Panika na Krymie. Kolejki pod stacjami benzynowymi, reglamentacja żywności
- Wybuch i pożar zniszczyły dziś część mostu Krymskiego
- To zbudowana przez Rosję przeprawa, o dużym znaczeniu dla armii
- Przez most dociera też zaopatrzenie cywilne
- Na Krymie zapanował strach o ciągłość dostaw paliwa i żywności
Niezależny portal Meduza informuje o panice zakupowej na okupowanym przez Rosję Krymie. W odpowiedzi rosyjska administracja miała narzucić limity: jedna osoba może kupić do 3 kilo kaszy, soli, cukru i mąki. Rosyjskie władze uspokajają też, że żywności i paliwa nie zabraknie.
To nie jest do końca pewne, bo dziś o świcie w powietrze wyleciał spory kawałek mostu Krymskiego. To budowana od wielu lat przeprawa, oczko w głowie Putina. Wielokrotnie pojawiał się na budowie, osobiści jej doglądał. Most jest przerzucony nad Cieśniną Kerczeńską, oddzielającą Morze Azowskie od Morza Czarnego.
Dzięki niemu można przejechać z Rosji (Kraju Krasnodarskiego) wprost na Krym, bez konieczności okrążania Morza Azowskiego i zbliżania się do terenów Ukrainy. Most jest niezwykle istotny dla rosyjskich wojsk, ale i dla zaopatrzenia całego Krymu. Od momentu jego uruchomienia, na Krym przeniosło się około miliona Rosjan.
Most ma ponad 18 km długości, jego budowa kosztowała ok. 4 mld dol. Przeprawa była jednym z najważniejszych symboli przejęcia półwyspu przez Rosję. Była, bo dziś pojawiły się doniesienia o potężnym pożarze, który strawił część jednej z jego nitek. Druga ponoć jest nadal przejezdna. Nie wiadomo co było przyczyną pożaru.
Kamery monitoringu zarejestrowały moment potężnej eksplozji — wybuchła prawdopodobnie cysterna kolejowa z paliwem, choć mowa też była o ciężarówce. Nie wiadomo czy i jak duży udział w tym wybuchu mają siły ukraińskie.
Jak relacjonuje agencja Ukrinform, rosyjska administracja Krymu zapowiedziała uruchomienie przeprawy promowej. Ale nie stanie się to z dnia na dzień, jednocześnie wszyscy wiedzą, że na Krymie nie ma zapasów paliwa. Od rana na stacjach są ogromne kolejki.
Kto wysadził most?
W teorię o wypadku wierzy niewiele osób. Krótko po zdarzeniu pojawiły się informacje, że za zniszczenie mostu odpowiada strona ukraińska, jednak ta oficjalnie nie przyznaje się do tych działań. Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak, napisał jedynie na Twitterze, komentując pożar, że "wszystko, co nielegalne powinno być zniszczone".
Z kolei, władze okupowanego przez Rosję Krymu oskarżają Ukrainę o zniszczenie mostu. Narodowy Komitet Antyterrorystyczny Rosji, przyznał, że powodem pożaru na Moście Krymskim był wybuch ciężarówki na części drogowej mostu. W efekcie ogień objął siedem cystern z paliwem w składzie pociągu na nitce kolejowej mostu. Doszło też do "częściowego zawalenia się dwóch przęseł mostu", za co ma być odpowiedzialna Ukraina.
Jak przekazał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, Władimir Putin został poinformowany o "pożarze na moście" i nakazał powołanie rządowej komisji, która wyjaśni szczegółowo przyczyny jego zniszczenia. Z kolei "Gazeta Wyborcza" cytuje członka Rady Federacji Aleksandra Baszkina, który miał stwierdzić, że Rosja odpowie "adekwatnie, świadomie i prawdopodobnie asymetrycznie". Komu? Ukrainie i Zachodowi.