Siódma kara od KE. Kwota, jaką Polska straciła do tej pory, poraża
- KE potrąciła Polskę siódmą transzę kar za niewykonanie postanowienia ws. Izby Dyscyplinarnej
- Poza tym cały czas bije licznik kar dziennych za brak podjęcia stosownych kroków w tej sprawie
- Wątpliwości KE co do stanu praworządności w Polsce sprawiają, że nadal blokowane są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO)
Siódma kara od KE. Przez Izbę Dyscyplinarną straciliśmy już ponad 1,2 mld zł
Komisja Europejska (KE) zaczęła naliczać kary 3 listopada. RMF FM donosi, że najnowsza decyzja o potrąceniu kolejnej, już siódmej transzy zapadła wczoraj. Obejmuje ona okres od 28 czerwca do 27 lipca 2022 r.
KE potrąciła Polsce 30 mln euro. Łącznie straciliśmy już 267 mln euro, czyli ponad 1,2 mld zł.
Procedura ma związek z postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który w lipcu 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (SN) w kwestiach np. uchylania immunitetów sędziowskich.
Na odbieraniu funduszy tracą beneficjenci np. samorządy. Potrącane transze obejmują bowiem refundacje za rozliczone faktury z poszczególnymi regionami, o które do KE wnioskuje budżet państwa. W rezultacie tracą tak naprawdę wszyscy podatnicy.
Licznik kar nadal bije. Nieudolna próba rozwiązania problemu
Za każdy dzień, w którym rząd Zjednoczonej Prawicy nic nie robi w tej sprawie, Polska płaci 1 mln euro kary. Obecnie na liczniku kar jest już 359 mln euro, czyli prawie 1,7 mld zł.
Do tej pory Warszawa nie zaskarżyła decyzji KE. Z ustaleń RMF FM wynika, że polskie władze są świadome, że nie mają kontrargumentów. W wymaganym terminie nie podjęły bowiem żadnych kroków, aby zrealizować orzeczenie o środku tymczasowym nałożonym na mocy decyzji TSUE.
Dotychczas podjęto jedną próbę rozwiązania sporu z Brukselą. W lipcu 2022 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o SN, która zlikwidowała nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną. W jej miejscu pojawiła się Izba Odpowiedzialności Zawodowej. To jednak nie rozwiało wątpliwości KE.
Konflikt toczy się przede wszystkim o bezstronność sędziów. W nowelizacji, której projekt przygotował prezydent Andrzej Duda, pojawiła się możliwość wnioskowania o test bezstronności.
Jednak KE uważa, że jest to mechanizm niewystarczający i wskazuje, że sędziowie powinni mieć taką możliwość z urzędu. Tymczasem ani rząd, ani Pałac Prezydencki nie zgadza się na taką zmianę.
To jednak nie przeszkadza w kontynuowaniu prac w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. Zaledwie wczoraj prezydent powołał na prezesa tej instytucji sędziego Wiesława Kozielewicza.
KPO też zablokowany przez Izbę Dyscyplinarną
Nierozwiązanie problemów z praworządnością przejawia się nie tylko w karach nakładanych przez KE. Zmiany w obszarze sądownictwa to bowiem jeden z "kamieni milowych", od których KE uzależnia wypłatę środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
W grę wchodzi około 158 mld zł. Na razie Polska nie otrzymała nawet złotówki ze środków przewidzianych w ramach Funduszu Odbudowy, który ma wspierać państwa członkowskie w wychodzeniu z kryzysu po pandemii COVID-19.
Co więcej, do KE nie wpłynął nawet wniosek o wypłatę środków z KPO. Niedawno premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że taki dokument zostanie przesłany do końca października.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, nie wszyscy obwiniają rząd za brak pieniędzy z KPO. Doradczyni prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) prof. Elżbieta Chojna-Duch stwierdziła dziś na antenie TVN24, że wstrzymanie wypłaty jest umotywowane "kwestiami natury politycznej w Komisji Europejskiej" i nie zależy od rządu. Jej zdaniem jest to "wymyślona praworządność".