Polityka jednego dziecka w Chinach – dlaczego ją wprowadzono i później z niej zrezygnowano?

Redakcja INNPoland
Przez prawie 40 lat w Chińskiej Republice Ludowej mieszkańcy mogli mieć tylko jedno dziecko. To surowe prawo, którego złamanie karane było dotkliwymi grzywnami finansowymi, miało na celu ograniczyć przyrost naturalny w Chinach oraz wypromować model rodziny 2+1. Dlaczego zrezygnowano z tego prawa? Wyjaśniamy.
Dlaczego w Chinach obowiązywała polityka jednego dziecka? Fot. AP/Associated Press/East News

Co to jest polityka jednego dziecka?

Polityka jednego dziecka została wprowadzona w Chinach w 1977 roku. Dlaczego w chinach wprowadzono program kontroli urodzeń? Ponieważ uważano, że należy ograniczyć przyrost naturalny w Chinach. Promowano więc model rodziny 2+1. Posiadanie większej liczby potomków nie było zakazane, ale wiązało się to z wieloma sankcjami i obostrzeniami prawnymi. Najdotkliwsza jednak była opłata za obsługę.

Polityka jednego dziecka w Chinach promowała pary mające tylko jedno dziecko na obszarach wiejskich i miejskich, rodzice posiadający ich więcej znajdowali się w gorszej sytuacji prawnej.


Chiński rząd dużo zaczerpnął z ówczesnych ruchów antypopulacyjnych i wprowadził owo prawo w celu złagodzenia społecznych, ekonomicznych i środowiskowych problemów w kraju.

Cel był jasny. Do 2000 roku miało się nie urodzić 250 milionów Chińczyków. Było to bardzo kontrowersyjne założenie, które nie zostało pozytywnie odebrane zarówno na arenie międzynarodowej jak i wewnątrz kraju. Obawiano się przede wszystkim negatywnych skutków ekonomicznych jak również społecznych. Dostosowanie się do tego prawa oznaczało przymusową antykoncepcję, wzrost przypadków dzieciobójstw i aborcji dokonywanych przez kobiety.

Tyle względem wprowadzenia.

Chiny – polityka jednego dziecka – szczegóły prawne

Limit jednego dziecka nie był respektowany w całym kraju jednolicie. Bardziej przestrzegano go na obszarach miejskich niż na wiejskich. Poza miastami rodziny mogły wnioskować o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze było dziewczynką. Wiązało się to z tradycją w Chinach – kobieta bowiem opuszczała swój rodzinny dom po wyjściu za mąż i związywała się z rodziną partnera de facto porzucając swoją.

Ponadto rodziny miały prawo wnioskować o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze było osobą z niepełnosprawnościami, chore psychicznie lub niedorozwinięte umysłowo. Ale samo pozwolenie to jedno. Między pierwszym a drugim dzieckiem należało utrzymać 3- lub 4-letni odstęp.

Co ciekawe istniały różne odstępstwa od tego prawa. Na przykład dzieci urodzone w krajach zamorskich nie były liczone jako potomkowie danej pary. Sęk w tym, że nie mogły uzyskać wtedy obywatelstwa chińskiego. Tak samo jeśli jacyś Chińczycy zdecydowali się wrócić z zagranicy do kraju, to oni mogli mieć drugie dziecko.

Innymi prawami regulowani byli potomkowie mniejszości etnicznych i narodowych, którzy mieszkali w Chinach. Na początku w ogóle nie dotyczyło ich prawo jednego dziecka. Z czasem regulacja zaczęła obowiązywać tych, którzy mieszkali w najbardziej zaludnionych regionach. Dopiero z czasem prawo zaczęło dotyczyć wszystkich bez wyjątku.

Rodzenie nadliczbowych dzieci powodowało duże grzywny: rodzice naruszający zasady polityki byli zobowiązani do zapłaty kar pieniężnych i mogli być pozbawieni premii w miejscu pracy. Jak były ustalane opłaty?

Każdego roku lokalne biura statystyczne dokonywały obliczeń i ustalały wysokość grzywny za drugie dziecko na podstawie dochodu przeciętnego mieszkańca danego regionu. Nie każdy jednak płacił tyle samo. Inną kwotę płacili mieszkańcy miast, a inną mieszkańcy wsi.

Miało to związek nie tylko z niższymi dochodami na wsi, ale także np. wyższymi kosztami edukacji w miastach.

Mimo to wyżsi rangą urzędnicy lub bogacze mogli sobie pozwolić na takie opłaty i kary, ponieważ mieli z czego zapłacić.

Jak podają źródła w Wikipedii "w latach 2000 i 2005 zgodnie z danymi regionalnych komisji planowania rodziny 1968 urzędników w prowincji Hunan naruszyło te zasady; dodatkowo do oficjalnych zakazów nie zastosowało się 21 krajowych i lokalnych prawodawców, 24 doradców politycznych, 112 przedsiębiorców i 6 starszych intelektualistów. Niektórzy urzędnicy w ogóle nie musieli płacić kar" – czytamy.

Pierwszą poważną rysę w systemie jednego dziecka zaobserwowano w 2012 roku. Wtedy to odnotowano w Chinach pierwszy spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym. Dlatego też od końca 2013 roku zluzowano obostrzenia prawne i w przypadku, kiedy jedno z rodziców było jedynakiem, para mogła starać się o drugie dziecko bez obaw o karę finansową.

Niestety zainteresowanie posiadaniem drugiego dziecka okazało się małe, głównie ze względu na duże koszty wychowania dziecka oraz niechęć do rezygnacji z kariery zawodowej. Ale to nie jedyne negatywne skutki drakońskiego prawa w Chinach.

Przed wprowadzeniem regulacji dot. liczby dzieci przypadającej na rodzinę w Chinach współczynnik dzietności w kraju i tak był niższy niż po II wojnie światowej. Od 1949 roku do 1978 roku spadł on z 5,6 do 2,8. Kiedy polityka jednego dziecka zaczęła obowiązywać współczynnik ten spadł jeszcze bardziej do około 1,8 w 2008 roku i 1,4 w 2015 roku.

Jak już wspominaliśmy, rząd Chin zakładał, że dzięki polityce jednego dziecka w kraju urodzi się o 300 mln dzieci mniej przez pierwsze 30 lat obowiązywania prawa, czyli 10 mln rocznie. Skutki tego prawa okazały się fatalne, bo spowodowały, jak już też wspomniano, starzenie się społeczeństwa co w przyszłości przełożyć się może na załamanie się systemu emerytalnego w Chinach oraz pogorszenia się poziomu życia w tym kraju.

Polityka jednego dziecka wpłynęła także na wzrost emigracji z Chin. Na początku emigrowały z kraju całe rodziny, które bały się o życie swoich dzieci. Ale później, kiedy prawo wpłynęło na deregulację w liczbie mężczyzn oraz kobiet i tych pierwszych było o wiele więcej, panowie zaczęli emigrować za granicę w poszukiwaniu partnerki.

Ale wpływ na demografię to nie jedyny skutek polityki jednego dziecka w Chinach. Zachodnie ośrodki badawcze wielokrotnie sygnalizowały, że wprowadzenie tego prawa w Państwie Środka miało wpływ na łamanie praw człowieka przez chińskie władze. Rząd często przymykał oko na jego przypadki.

Przekupstwa, przymus, przymusowe sterylizacje kobiet, przymusowe aborcje oraz dzieciobójstwo były na porządku dziennym, a wszystko to działo się za milczącym przyzwoleniem chińskiego rządu. Najwięcej przypadków łamania praw człowieka miało miejsce na terenach wiejskich.

Podczas obowiązywania polityki jednego dziecka aborcji dokonywano nawet w 8. miesiącu ciąży. Kobiety były zmuszane do wstrzykiwania sobie roztworu soli, żeby tego dokonać. U niektórych kobiet aborcja dokonywana była w 9. miesiącu ciąży. Niekiedy płód uśmiercano już w kanale rodnym.

Ponadto partnerzy podlegali ciągłym badaniom. Sprawdzano, czy nie są obciążeni wadliwymi genami powodującymi upośledzenie, choroby przewlekłe lub zaburzenia psychiczne. Jeśli u jednego z małżonków wykryto takie wadliwe geny, nie mogli oni stanąć na ślubnym kobiercu.

Szczególne okrucieństwo, szczególnie w późniejszym okresie obowiązywania polityki jednego dziecka, wykazywano wobec mniejszości etnicznych. Władze nie miały skrupułów przymuszając wywodzące się z nich kobiety do aborcji, zabijania noworodków i przymusowej sterylizacji.


Polityka jednego dziecka w chinach zniesiona pod koniec 2015 roku. Informację o odejściu od polityki jednego dziecka przekazała agencja Xinhua po zakończeniu czterodniowego plenum Komitetu Centralnego rządzącej Komunistycznej Partii Chin (KC KPCh).

"Chiny całkowicie wprowadzą przepisy zezwalające każdej parze na posiadanie dwojga dzieci w odpowiedzi na starzenie się społeczeństwa" – czytamy w komunikacie podanym przez agencję.

Część komentatorów uznała decyzję za historyczną. Eksperci oceniali jednak, że została podjęta za późno. Jak podawał wtedy tygodnik "Newsweek" chińscy i zagraniczni socjologowie "od lat naciskali na Pekin, by złagodził lub całkowicie zlikwidował przepisy ograniczające liczbę potomstwa".

Wskazywano, że przez zgubne skutki polityki jednego dziecka w Chinach zapanowała olbrzymia dysproporcja płci, brak rąk do pracy, a na horyzoncie pojawił się kryzys systemu emerytalnego.

Ale zmiana kursu polityki państwa nie była odbierana jako gamechanger. Przede wszystkim zwracano uwagę na fakt, że nie wyeliminuje to powstałej dysproporcji między liczbą kobiet i mężczyzn w kraju.

"Łódź demografii skręca powoli, jeśli w ogóle" – pisał wtedy na Twitterze obyły wykładowca uniwersytetu Tsinghua w Pekinie Patrick Chovanec.

Na kolejną zmianę prawa w Chinach trzeba było znowu trochę poczekać. Dopiero w 2021 roku w Państwie Środka złagodzono limit i pozwolono na posiadanie trójki dzieci.

Jak poinformowała oficjalna agencja informacyjna Xinhua, zmiana polityki została zatwierdzona na posiedzeniu biura politycznego pod przewodnictwem prezydenta Xi Jinpinga.

Ale znowu wielu sceptyków zwróciło uwagę na fakt, że nowy limit obowiązujący od 2016 roku nie wpłynął na trwały przyrost demograficzny. W 2017 r. liczba urodzeń spadła o 4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, a wskaźnik dzietności był na poziomie 1,24 (prognozowano 1,63).

Jak wskazywał Reuters, powodem tego mogły być wysoki koszty wychowania dzieci w chińskich miastach. Kolejna zmiana polityki ma "sprzyjać poprawie struktury ludności kraju, realizowaniu strategii aktywnego radzenia sobie ze starzejącym się społeczeństwem i utrzymaniu przewagi w posiadanych zasobach ludzkich".

Ogłoszenie nowej polityki spotkało się z chłodną reakcją w chińskich mediach społecznościowych, gdzie wiele osób stwierdziło, że nie stać ich na posiadanie nawet jednego lub dwojga dzieci. Oprócz zezwolenia na posiadanie większej liczby potomstwa nie zapowiedziano żadnej innej formy wsparcia rodzin.

Przypomnijmy, że Chiny są nadal najbardziej zaludnionym państwem na świecie. Na początku tego miesiąca chiński spis powszechny, który jest przeprowadzany raz na 10 lat, wykazał jednak, że populacja tego państwa w ciągu ostatniej dekady rośnie najwolniej od lat pięćdziesiątych. Odnotowany przyrost to 1,41 miliarda.

Dane pokazały również, że tylko w 2020 r. współczynnik dzietności wynosił zaledwie 1,3 dziecka na kobietę, czyli osiągnął zbliżoną wartość do współczynników starzejących się społeczeństw, takich jak Japonia i Włochy. Również w poniedziałek chińskie biuro polityczne zapowiedziało wstępnie możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, ale nie podano szczegółów.