Najnowsza kontrola pokazuje wyniki, które są gorsze od tych wcześniejszych. Okazało się, że co czwarta miała jakieś nieprawidłowości.
Najnowsza kontrola pokazuje wyniki, które są gorsze od tych wcześniejszych. Okazało się, że co czwarta miała jakieś nieprawidłowości. Fot. kolaż, Tapio Haaja/ Unsplash

Lalka-lekarz, która zawiera rakotwórcze substancje. Zabawkowa trąbka, która generuje hałas porównywalny do tego z koncertu rockowego. To tylko przykładów tego, jak szkodliwe mogą być zabawki dla dzieci. – Najgorszy wynik zanotowała skakanka, która miała zawartość szkodliwych ftalanów przekroczoną 280 razy. Kontrola pokazała, że na rynku zabawek nie jest dobrze – mówi nam Małgorzata Cieloch z UOKiK.

REKLAMA

Można byłoby zakładać, że unikając zakupów na takich platformach jak Temu czy Shein, rezygnujemy tym samym z produktów najgorszej jakości. Wielokrotnie przeprowadzane badania dowiodły, jak toksyczne potrafią być ubrania, kosmetyki czy przedmioty codziennego użytku wysyłane z Chin. 

"Nie jest dobrze"

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił jednak sprawdzić, z czego składają się zabawki, które dostępne są od ręki w sklepach stacjonarnych w Polsce. UOKiK skontrolował 221 modeli zabawek pod kątem bezpieczeństwa i oznakowania. Lalki, piłki, skakanki, zabawki, które piszczą, gwizdki, trąbki, różnego rodzaju pianinka, ale także klocki i grzechotki.

Najnowsza kontrola pokazuje wyniki, które są gorsze od wcześniejszych. Okazało się, że co czwarta zabawka miała jakieś nieprawidłowości

Często pod fasadą ładnego opakowania i nowoczesnego designu kryje się to samo, na co trafimy w przypadku najtańszych zabawek z chińskich platform zakupowych. Badanie UOKiK–u to potwierdza, bo 186 z przeanalizowanych zabawek pochodziło z Chin. Drugą najliczniejszą grupą były te z Polski, ale to tylko 15 sztuk.

Czytaj także:

Ftalany w farbach, klejach i zabawkach dla dzieci

Oprócz różnego rodzaju nieprawidłowości dotyczących kwestii formalnych, takich jak prawidłowe oznakowanie zabawek, informowanie o producencie czy potencjalnych zagrożeniach związanych z użytkowaniem przedmiotu, w wielu z nich zawartość ftalanów przekracza dopuszczalne stężenie

Ftalany to substancje chemiczne służące m.in. do zmiękczania plastiku, nadawania mu elastyczności. Stanowią też bazę dla lakierów, farb i klejów.

Ich wysokie stężenie jest niebezpieczne dla zdrowia. A wśród skutków związanych z narażeniem na ich występowanie znajduje się m.in. zaburzenia płodności, uszkodzenie nerek i wątroby, a nawet astma czy nowotwory.

Czytaj także:

Górną granicą związaną z dopuszczalnym stężeniem ftalanów w zabawkach jest 0,1 proc. w stosunku do masy całego materiału

Stolik, głowa lalki i piłka

Na 221 przebadanych modeli zabawek skład 25 przekraczał normy dotyczące stężenia chemicznych substancji. 

Niebezpiecznie duże przekroczenie ftalanów UOKiK stwierdził też w stoliku z lalkami. Tam stężenie tych substancji sięgnęło ok. 28,2 proc. Na drugim miejscu znalazła się głowa lalki, która – o ironio – jest lekarzem. Tam ftalany tworzą ok. 27,7 proc. składu zabawki, później jest piłka z wynikiem 20,6 proc. 

– Najgorszy wynik zanotowały jednak skakanka, która miała 280 razy przekroczoną zawartość ftalanów – mówi Małgorzata Cieloch z UOKiK – Na tej niechlubnej liście zabawek, które mają niedopuszczalne przekroczenia, znalazły się także trąbka i gwizdek, które emitowały hałas w wysokości 110 decybeli, czyli porównywalny do hałasu, który możemy usłyszeć na koncercie rockowym

Na co uważać, kupując zabawki

Zabawki, które okazały się być niezgodne z normami, muszą zostać wycofane z obrotu, a ewentualne braki formalne, szybko uzupełnione. Niebezpieczne zabawki są również zgłaszane przez UOKiK do unijnego systemu Safety Gate, aby nie trafiły w ręce europejskich konsumentów. 

Ale jak nie obdarować bliskich takim niefartownym prezentem na święta?

– Świętym Mikołajom przypominamy, jak wybrać bezpieczną zabawkę. Przede wszystkim prosimy o zwrócenie uwagi na znak CE – zaznacza Małgorzata Cieloch – zapewnia on, że ta zabawka została wykonana zgodnie z odpowiednimi wymaganiami. Po drugie, zwracajmy uwagę na wszystkie dane, które są obowiązkowe, czyli informacje o importerze czy też producencie. Jeśli nie ma takich danych, oznacza to, że przedsiębiorcy nie chcą ponosić odpowiedzialności za tę zabawkę i taką sytuację warto zgłosić do Urzędu Ochrony Konkurencji Konsumentów czy Inspekcji Handlowej.

Czytaj także: