"To mrożenie otwartego złamania". Ekonomista miażdży pomysł Kaczyńskiego
- Zgodnie z najnowszą propozycją gospodarstwa domowe, które mieszczą się w rocznym limicie zużycia energii elektrycznej na poziomie 2000 kWh będą miały zapewnione stałe ceny
- Sławomir Dudek uważa, że będzie to "zamrożenie otwartego złamania nogi", które zadziała na chwilę, a problemy nie zostaną rozwiązane
- Jego zdaniem zamiast "wyrzucać pieniądze z helikoptera" rząd powinien inwestować w rozwiązania systemowe
Zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych. Kto się załapie?
W trakcie czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że gospodarstwa domowe będą miały zagwarantowaną stałą cenę energii elektrycznej do poziomu 2000 kWh rocznie. Dostawca ma obniżać cenę automatycznie na podstawie rachunków z poziomu zużycia.
Do naszej redakcji już spływają pierwsze głosy od rozczarowanych Polaków, którzy wiedzą, że zmieszczą się w limicie proponowanym przez rząd. Również ekonomiści nie zostawiają suchej nitki na tarczy solidarnościowej.
Dudek: "Te leki przeciwbólowe kosztują ponad 100 mld zł"
Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), napisał na Twitterze, że rząd "rozdaje leki przeciwbólowe, tarcze, za setki mld zł, a teraz zamroził otwarte złamanie nogi".
O "otwartym złamaniu" powiedział więcej w rozmowie z redakcją INNPoland.pl. - Rząd zmarnował ostatnie lata, bo mówił, że jako jeden z pierwszych wiedział, że Putin może wywołać kryzys energetyczny. Tylko że działania polskich rządzących w tym zakresie były przeciwskuteczne — rząd zastopował energię wiatrową i fotowoltaikę, wpędził społeczeństwo w węgiel z Rosji i przejadł dochody z CO2 - wskazuje Dudek.
Zdaniem eksperta działania podejmowane przez rząd nie przyniosą długofalowych efektów. - Dotychczasowe instrumenty takie jak tarcza antyinflacyjna czy dodatek węglowy to leki przeciwbólowe, które kosztują łącznie ponad 100 mld zł — tłumaczy. Według wyliczeń eksperta ta kwota to równowartość "kilka milionów pomp ciepła".
- To nie jest walka z przyczynami inflacji, to jest łagodzenie bólu i rzucanie pieniędzy z helikoptera. A to otwarte złamanie nogi, czyli kryzys energetyczny, zostanie z nami na lata — przekonuje.
- Rząd proponuje nam tylko zamrożenie tego dużego problemu, tego otwartego złamania, jak u piłkarzy na boisku. To kolejne środki przeciwbólowe, które zadziałają na chwilę. Tę nogę trzeba będzie poskładać i wprowadzić rozwiązania, które zapewnią trwałe bezpieczeństwo energetyczne — ocenia.
Ekspert uważa, że "trzeba pomagać w taki sposób, aby nie konserwować złych i bardzo nieefektywnych źródeł energii". Zamiast rozdawać pieniądze na dodatki węglowe, dużo lepszym rozwiązaniem byłoby podejście systemowe i np. wspieranie termomodernizacji. - Rząd nie robi nic po stronie podaży — podkreśla Dudek. Ekspert jest przekonany, że "już nigdy nie powrócimy do cen sprzed wojny" a "Rosja nagle nie zniknie".