Polskie firmy szukają sposobów, jak pomóc Ukraińcom. "Nie jesteśmy w 100 proc. bezradni"

Iga Kołacz
26 lutego 2022, 09:28 • 1 minuta czytania
Po tym, jak we czwartek 24 lutego odbyła się inwazja Rosji na Ukrainę świat wstrzymał oddech i od razu zaczął się zastanawiać, jak pomóc Ukrainie. Zastanawiają się też właściciele biznesów w Polsce - zarówno ci, którzy mają oddziały firm w Ukrainie, jak i firmy zatrudniające Ukraińców w Polsce.
Jak polskie firmy próbują pomóc ukraińskim pracownikom? Fot. Lukasz Gdak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Firmy zatrudniające Ukraińców szukają rozwiązań

Ukraińcy są znaczącą siłą roboczą dla polskiego biznesu. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w 2021 roku wydano około 2 mln oświadczeń i 504 tys. zezwoleń o pracę cudzoziemcom z sześciu krajów, przy czym największą grupę stanowią obywatele Ukrainy. Od czwartkowego poranka w firmach ulokowanych w Polsce trwają gorące dyskusje nad tym, w jaki sposób pomóc Ukraińcom.


- Polscy pracodawcy są bardzo ważną częścią codziennego pobytu ukraińskich pracowników, dlatego poza zagwarantowaniem warunków do pracy firmy powinny być w stanie dawać poczucie bezpieczeństwa w sytuacjach kryzysowych oraz nieść realną pomoc - komentuje Agnieszka Pająk, CEO & PR manager My Way Media. - To także moment kiedy firma może potwierdzić realizację założeń autentycznego employer brandingu, przypominając równocześnie wszystkim pracownikom swoje wartości - dodaje Pająk.

Jedną z firm, która zatrudnia Ukraińców jest producent czekolady Lotte Wedel, która już zadeklarowała wsparcie. - W związku z rosyjskim atakiem na terytorium Ukrainy, wyrażamy głębokie poczucie solidarności z jej obywatelami – zarówno w kraju, jak i zagranicą. Znajdują się wśród nich także nasi pracownicy, członkowie wedlowskiej załogi. Kilkunastu z nich zatrudniamy w różnych obszarach – biura i produkcji, bezpośrednio w naszej organizacji, z kolei kilkadziesiąt osób, za pośrednictwem Agencji Pracy Tymczasowej, na co dzień wspiera działanie naszej fabryki - podała firma w oświadczeniu przesłanym nam przez Aleksandrę Kusz vel Sobczuk, kierowniczkę komunikacji korporacyjnej firmy Wedel.

Producent czekolady podaje, że "dokłada wszelkich starań, by w tej niezwykle trudnej sytuacji zapewnić obu grupom i ich bliskim potrzebne wsparcie – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i systemowym". - Dlatego m.in. zdecydowaliśmy się nawiązać współpracę z zaprzyjaźnioną Fundacją PCPM - Polskim Centrum Pomocy Międzynarodowej, które zapewnia realną i adekwatną do potrzeb pomoc - podaje Lotte Wedel.

Trzy lata temu prezes firmy Maciej Herman w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podał, że co dziesiąta osoba zatrudniona u nich w produkcji była pochodzenia ukraińskiego: "Staramy się przyjmować obywateli Ukrainy – obecnie to już około 10 proc. osób na produkcji. Zatrudniamy ich też w sieci pijalni czekolady, których mamy prawie 30 w całym kraju".

Teraz Lotte Wedel wskazuje, że "trwająca – niepewna i dynamiczna – sytuacja polityczna stanowi istotne wyzwanie dla gospodarki oraz prowadzenia biznesu". - Nas dotyczy ona przede wszystkim w dwóch wymiarach; lokalnym – ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo z Ukrainą i liczne wzajemne powiązania oraz globalnym, który wiąże się między innymi z nakładanymi na Rosję sankcjami, a także oddolnymi inicjatywami bojkotu handlu z państwem-agresorem - podaje firma, podkreślając, że spodziewa się, iż temat ten będzie "mocno polaryzujący w różnych gałęziach przemysłu".

- Będziemy obserwować bieżącą sytuację na arenie handlu międzynarodowego i dostosowywać się w tym zakresie do wytycznych krajowych i zaleceń Unii Europejskiej. Ogromne znaczenie dla wszystkich branż mają także obecne wahania kursów walut, a także w konsekwencji wzrost cen surowców. Z pewnością wszyscy odczujemy skutku ogólnej destabilizacji, na którą nikt nie jest w stanie się w pełni przygotować - informuje producent.

- W tej chwili – podobnie jak już od dłuższego czasu, w związku z rosnącym na ukraińsko-rosyjskiej granicy napięciem – działamy aktywnie na rzecz podtrzymania ciągłości procesów i dostaw. Jesteśmy w stałym kontakcie z klientami i partnerami biznesowymi oraz na bieżąco monitorujemy sytuację - dodaje Lotte Wedel, zaznaczając, że kluczowe jest dla nich w tej chwili bezpieczeństwo ukraińskich pracowników, partnerów i ich rodzin.

Pracownicy z Ukrainy są znaczącym wsparciem sieci marketów zlokalizowanych w naszym kraju, w tym sieci Lidl Polska, gdzie od czwartku również trwają intensywne dyskusje co do dalszych działań. Sytuację komplikuje fakt, że zaledwie w październiku ub.r. Lidl ogłosił wejście na rynek ukraiński licząc na powtórzenie sukcesu, jaki odniósł w Polsce. W piątek, 25 lutego firma nie zdecydowała się nam podać, czy podjęła konkretne kroki w kwestii pomocy Ukraińcom i działań w Ukrainie. - Z uwagą śledzimy rozwój wydarzeń na Ukrainie. Z niepokojem obserwujemy obecny rozwój sytuacji, dlatego prosimy o wyrozumiałość, że nie wypowiadamy się dalej na temat tej bardzo dynamicznej sytuacji - poinformowała nas Aleksandra Robaszkiewicz, head of corporate communications and CSR Lidl Polska.

26 lutego wieczorem Lidl rozwinął jednak wypowiedź przypominając, że od 2020 roku prowadzą Program Wsparcia Pracowników, w ramach którego mogą oni skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologów, prawników czy doradców finansowych. - W związku z obecną sytuacją na Ukrainie dla pracowników narodowości ukraińskiej przebywających w Polsce został uruchomiony dedykowany numer telefonu, pod którym otrzymają oni konsultacje udzielane przez specjalistów posługujących się językiem ukraińskim oraz rosyjskim - podała Aleksandra Robaszkiewicz. Ponadto Lidl zadeklarował: gwarancję możliwości powrotu do pracy dla osób, które wyjechały do Ukrainy celem ewakuacji swoich rodzin; pomoc w znalezieniu miejsc zakwaterowania dla rodzin swoich pracowników z Ukrainy w Polsce oraz wsparcie dla uchodźców z Ukrainy, którzy będą zainteresowani pracą w Lidlu, co w praktyce oznacza pomoc w uzyskaniu niezbędnych pozwoleń.

Pomoc pracownikom z Ukrainy zaoferowała też sieć sklepów Biedronka (Jeronimo Martins Polska), która przeznaczyła wszystkim swoim pracownikom mającym obywatelstwo ukraińskie, a którzy są zatrudnieni na umowę o pracę, tysiąc złotych bezzwrotnego wsparcia. Pieniądze będą wypłacane w ramach programu "Możesz liczyć na Biedronkę" (w sieci pracuje blisko 2 tys. Ukraińców). Ponadto sieć zapowiedziała, że przygotowuje uproszczoną ścieżkę zatrudniania członków rodzin ukraińskich pracowników.

Wsparcie finansowe przede wszystkim

Firmy muszą dopiero wypracować procedury, jak postępować w tak dotkliwym kryzysie. "W to, co się dzieje, ciężko uwierzyć, ale to nasza rzeczywistość. Cała nasza ekipa Kosmoryba pochodzi z Ukrainy i dzisiaj jak nigdy, ciężko było zacząć dzień roboczy. Myślimy w jaki sposób jako restauracja możemy pomóc" - napisała na Instagramie warszawska restauracja Kosmoryba, prosząc, aby pomysły na formy pomocy, przesyłać im w wiadomościach prywatnych.

- Przede wszystkim zastanawiamy się, w jaki sposób możemy pomóc Ukrainie. Myślimy o takiej formie pomocy jak wsparcie finansowe organizacji pomocowych typu Polska Akcja Humnitarna - mówi z kolei Małgorzata Węgierek, CEO agencji mediowej Havas Media Group Poland. - W Havas w Polsce pracuje tylko dwóch Ukraińców, którzy wiedzą, że mogą na nas liczyć. Jesteśmy też w kontakcie z Havas Village na Ukrainie, które jest jednak niezależnym biurem, więc nie koordynujemy ich pracy. Wspieramy ich duchowo i pytamy, co możemy zrobić, próbujemy się rozeznać, jakie mają potrzeby - dodaje szefowa HMG, zaznaczając, że ich firma oferuje też "realną i sprawną" pomoc w organizacji dostania się z do naszego kraju z granicy polsko-ukraińskiej.

Jak pomóc ukraińskim pracownikom?

„Zastanawiam się, co możemy zrobić, żeby pomóc. W wielu aspektach jesteśmy bezradni, ale nie w 100% bezradni” - napisał jeden z użytkowników LinkedIn, zachęcając do dzielenia się inicjatywami wsparcia.

Jedną z inicjatyw zapoczątkował Adam Piwek, marketing manager w HRlink. Zaproponował, aby zamiast kupowania z okazji Tłustego Czwartku pączków, przeznaczyć te pieniądze na organizacje pozarządowe, które pomagają osobom dotkniętym konfliktem zbrojnym. „Zamiast paczki z pączkami ja przekazałem darowiznę Polskiej Akcji Humanitarnej, aby zamiast kolejnych kalorii pomóc ludziom, którym nie pączki dzisiaj w głowie” - napisał Piwek na LinkedIn.

- Pomysł akcji #pączkidlaukrainy wziął się podczas wizyty w piekarni. Po usłyszeniu serwisu informacyjnego stwierdziłem, że to, czy zjem tego pączka czy nie, niewiele zmieni, ale jego wartość może realnie pomóc komuś, kto tej pomocy potrzebuje. Przez cały dzień, między codziennymi zadaniami w pracy, zaglądam do mediów społecznościowych i zachęcam do tego, żeby zrobić coś, co możemy zrobić - opowiada Piwek w rozmowie z INNPoland.

- Patrząc na to, co dzieje się na Ukrainie nie możemy pozwolić sobie na to, żeby tylko zamieścić wpis o solidarności, czy zrozumieniu. Pokolenie naszych babć i dziadków doświadczyło wojny, której doświadczają na własne oczy nasi koledzy i przyjaciele z Ukrainy i ich bliscy - mówi Adam Piwek. - PAH był trochę automatycznym wyborem, ale pamiętajmy, że lista organizacji jest długa. Liczy się to, żeby pomóc - dodaje marketingowiec.

Zachęcanie do wpłat na rzecz PAH ma realny wymiar finansowy. Rafał Grzelewski, communications and fundraising manager Polskiej Akcji Humanitarnej wskazuje, że 24 lutego, do około godziny 16. na zbiórce prowadzonej na platformie siepomaga.pl wpłacono na rzecz PAH ponad 400 tysięcy złotych. - Spodziewamy się, że osób potrzebujących pomocy może być bardzo dużo, dlatego apelujemy o dalsze wspieranie naszych działań - mówi Grzelewski.

Zaznacza jednak, że nie ruszyli jeszcze z bezpośrednią pomocą Ukraińcom. - PAH prowadzi działania na wschodzie Ukrainy od 2014 roku, ale nasze działania zostały wstrzymane, ponieważ w czasie ostrzału nie ma możliwości udzielania pomocy humanitarnej. Wznowimy pomoc na wschodzie kraju je jak tylko będzie to możliwe, natomiast przygotowujemy działania nowe dla osób, które z powodu wojny muszą opuścić swoje domy - mówi Rafał Grzelewski.

PAH zaznacza, że w pierwszej kolejności pomogą ludziom w Ukrainie. - Tam mamy stałą misję i pracowników na miejscu. To będzie pomoc materialna – wsparcie żywnościowe, pakiety higieniczne, wszystko wedle potrzeb, ponieważ ludzie uciekając nie mają szansy zabrać ze sobą zbyt wiele rzeczy. Będziemy też w miarę potrzeb pomagać uchodźcom z Ukrainy w Polsce – to może być wsparcie finansowe lub żywnościowe. Ustalimy to po dokładnej analizie potrzeb tych osób na miejscu - mówi Grzelewski.

Firmy oferują Ukraińcom swoje usługi

Podczas, gdy jedni zachęcają do wpłat pieniędzy na organizacje pozarządowe, inni po prostu oferują Ukraińcom swoje usługi - nieodpłatnie. "Wobec obecnej sytuacji na Ukrainie, tak jak wielu innych notariuszy w całej Polsce, podjęłam decyzję, że nie będę naliczać ani nie będę pobierać wynagrodzenia za poświadczenia podpisów na dokumentach, w których wyrażana jest zgoda na wydanie paszportu dla dziecka i na wyjazd z Ukrainy oraz na innych dokumentach, które w obecnej sytuacji są niezbędne dla Ukraińców" - poinformowała w mediach społecznościowych Katarzyna Duś, właścicielka wrocławskiej kancelarii notarialnej.

Takich przykładów bezinteresownej pomocy jest wiele. Pomoc zaoferowała również kancelaria adwokacka OWIW, która uruchomiła specjalny adres mailowy ukraina@owiw.pl. "Jesteśmy dla Was dostępni we wszelkich sprawach związanych ze wsparciem w sprawach relokacji do Polski: Was, Waszych pracowników i ich rodzin. Pod tym adresem uzyskacie wsparcie prawne w języku polskim, ukraińskim lub rosyjskim" - podała na LinkedIn Agnieszka Wołyniec-Ostrowska, partner zarządzająca OWIW.

Innym przykładem jest zorganizowana przez Fundację Tech To The Rescue kampania #TechForUkraine, w ramach której firmy technologiczne mogą wesprzeć ukraińskie organizacje pozarządowe w zakresie cyberbezpieczeństwa.

- Każdy gest solidarności, wsparcia i chęci pomocy, czy to w formie uruchomienia bezpłatnych konsultacji psychologicznych, zmian godzin pracy, pomocy w zapewnieniu miejsc noclegowych, transportu, opieki medycznej dla ich rodzin, jest potrzebny - mówi Agnieszka Pająk z My Way Media.

Agata Pelc, chief managing director Wellbeing Institute, podkreśla nieocenioną wartość wsparcia emocjonalnego. - W obecnej sytuacji warto być w kontakcie z ludźmi, zapytać tak po ludzku, jak się mają i czego w związku z tym potrzebują. Jedni być może będą potrzebować dnia wolnego, wsparcia finansowego, prawnego, medycznego dla siebie lub dla rodziny, czy po prostu ciepłego słowa. Na pewno trzeba wykazać się uważnością na aktualne potrzeby i stworzyć poczucie bezpieczeństwa, dać wyraźny komunikat, że mogą na nas liczyć - mówi Pelc.

- Musimy pamiętać, że jako firma jesteśmy z naszymi ludźmi "na dobre i złe” - wskazuje Adam Piwek. - Co cieszy, coraz więcej pracodawców angażuje się i pomaga swoim pracownikom. Tutaj nie chodzi o gesty, ale o działania, które są adekwatne do potrzeb i oczekiwań, a także wzajemnego zrozumienia, które jest istotne w wielokulturowych zespołach. Najważniejsze dzisiaj jest to, żeby nie tylko deklarować sprzeciwu, ale zrobić nawet drobną rzecz, która ma realne wsparcie - podkreśla manager.

Prócz akcji #pączkidlaukrainy Adam Piwek, wraz z Goldenline i HRlink, ruszył z akcją #HRwspieraUA, której celem jest pomoc Ukraińcom w znalezieniu pracy w Polsce. - Chodzi nam o to, żeby stworzyć bazę dobrych praktyk, co zrobić w tej sytuacji. Bo to spore wyzwanie zarówno dla HR-owców, by mogli wspierać pracowników z Ukrainy i ich bliskich jeszcze skuteczniej - mówi Adam Piwek.