"A komu to potrzebne?". Teraz PiS chce przejąć kontrolę nad... spółdzielniami
- Spółdzielnie mieszkaniowe zostaną przejęte przez państwo? Prezes PiS zapowiedział zmiany, resort rozwoju przygotował projekt ustawy
- Zdaniem prezesów spółdzielni – rząd może nie poprzestać na zmianach zwiększających kontrolę państwa nad spółdzielniami, ale też przejąć je w całości
- Rząd jednak przekonuje, że w projekcie chodzi głównie o zwiększenie transparentności działania spółdzielni oraz usprawnienie ich funkcjonowania
W spółdzielniach mieszkaniowych w Polsce mieszka około 10 milionów osób. Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, spółdzielnie są "poza jakąkolwiek kontrolą", o czym informowaliśmy wcześniej w INNPoland.pl.
Dlatego rząd chce to zmienić. W resorcie rozwoju powstał już projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Zakłada m.in. rozszerzenie uprawnień lustracyjnych oraz wprowadzenie kadencyjności prezesów spółdzielni.
– Zmianę przeprowadzimy, ale to nie zadziała, jeżeli spółdzielcy nie będą aktywniejsi. Bo ci prezesi, którzy często nadużywają władzy, mają sto różnych metod, żeby z różnych sytuacji się wykręcić – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Choć sam pomysł prezes PiS przedstawił na początku października, prezesi spółdzielni ostrzegają teraz przed możliwymi dalszymi krokami, o czym pisze money.pl. Główny zarzut to możliwość przejęcia spółdzielni przez państwo.
Więcej złego niż dobrego
Prezesi spółdzielni mieszkaniowych pytani przez money.pl zgodnie przyznają, że planowane zmiany są niepotrzebne. Jak czytamy, pojawiają się wśród nich głosy, według których nowe zasady mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Najbardziej krytycznie wypowiada się Tadeusz Derenowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie. Aktualne założenia projektu nazywa "głupotą". Nie rozumie też, po co wprowadzać przepis o pięcioletniej kadencji prezesa, skoro decyzyjność leży w rękach rady nadzorczej.
Co więcej, w rozmowie z portalem podkreślił, że rząd może pójść o krok dalej. – Skutkiem może być przechwycenie spółdzielni przez państwo. To łatwy kąsek - twierdzi Derenowski.
Projekt budzi zdziwienie
Podobnego zdania jest Andrzej Półrolniczak, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Praga" w Warszawie. Nie widzi powodu do wprowadzenia kadencyjności prezesów, skoro ich działania są oceniane poprzez absolutorium.
Dziwi go też pomysł głosowania online. – W tak ważnych spawach, jak majątek spółdzielni, sprawozdania finansowe ważna jest pogłębiona dyskusja, omówienie sprawy. Według mnie raz w roku członek spółdzielni powinien pofatygować się osobiście na walne zgromadzenie – stwierdził.
Założenia projektu
Przypomnijmy, w projekcie Ministerstwa Rozwoju i Technologii pojawił się m.in. zapis dotyczący kadencyjności. Dokładniej – wprowadzenia limitu czasowego kadencji członków zarządów. Będą mogli sprawować funkcję nie dłużej niż 5 lat.
Jednak liczba kadencji nie będzie ograniczona, więc prezesi i prezeski spółdzielni będą mogli być wybierani co 5 lat, bez końca.
Kolejna zmiana zakłada rozszerzenie uprawnień kontrolnych – jak zapisano – w zakresie wyboru podmiotu, który będzie przeprowadzał badanie lustracyjne spółdzielni.
Projekt przewiduje również "dopuszczenie możliwości oddawania głosów na walnym zgromadzeniu za pomocą środków umożliwiających porozumiewanie się na odległość". Czyli po prostu głosowanie online.
Resort rozwoju poinformował, że projekt nowelizacji ustawy został już wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu.