Tutaj za rachunki płaci się 380 tys. zł miesięcznie. Piekarnia w szoku

Katarzyna Florencka
06 grudnia 2022, 13:14 • 1 minuta czytania
Sklepy działającej na terenie woj. warmińsko-mazurskiego Piekarni Tyrolskiej drastycznie podniosły ceny wypieków – nawet o kilkadziesiąt procent. Właściciel sieci tłumaczy, że zmusił go do tego ogromny wzrost kosztów prowadzenia działalności. Za sam gaz płaci... 380 tys. zł miesięcznie.
Ceny w popularnej piekarni zostały mocno podniesione Fot. Norbert Rzepka/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Podwyżki cen pieczywa

Piekarnia Tyrolska jest w woj. warmińsko-mazurskim dobrze znana: działa tam aż kilkanaście punktów sieci. W ostatnich dniach klienci zwrócili jednak uwagę na ogromne podwyżki cen.

Jak podaje serwis Olsztyn.com.pl, ceny każdego z chlebów poszły w górę średnio o 3 zł. Szczególne wrażenie robi przypadek chleba lnianego: dwa lata temu kosztował 3,50 zł, w 2021 r. – 7 zł, zaś teraz jego cena sięgnęła 10 zł.

– Firma pracuje wyłącznie na gazie, a rachunki wzrosły o 300 proc. Jeszcze w tamtym roku płaciłem 100 tys. zł miesięcznie za gaz, a teraz jest to kwota w wysokości 300 tys. zł, gdy doliczę do tego VAT, to będzie około 380 tys. zł miesięcznie – tłumaczy w rozmowie z serwisem Jarosław Goszczycki, właściciel Piekarni Tyrolskiej. Jak dodaje, w górę poszła też cena mąki: niedawno tona kosztowała 300 zł, teraz jej cena sięgnęła niemal 1600 zł.

Właściciel sieci piekarni przypomina również, że od 1 stycznia 2023 r. wzrośnie również płaca minimalna: osiągnie ona wysokość 3490 zł brutto, a w lipcu 3600 zł brutto. Stawki godzinowe wzrosną do 22,80 zł od 1 stycznia oraz do 23,50 zł od 1 lipca. Koszty te mają być już wkalkulowane w podwyżki w sieci.

– Nie przewiduję dalszych podwyżek. Wolałem raz podnieść ceny o te 30-40 proc., a nie co tydzień zmieniać kwoty o 20 groszy. Wszystkie wydatki muszą się kalkulować, a nastały trudne czasy dla przedsiębiorców – stwierdza Goszczycki.

Słabe nastroje wśród przedsiębiorców. Boją się upadłości

Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, spustoszenie biznesów spowodowane pandemią to nic w porównaniu z obawami, jakie rodzi rozpędzona inflacja. Nastroje wśród przedsiębiorców ujawnia najnowsze badanie BIG InfoMonitor. Analiza wskazała, że 34 proc. firm oczekuje pogorszenia sytuacji finansowej pod koniec 2022 r. Mimo tego 40 proc. z nich ocenia swoją kondycję za dobrą lub bardzo dobrą.

Z kolei aż 22 proc. małych i średnich firm dostrzegło w tym roku realne ryzyko likwidacji swoich biznesów. W 2020 r., pomimo pandemii, takie zagrożenie widziało tylko 10 proc. przedsiębiorców.

Dlaczego firmy obawiają się upadłości? Wśród przyczyn króluje inflacja – taką odpowiedź wskazało 52,2 proc. ankietowanych. Z kolei dla 43,4 proc. przedsiębiorców największe obawy rodzą szybko rosnące koszty prowadzenia działalności. Co piąty właściciel firmy przyznaje, że obawia się konieczności zwrócenia zaliczek za sprzedane towary i usługi.