Na Coca-Colę lecą gromy. Koncern nie zamierza wycofywać się z Rosji
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Coca-Cola zostaje w Rosji
Koncern Coca-Cola już kilka dni temu poinformował, że z powodu wojny zawiesza swoją działalność w Ukrainie. Przedstawiciele firmy dodali, że bezpieczeństwo pracowników jest dla nich kwestią priorytetową. Ale - jak się okazuje - jeszcze większym priorytetem są dla firmy zyski. I z tego powodu nie zamierza pójść w ślady setek innych zachodnich firm.
Zamiast tego, rzecznik Coca-Coli potwierdził w rozmowie z rosyjską agencją TASS, że koncern nie ma w planach wycofania się z Rosji. Nie dość, że nie zaprzestanie produkcji i sprzedaży w kraju, to jeszcze szykuje się na utrudnienia związane z sankcjami.
Coca-Cola HBC (notowana na londyńskiej giełdzie) poinformowała kilka dni temu, że ma plany awaryjne, aby poradzić sobie z eskalującym kryzysem rosyjsko-ukraińskim. Ma te plany, bo odnotowała wzrost rocznych zysków, częściowo dzięki dużemu rosyjskiemu biznesowi i nie zamierza się wycofywać z Rosji. Firma ogłosiła, że rozważa gromadzenie składników w celu ograniczenia wszelkich zakłóceń z dostawami w Rosji.
- Mamy nieprzewidziane sytuacje na wszystkie scenariusze, w tym alternatywne źródła zaopatrzenia, abyśmy mogli szybko reagować na wszystko, co się wydarzy – powiedział Reuterowi dyrektor naczelny firmy Zoran Bogdanovic.
Dodał, że Coca-Cola HBC, która działa w 29 krajach europejskich i afrykańskich uważa Rosję i Nigerię jako swoje dwa największe rynki. A także, że wyciągnęła wnioski ze swoich doświadczeń podczas konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w 2014 roku. Słowem - wojna czy nie wojna, napój musi się sprzedawać. - Upewniamy się, że mamy odpowiedni poziom zapasów na naszych rynkach, aby uniknąć zakłóceń – mówił Bogdanovic. Roczny zysk Coca-Cola HBC przebił oczekiwania rynku, co było spowodowane rosnącym popytem na napoje niskosłodzone i energetyzujące. Zysk operacyjny za rok zakończony 31 grudnia wzrósł o prawie 24 proc. do 831 milionów euro (939 milionów dolarów), przewyższając prognozy (szacowane wcześniej na 797,6 miliona euro). A jeśli chodzi o Rosję: dyrektor finansowy Ben Almanzar powiedział, że firma rozważa alternatywne źródła surowców. - Przyjrzeliśmy się wszystkim rodzajom scenariuszy i upewniliśmy się, że mamy plany awaryjne na wypadek zakłóceń – powiedział.
Hojność Coca-Coli rozbawiła internautów
Coca-Cola HBC w swoim najnowszym komunikacie (datowanym na 3 marca) zapewniła ustami Zorana Bogdanovica, że jej serca są otwarte dla wszystkich osób dotkniętych sytuacją (w komunikacie nie pada słowo "wojna") i że przekazała milion dolarów na pomoc poszkodowanym. Dla porównania - grupa Schwarz, właściciel Lidla, przekazał 10 mln euro na ten sam cel i prowadzi inne akcje pomocowe.
Czytaj także: https://innpoland.pl/176802,wszystkie-sankcje-gospodarcze-na-rosje-tlumaczy-ekspert- Naszą największą nadzieją jest bardzo szybkie i pokojowe rozwiązanie - zakończył Bogdanovic. Nie napisał ani słowa o rosyjskim rynku i o tym, czy firma zamierza się z niego wycofywać. Można domniemywać, że nie.
Tymczasem inne zachodnie koncerny nie dbają o ewentualne zyski i po prostu wycofują się z Rosji. Swoje fabryki w tym kraju zamyka Volkswagen - do odwołania zatrzymano produkcję w fabrykach w Kałudze i Niżnym Nowogrodzie. Swoje fabryki, serwisy i sieć sprzedaży oraz części zamykają też Mercedes-Benz, BMW, Renault. W zasadzie trudno zliczyć firmy, które w ostatnich dniach nie komunikowały wycofania się z rosyjskiego rynku. Łatwiej policzyć te, które tego nie zadeklarowały - choćby Coca-Cola HBC.
Największe światowe firmy ratingowe oceniają obecnie rosyjski dług jako poniżej poziomu inwestycyjnego. Jak poinformował "The Wall Street Journal", agencja ratingowa Moody's obniżyła rating Rosji do poziomu B3 z Baa3. Zwróciła uwagę na surowe sankcje nałożone przez Zachód na Rosję w związku z jej agresją na Ukrainę. Agencja zaznaczyła, że sytuacja kraju będzie poddawana bieżącej ocenie z możliwością dalszego spadku ratingu.