Ile kosztuje dojazd samochodem do Chorwacji? Sprawdzamy, która opcja jest najtańsza
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Jasne jest, że do Chorwacji najbliżej mają osoby mieszkające na południu Polski. Dla przykładu weźmiemy jednak trasę z Warszawy - która leży mniej więcej pośrodku kraju, do Splitu - który również znajduje się mniej więcej w połowie chorwackiego wybrzeża. W każdym razie dalej niż Zadar i bliżej niż Dubrownik.
Według map Google'a to albo 1424 albo 1457 km, czas podróży jest zbliżony – mniej więcej 14,5 godziny. Do tego trzeba doliczyć przerwy na siku, jedzenie, odpoczynek. Zgodnie z radami ekspertów co 2-2,5 godziny trzeba zrobić sobie przerwę. Na 7 godzin jazdy powinno się więc odpoczywać około godziny. Koniecznie trzeba też dbać o odpowiednie nawodnienie – dehydratacja za kierownicą jest prawie tak samo groźna jak picie alkoholu. Minimalna ilość przyjmowanego płynu w przypadku kierowcy wynosi ok. 200 ml na godzinę – to szklanka wody.
Z oczywistych względów takiej trasy nie zrobi się naraz. Potrzebujemy więc albo 2-3 kierowców, albo noclegu po drodze. Druga opcja jest oczywiście droższa i dłuższa, ale za to o wiele bezpieczniejsza. Zdecydowanie lepiej spokojnie przespać noc i wsiąść do samochodu w miarę wypoczętym. Jasne jest, że po drodze nie szukamy raczej pięciogwiazdkowego hotelu z basenem i kasynem, ale schludnego motelu, pensjonatu czy kempingu.
Pierwsza trasa wiedzie przez Czechy, Austrię i Słowenię do Chorwacji. Druga przez Czechy, Słowację i Węgry. Która jest bardziej opłacalna?
Czytaj też: Chorwacja przechodzi z kun na euro. Czy turyści powinni bać się wzrostu cen?
W pierwszej opcji środek trasy wypada gdzieś w Czechach lub Austrii. W drugim - na Słowacji lub na Węgrzech. W Czechach bez problemu znajdziemy nocleg dla rodziny 2+2 za cenę do 100 euro - na przykład w okolicach Brna. W Austrii jest trochę drożej - trzeba będzie zapłacić raczej 150 do 200 euro. Słowacja oferuje nieco mniejszy wybór miejsc do spania, więc wiele osób jedzie od razu na Węgry, gdzie doba hotelowa w niedrogim hotelu kosztuje od 100 do 150 euro.
Druga sprawa to winiety. Obowiązują one we wszystkich krajach tranzytowych, zarówno na autostradach, jak i ekspresówkach. Jeśli jedziemy do Chorwacji na tydzień, wystarczy nam winieta 10-dniowa, jeśli na dwa tygodnie, kupujemy dłuższą, na przykład miesięczną. To i tak o wiele taniej niż kupienie dwóch 10-dniowych. Winiety na każdy kraj najlepiej kupić przez internet. Serwisy internetowe do sprzedaży winiet są bardzo przejrzyste i – z wyjątkiem węgierskiego – mają wersje polskojęzyczne. Węgierski jest za to po angielsku, więc wielkiego problemu nie ma.
Załóżmy, że nasza przykładowa polska rodzina 2+2 dysponuje samochodem osobowym o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. 40 dniowa winieta na Czechy kosztuje 440 koron, czyli niecałe 84 złote. 30-dniowa na Słowację to wydatek 14 euro, w Austrii za dwumiesięczną zapłacimy 28,20 euro. Jazda po Słowenii to koszt 30 euro za miesiąc. Na Węgrzech miesiąc jazdy to wydatek 2730 forintów, czyli ok. 33 złotych.
W większości przypadków winietę można kupić nawet za pomocą smartfona tuż przed wjazdem na trasę. Na Węgrzech można to zrobić nawet w godzinę po ruszeniu na autostradę lub ekspresówkę. Jedynie w Austrii są inne zasady – winietę przez internet musimy kupić przynajmniej 18 dni wcześniej. Dlaczego? W austriackim prawie są specyficzne przepisy dotyczące sprzedaży przez internet. 18 dni to czas na ewentualny zwrot, winieta kupiona dziś zacznie działać dopiero po upływie tego czasu. Warto więc kupić ją wcześniej.
Dużo ciekawiej jest w samej Chorwacji. Mają tam taki sam bałagan jak u nas – za każdy odcinek autostrady płaci się osobno. W przypadku naszej podróży zapłacimy za dwa odcinki – od granicy w Macelj do Zagrzebia i od Zagrzebia do Splitu. Łącznie wyjdzie 229 kun. Jedna chorwacka kuna warta jest ok. 60 groszy. Cenę mnożymy więc razy 0,6 i wychodzi nam nieco ponad 137 złotych.
W przypadku pierwszej trasy (Czechy, Austria, Słowenia) zapłacimy więc 284 zł za tranzyt i 137 w samej Chorwacji. Razem – 421 złotych. W drugiej (Czechy, Słowacja, Węgry) 182 złote za tranzyt i 137 zł w Chorwacji. Razem – niecałe 320 złotych. Stówa różnicy na samych opłatach drogowych to gra warta świeczki.
Ile kosztuje paliwo po drodze?
Sytuacja na rynku jest delikatnie mówiąc mało stabilna i ceny paliwa potrafią się szybko zmieniać. W Polsce jeszcze niedawno diesel był droższy od benzyny, teraz ceny są zbliżone. Co ważne - w Polsce jest stosunkowo tanio. Benzyna 95 kosztuje u nas średnio 7,33 zł za litr, w Czechach jest to 8,55 zł, na Słowacji 8,29 zł, w Słowenii 7,18 zł a w Austrii 8,37 zł. Dziwna sytuacja jest na Węgrzech. Tamtejsze władze zdecydowały, że niższe podatki są tylko dla Węgrów, więc turyści muszą płacić o 42 proc. więcej od ceny na dystrybutorze. Ta wynosi w przeliczeniu 5,73 zł, ale Polak zapłaci jakieś 8,14 zł. W samej Chorwacji benzyna kosztuje 8,43 zł.
Różnice są, ale nie na tyle spore, by było warto wybierać którąś trasę kosztem innej. Wiadomo, że najlepiej będzie zatankować pod korek w Polsce a potem przy wjeździe na Słowenię i przy wyjeździe z niej. Ale bez przesady – oszczędzimy kilka, góra kilkanaście złotych.
Ile auto spali paliwa? Liczmy średnie spalanie na poziomie 7 litrów. Auto będzie obciążone, klimatyzacja włączona. Na tym odcinku spalimy więc około 100 litrów paliwa. Jeśli założymy, że średnio będziemy tankować po 8 złotych, koszt benzyny sięgnie 800 złotych.
W przypadku pierwszej trasy koszt podróży autem do Chorwacji wyniesie więc 1220 złotych, wybierając drugą zapłacimy 1120 złotych. Najbardziej znacząca może być cena noclegu po drodze. W Czechach zapłacimy do 100 euro – powiedzmy 400 złotych, na Węgrzech nieco więcej – raczej 500 zł. Przy rozsądnym wyborze oferty noclegowej koszt podróży w konfiguracji 2+2 będzie więc bardzo zbliżony i sięgnie ok. 1600 złotych w jedną stronę. W obie – 3200 zł.
Nasze wyliczenia są oczywiście orientacyjne. Koszt podróży można zbić o 200-300 złotych biorąc ze sobą namiot i śpiąc na kempingu albo w hostelu. Jeśli dzięki ekonomicznej jeździe zejdziemy ze spalaniem o litr niżej, zyskamy kolejne 100 złotych w jedną stronę. Razem 500 – 700 zł w obie strony.
A może bardziej opłaca się samolot?
Najtańszy lot w obie strony w czerwcu kosztuje wedle wyszukiwarek 3500 zł (dwójka dorosłych i dwójka dzieci). To więcej niż podróż autem. Jasne jest, że przy większej liczbie podróżnych auto jest o wiele bardziej opłacalne. Na przykład podróż busem o DMC do 3,5 tony, w którym zmieści się nawet 9 osób łącznie z kierowcą będzie kilka razy tańsza niż bilety lotnicze dla tej grupy.
Z drugiej strony podróż samochodem dla 2-3 osób będzie już wyraźnie droższa niż samolotem. Ale trzeba też dojechać na lotnisko i z lotniska – ceny tych usług są na ogół dość wysokie i mogą zniwelować różnicę.
Chorwacja jest też na tyle pięknym i różnorodnym krajem, że grzechem byłoby trochę po niej nie pojeździć. Tymczasem w wielu krajach bardzo wzrosły ceny wynajmu aut na miejscu. W czasie pandemii wypożyczalnie sprzedawały nadmiar aut, by nie zbankrutować. Dziś trudno tę flotę odbudować i jest to o wiele droższe.
Zwróćmy też uwagę na fakt, że mówimy o najtańszym locie. Oferty przewoźników bardzo różnią się od siebie w zależności od daty wylotu – w obie strony możemy zapłacić od 900 do 1600 złotych za jeden bilet dla osoby dorosłej. Trudno się więc dziwić, że mnóstwo polskich turystów po prostu wsiada w samochód i do Chorwacji jedzie - zamiast lecieć.