością zrobi niezłe fotki, ale o jakimś skoku jakościowym nie ma mowy. Główny aparat 50 MP, szerokokątny 8 MP, obiektyw do makro, kolejny do pomiaru głębi. Szału nie ma.
Mało jest też pamięci wewnętrznej - podstawowa wersja ma zaledwie 64 GB pojemności. Większość z tego zajmują preinstalowane aplikacje i system. Dla użytkownika pozostaje ok. 27 GB na start. Druga wersja ma 128 GB pamięci wewnętrznej i to wydaje się jedyną rozsądną opcją dla potencjalnych nabywców. Różnica w cenie będzie - z tego, co wiemy - niewielka. Koszt zakupu Redmi Note 11 również ma być niski, oficjalną cenę poznamy 22 lutego.
Niestety nieco dłużej musimy poczekać na "flagowego" Note 11, z dopiskiem Pro, Pro+ czy 5G. Są one już dostępne w Chinach, na naszym rynku mają się pojawić za mniej więcej 2 miesiące. Topowe wersje Note'ów są od wielu lat uważane za świetne smartfony do pracy - wydajne, nieskomplikowane i tanie.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl