Kierowcy oburzeni wzrostem marży Orlenu, ekspert tłumaczy. Ma też dobre wiadomości

Maria Glinka
11 lipca 2022, 13:44 • 1 minuta czytania
Orlen znów żeruje na kierowcach - takie głosy rozbrzmiały po czwartym z rzędu wzroście modelowej marży rafineryjnej do 34,4 dolarów za baryłkę. Emocje studzi analityk rynku paliwowego dr Jakub Bogucki, który tłumaczy w rozmowie z portalem innpoland.pl, że nie jest to równoznaczne z zyskiem koncernu. Kierowców uspokoi również najnowsza prognoza cen paliw.
Wzrost marży Orlenu czwarty raz z rzędu MAREK LASYK/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

"Prezydent mówi o zaciskaniu pasa, a Obajtek łapie nas za gardło. Coraz trudniej oddychać w tym kraju", "Na 2 miesiące przed wyborami obniżą" - to tylko część komentarzy, które pojawiły się na Twitterze po informacji o wzroście marży Orlenu.


Modelowa marża rafineryjna Orlenu rośnie. To nie to samo, co zysk

Jeszcze w lutym modelowa marża rafineryjna Orlenu wynosiła 2,7 dolarów za baryłkę, a w marcu - już 10,8 dol. Kolejne miesiące to kolejne wzrosty - w kwietniu marża wynosiła 20,5 dol., a w maju - 24,3 dol. Z najnowszych informacji wynika, że w czerwcu było to aż 34,4 dol. Kierowcy i polityczna opozycja wskazują, że w ten sposób koncern "żeruje na Polakach". Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana.

- Modelowa marża rafineryjna jest pewną "teoretyczną" konstrukcją, która wskazuje, ile właściwie z przerobu ropy mogą zarobić obiekty rafineryjne, biorąc pod uwagę aktualne ceny paliw gotowych na rynkach międzynarodowych. Natomiast jest to wskaźnik nieco oderwany od wielu rynkowych detali – np. nie uwzględnia cen gazu, energii, biokomponentów - tłumaczył w rozmowie z portalem innpoland.pl analityk rynku paliw dr Jakub Bogucki.

Najprościej rzecz ujmując modelowa marża rafineryjna to różnica między rynkową ceną paliwa a rynkową ceną ropy. Nie wskazuje na zyski koncernu, co mogłoby sugerować samo słowo “marża”.

W poszukiwaniu winowajcy paliwowej drożyzny

Skoro koncerny nie żerują na kierowcach, to kto? Zdaniem naszego rozmówcy "łatwo pójść w uproszczenie krzywdzące operatorów stacji". Jednak procentowy podział składników cen paliw wskazuje, że w przypadku popularnej benzyny Pb95 marża stanowili zaledwie 1,6 proc. 

- Marża zaczyna być nieco lepsza dopiero w ostatnich tygodniach, a przy rekordowej drożyźnie stacyjnicy naprawdę nie zarabiali dużo, bo szybka zwyżka w hurcie nie oznaczała wcale szybkiego skoku w detalu – a raczej pozostawanie na najniższych marżach, żeby nie odstraszać klientów - wskazał dr Bogucki.

Poszukując przyczyn drogiej benzyny, należy pamiętać, że na jej ostateczną cenę składa się wiele czynników. Niektóre z nich może kontrolować rząd, ale nie wszystkie. To, ile płacimy na stacjach benzynowych, zależy m.in. od kursu złotówki względem dolara. Tymczasem, jak już pisaliśmy w innpoland.pl, kurs jest najwyższy od 22 lat - w środę 6 lipca wieczorem dolar kosztował 4,70 zł. 

Czynnikiem warunkującym cenę benzynę są także ceny energii, ponieważ ropę trzeba przerobić. W niektórych sytuacjach cenę kształtują koszty transportu (np. tankowców). Ogromny wpływ na cenę benzyny ma cena ropy na rynkach światowych. Z najnowszych wyliczeń wynika, że ropa potaniała o 10 proc. do 101 dol. i zbliża się do poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Prezes Orlenu Daniel Obajtek nie zareagował na tę informację, mimo że kiedy ostatni razy tyle kosztowała baryłka, to za benzynę płaciliśmy mniej niż 6 zł.

Co dalej z cenami paliw?

Z najnowszych przewidywań portalu e-petrol.pl wynika, że portfele kierowców będą miały okazję złapać drugi oddech. - Prognoza ten tydzień jest spadkowa - poinformował ekspert. Za najpopularniejszą benzynę bezołowiową trzeba będzie zapłacić między 7,49 a 7,61 zł za litr, a za olej napędowy - między 7,52 a 7,64 zł za litr. Najmniejszych wahań cenowych mogą oczekiwać kierowcy z samochodami na autogaz - za litr tego paliwa zapłacą między 3,30 a 3,40 zł.

Co nas czeka w perspektywie długoterminowej? Dr Bogucki oczekuje "pewnej stabilizacji, o ile perspektywa recesji nie zacznie się pogłębiać, bo wtedy spadki miałyby mocne podstawy". - Niestety trudno przewidzieć skalę problemów związanych z naszą sytuacją energetyczną w kontekście wojny na Ukrainie, choćby w odniesieniu do komplikacji sytuacji między Rosją i Kazachstanem dotyczącej eksportu surowcowego do Europy - przyznał.

Wakacyjne obniżki na paliwo - hit czy kit?

Jak już informowaliśmy w innpoland.pl, w reakcji na drogie paliwa Orlen wprowadził obniżki. W ślad za płockim koncernem poszły Lotos, BP czy Moya. Choć promocja ma raczej wymiar symboliczny, to zdaniem dr Boguckiego jest to "ruch prokliencki i ważny czynnik budowania lojalnej grupy klientów". - Jest to rozwiązanie atrakcyjne "biznesowo" - ocenił.

Kierowcy już teraz zastanawiają się, czy promocje skończą się wraz z końcem wakacji. Nasz rozmówca przewiduje, że "sytuacja wakacyjna jest szczególna, ale w czasie paliwowej drożyzny takie działania będą mieć różne formy kontynuacji".

W związku z tym redakcja innpoland.pl postanowiła zapytać gigantów paliwowych o plany na jesień. Rzeczniczka prasowa BP dr Magdalena Kandefer-Kańtoch wskazała, że "promocja została bardzo dobrze przyjęta przez klientów i cieszy się dużą popularnością", a "od września BP przygotowuje nowe, ciekawe propozycje". Biuro Prasowe Orlenu nie odpowiedziało na nasze pytania do momentu publikacji artykułu.