"Piorun" hitem polskiej zbrojeniówki. Wyrzutnią interesuje się wiele krajów

Krzysztof Sobiepan
28 marca 2022, 09:54 • 1 minuta czytania
Polskie zestawy przeciwlotnicze "Piorun" szeroko chwalą żołnierze z Ukrainy, a teraz zaczyna się nimi interesować wojsko wielu krajów. Wyrzutnie Polskiej Grupy Zbrojeniowej stały się wizytówką koncernu, co może oznaczać, że polska zbrojeniówka znalazła eksportowy hit na lata – wskazuje prezes PGZ.
Polski system "Grom" to podstawa jeszcze lepszych wyrzutni "Piorun" Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Wyrzutnie "Piorun" – inne kraje zainteresowane polskim systemem plot

Prezes PGZ Sebastian Chwałek skomentował ostatnią sławę wyrzutni na antenie Radiowej Jedynki.


Sprzęt ma być bardzo wysokiej jakości, co chwali sobie m.in. armia Ukrainy. Wyrzutnia przeciwlotnicza "Piorun" ma mieć dobre parametry do zwalczania samolotów śmigłowców czy dronów.

– Opinie z konfliktu na terenie Ukrainy, które możemy zaobserwować w mediach społecznościowych, najlepiej oddają ocenę tego pocisku. Ja sam śledząc te informacje potwierdzam, że żołnierze ukraińscy dobrze wypowiadają się o tym pocisku. Twierdzą, że rzeczywiście jest to najlepsza broń, jaką w tej chwili posiadają w zakresie obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu – przekonuje prezes PGZ.

Chwałek wskazał, że "Pioruny" są też zabezpieczone przed nieautoryzowanym użyciem. Podkreślił też, że nawet jeśli niepowołana osoba przejmie pocisk, to nie będzie mogła go wykorzystać. Minimalizuje to ryzyko np. przejęcia wyrzutni przez Rosjan i użycia broni przeciw Ukraińcom.

Skuteczność "Piorunów" na terytorium Ukrainy sprawiła, że systemem zainteresowały się inne kraje. Szef PGZ wskazuje, że niebawem ma zostać podpisana kolejna umowa z USA, na "sporą dostawę" wyrzutni.

- To nie koniec naszych oczekiwań. Prowadzimy rozmowy z innymi potencjalnymi odbiorcami z Europy i ze świata. Rzeczywiście, wydaje się, że otworzył się taki moment, w którym ta rakieta stała się - można powiedzieć - jednym z potencjalnych hitów eksportowych i wizytówką PGZ – podsumował Chwałek.

Jak przypomina serwis Money.pl, Przenośne Przeciwlotnicze Zestawy Rakietowe "Piorun" (Grom-M) to zmodernizowane "Gromy". Unowocześnienie przeprowadzono w latach 2010-15. Dzięki niemu system ma m.in. poprawioną czułość detekcji celów, wyższą odporność na zakłócenia i większy zasięg rażenia. Dodano też zapalnik zbliżeniowy, funkcje do działania w nocy i wspomnianą autoryzacje dostępu.

"Pioruny" i "Gromy" produkuje firma Mesko, od 2015 r. jest częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Ile pieniędzy na modernizację polskiej armii?

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w obliczu wojny w Ukrainie wiele osób zaczęło się interesować stanem polskiej armii. Czy w razie ataku mamy się jak obronić? Ile musielibyśmy wydać, by polska armia miała realny potencjał obrony państwa?

Pytani przez Onet eksperci odpowiadają, że to kwota od 650 mld do 1,1 biliona zł. Czemu aż tyle? Bo stan polskich sił zbrojnych jest daleki od doskonałego.

Dziennikarze wskazują, że Siły Lotnicze RP mają małą liczbę samolotów. Śmigłowce bojowe są całkowicie przestarzałe i także mamy ich mało. Brakuje nawet śmigłowców transportowych. Marynarka Wojenna przestała w praktyce istnieć. Nie mamy ani jednej łodzi podwodnej.

Litania problemów jest dłuższa. Dramatycznie brakuje nam obrony przeciwlotniczej, a ręcznej broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej dla piechoty jest jak na lekarstwo. Przestarzałe są wozy bojowe, brakuje transporterów opancerzonych. Stare są też czołgi, a ich modernizacja utknęła w szczerym polu.

W 2021 r. do budżetu wojskowego w kwocie 51 mld zł dodano kolejne 6 mld złotych. Na program modernizacji technicznej wojska przeznaczono ok. 22 mld zł, czyli jak oceniają eksperci – po prostu za mało. Zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne zagrożenie militarne.