Rząd chce walczyć z pornografią w sieci. Prawnicy mówią o nadmiernym blokowaniu treści
- Rząd chce, aby dostawcy internetu wprowadzili mechanizm blokowania pornografii w sieci
- Za niewywiązanie się z nowych obowiązków mają otrzymywać wysokie kary, które zdaniem prawników mogą skłonić ich do nadmiernego blokowania treści
- Eksperci uważają, że system będzie bardziej skuteczny, jeśli błędy w blokadach będą mogli zgłaszać sami internauci
Mechanizm blokowania dostępu do treści pornograficznych
Rząd chce ograniczyć dostęp do treści pornograficznych w sieci. Projekt ustawy w tej sprawie złożył minister cyfryzacji. Choć formalnie jest nim premier Mateusz Morawiecki, to tą tematyką zajmuje się pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.
Dokument wprowadza nowy obowiązek dla dostawców internetu. Firmy miałyby wdrożyć bezpłatny i prosty w obsłudze mechanizm blokowania dostępu do treści pornograficznych. Dodatkowo dostawcy zostaliby zobowiązani do podejmowania działań promocyjnych, aby klienci byli świadomi, że mogą włączyć tego typu blokady. Poza tym w planach jest przygotowanie raportu o działaniach podjętych w tym zakresie.
– Każda osoba, która w Polsce będzie chciała kupić telefon komórkowy czy jakąś usługę dostępu do internetu, będzie miała możliwość włączenia bezpłatnie skutecznego mechanizmu chroniącego przed dostępem do niepożądanych treści – wyjaśniał Cieszyński na konferencji prasowej.
Kary dla dostawców internetu. Prawnicy o nadmiernym blokowaniu treści
Tam, gdzie jest obowiązek, musi być także kara. Projekt ustawy wskazuje, że narażają się na nią dostawcy internetu, którzy nie wywiążą się z nowych obowiązków. Będą musieli zapłacić do 3 proc. przychodu uzyskanego w poprzednim roku kalendarzowym. Dodatkowo kara w wysokości 300 proc. miesięcznej pensji będzie nałożona na osobę, która kieruje firmą.
I to właśnie ten zapis, jak podaje press.pl, budzi ogromne wątpliwości prawników. Rozalia Bielińska, prawniczka z Fundacji Panoptykon, wskazuje, że wysokie kary mogą wywołać overblocking. Dostawcy internetu mogą bowiem decydować się na nadmierne blokowanie treści w sieci, aby uniknąć konsekwencji finansowych.
Prawniczka uważa, że zastosowanie filtrów słownikowych mogłoby sprawić, że blokadą zostaną objęte m.in. firmy logistyczne, które w opisach mają słowo "trans". Z tym samym problemem zmagali się inicjatorzy podobnych przepisów w USA. Wówczas blokadą objęto np. Amerykańskie Towarzystwo do Walki z Rakiem Piersi czy witryny historyczne o nazwie "Enola Gay".
Bielińska twierdzi, że aby uniknąć tego typu zjawisk, "warto wprowadzić łatwy i skuteczny mechanizm odwoływania się od blokady, która została niesłusznie nałożona". Jej zdaniem dobrym pomysłem byłoby umożliwienie zgłaszania błędów samym użytkownikom. Dzięki temu dostawcy internetu mogliby usprawniać mechanizm, jednocześnie wsłuchując się w głosy internautów.
Kontrowersyjne "dane statystyczne" o użytkownikach
Szerokim echem odbił się także pomysł zbierania przez operatorów internetu danych statycznych na temat tego, ilu klientów zastosowało blokadę, a ilu chciało ponownie uzyskać dostęp do treści pornograficznych.
Cieszyński tłumaczył, że ten mechanizm ma służyć jedynie do celów statystycznych, a nie do zbierania wrażliwych informacji o użytkownikach. Jednak te dane i tak będą w bazach operatorów, ponieważ internauta będzie mógł odblokować kontrowersyjną stronę internetową za pomocą indywidualnie wygenerowanego hasła lub podczas wizyty w salonie.
To jednak niejedyne przepisy, które zdaniem prawników wymaga doprecyzowania. Eksperci zwracają uwagę, że polskie prawo nie wskazuje jasno, co tak naprawdę jest pornografią. Ten problem dostrzegają nawet sami inicjatorzy nowej ustawy.
Mimo tego prawnicy wskazują, że ochrona dzieci przed szkodliwymi treściami w internecie nie podlega dyskusji. Jednak jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, z badania ChildCare wynika, że 86 proc. rodziców pozwala, aby ich dzieci grały w gry dla dorosłych. Potrzebna jest zatem zmiana świadomości nie tylko małoletnich, lecz także ich opiekunów, aby nowe przepisy miały sens.
Kilka lat temu walkę z pornografią w sieci podjęła też Wielka Brytania. W tym kraju to właściciele witryn muszą samodzielnie lub przy pomocy specjalnych platform weryfikować, czy dany użytkownik jest pełnoletni.
Czytaj także: https://innpoland.pl/143437,wielka-brytania-walczy-z-pornografia-w-internecie