Resort Sasina szykuje nowe "rozwiązanie". Tym razem zabiera się za ceny prądu

Paweł Orlikowski
24 września 2022, 11:02 • 1 minuta czytania
Jacek Sasin skierował do premiera Mateusza Morawieckiego projekt, który ma uchronić samorządy i "instytucje wrażliwe" przed gigantycznymi wzrostami rachunków za prąd. Szczegóły planu mają zostać przedstawione Radzie Ministrów w przyszłym tygodniu.
Jacek Sasin bierze się za prąd Fot. Jacek Dominski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Na biurko premiera Mateusza Morawieckiego trafił projekt "rozwiązania", które proponuje wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. "Nie zostawimy samorządów i instytucji wrażliwych samych z szalejącymi cenami energii" – podaje resort.

Jak dodano, projekt ma zapewnić ochronę przed gigantycznymi wzrostami rachunków za prąd.

Z kolei sam wicepremier Jacek Sasin poinformował, że szczegóły Radzie Ministrów przedstawi już w najbliższy wtorek. Jednym z pomysłów jest "wprowadzenie ceny maksymalnej dla podmiotów wrażliwych, m.in. szkół, szpitali, ale również samorządów".

Nadzwyczajny podatek

Jak czytamy w projekcie "ustawy o szczególnym wsparciu odbiorców wrażliwych oraz samorządów", skierowanym do Stałego Komitetu Rady Ministrów, chodzi o wprowadzenie maksymalnej ceny energii na poziomie 618,24 zł/MWh.

To stanowi 40-procentowy wzrost względem średniej taryfy zatwierdzonej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) dla gospodarstw domowych, odbiorców wrażliwych i samorządów na 2022 rok.

Projekt ustawy zakłada też coś, co już dużo wcześniej zaproponowała Komisja Europejska. Mowa o podatku od nadzwyczajnych zysków spółek, w tym też od koncernów energetycznych.

To rozwiązanie ma "zapewnić środki na wsparcie odbiorców wrażliwych, jednostek samorządu terytorialnego, a także innych odbiorców". Projekt ma trafić pod obrady Rady Ministrów we wtorek 27 września, a przynajmniej o to prosi Sasin.

"Windfall tax"

Jak już informowaliśmy w INNPoland, ministrowie energii krajów Unii Europejskiej 30 września przyjadą do Brukseli, by przedyskutować sposoby walki z kryzysem energetycznym.

Ze strony Komisji Europejskiej padł pomysł nałożenia "windfall tax", czyli podatku od nadzwyczajnych zysków. Płaciłyby go spółki energetyczne – 33 proc. od zysku.

"Windfall tax" to nadzwyczajny podatek (wyższa stawka podatkowa) od zysków, które wynikają z nagłego i nieoczekiwanego wzrostu przychodów dla określonej firmy lub całej branży, wywołanych zakłóceniami geopolitycznymi, wojną lub klęską żywiołową, które nadmiarowo napędzają popyt lub powodują przerwy w dostawach (a często jedno i drugie).

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy głównego ekonomistę FOR dr. Sławomira Dudka. Jego zdaniem jest to zły pomysł, bo oderwany od zasad rynkowych.

Wyższe zyski spółek energetycznych to efekt działania rynku. To powtarza się w cyklach koniunkturalnych. Są okresy, że zyski są wyższe, a gdy jest dekoniunktura, to zyski spadają. Pytanie, czy będzie w takim razie zwrot tych pieniędzy, gdy będą nadzwyczajne straty? Bo tak działa gospodarka. To nie jest żadna zmowa, żadne działanie firm, które coś wykorzystują, tylko tak działają prawa rynku.Dr Sławomir Dudekgłówny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR)

Unijni ministrowie energii ostatnio spotkali się 9 września. Zgodzili się na sięganie po "nadzwyczajne zyski" producentów energii oraz dali Komisji mandat do wdrażania kolejnych środków, w tym wprowadzenia oszczędności energii w całej UE lub ograniczenia cen gazu.

Propozycje KE dotyczące rozwiązania problemu wysokich cen energii będą omawiane 30 września na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów energii krajów UE, które w Brukseli zwołał czeski minister gospodarki Josef Sikela. Czechy przewodniczą w tym półroczu Unii Europejskiej.

Czytaj także: https://innpoland.pl/184621,do-wiezienia-za-klamstwa-we-wniosku-o-3000-zl-na-wegiel