TVN24: Polska może stracić kontrolę nad Rafinerią Gdańską. Jest odpowiedź Orlenu
- Po przejęciu Lotosu przez Orlen Polska może utracić kontrolę nad Rafinerią Gdańską – twierdzą dziennikarze TVN24
- Zapisy umowy, do których dotarli, mają dawać Saudi Aramco prawo blokowania decyzji polskiego rządu
- PKN Orlen wydał oświadczenie, w którym zaprzecza ustaleniom dziennikarzy
Umowa sprzedaży Rafinerii Gdańskiej
Wyemitowany w czwartek wieczorem przez TVN24 reportaż "Zakładnicy umowy" przedstawia projekt umowy sprzedaży Rafinerii Gdańskiej pomiędzy Orlenem a Saudi Aramco. Pochodzący z czerwca 2022 roku dokument dotyczy sprzedaży 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej – do czego Orlen był zobowiązany przez Komisję Europejską, która ustaliła to jako jeden z warunków zgody na fuzję Lotosu z Orlenem.
Jak twierdzą dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik, projekt ten "niewiele się różni albo jest finalną wersją" umowy. Tymczasem zawarte w nim zapisy wprawiły w osłupienie ekspertów. Chodzi m.in. deklaracją, że Orlen nie podejmie wymienionych w osobnym załączniku działań, jeśli Saudi Aramco to zawetuje.
– To oznacza, że Saudyjczycy będą mogli blokować decyzje polskiego rządu – twierdzi w rozmowie ze stacją prof. Michał Romanowski, ekspert prawa cywilnego i prawa handlowego.
Innym kontrowersyjnym zapisem ma być zgoda Orlenu na zapłacenie Saudyjczykom kary umownej 500 mln dolarów w przypadku naruszenia umowy na dostawę tamtejszej ropy do Polski – przy czym ma to być niezależne od rzeczywistej wysokości szkody. Jak ocenił prof. Romanowski, jest to "postanowienie napisane przez człowieka, który jest szalony".
Weryfikacja transakcji
Doniesienia TVN24 nie są jedynymi niepokojącymi informacjami o sprzedaży aktywów Lotosu, które ostatnimi czasy pojawiły się w mediach. W środę 14 grudnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, w którym twierdziła, że transakcja z Saudi Aramco miała zostać przeprowadzona bez należytej weryfikacji. Według dziennika transakcja miała odbyć się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji.
Jednym z etapów weryfikacji transakcji powinno być bowiem jej zaopiniowanie przez działający przy KPRM Komitet Konsultacyjny, w skład którego wchodzą m.in. szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego.
Z informacji "Wyborczej" wynika, że taka weryfikacja nie została przeprowadzona. Jedną z głównych przeszkód miało być to, że prezes Orlenu Daniel Obajtek nie poddał się procedurom weryfikacyjnym ABW, przez co nie posiada dostępu do dokumentów oznaczonych klauzulą "tajne".
Orlen odpowiada
Po emisji reportażu TVN24 Orlen opublikował specjalne oświadczenie. "Stanowczo zaprzeczamy tezom zawartym w publikacjach 'Gazety Wyborczej', TVN24, wypowiedziach niektórych polityków opozycji. W naszej ocenie są one jedynie próbą manipulowania faktami i zdyskredytowanie procesów kluczowych dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu" – pisze spółka.
Jak przekonują przedstawiciele Orlenu, "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Umowy zawarte przez PKN Orlen z Saudi Aramco zostały przygotowane przez renomowane kancelarie polskie i zagraniczne, ich treść jest zgodna z najwyższymi standardami wykonywania zawodu i oddają w pełni biznesowe porozumienie partnerów. Umowy te zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską w zakresie zgodności z unijnym prawem konkurencji".
Równocześnie Orlen podkreśla, że "70 proc. udziałów w spółce prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostanie w rękach PKN Orlen, który będzie miał decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Gwarantuje to sama umowa wspólników, której projekt został dołączony do przedwstępnej umowy sprzedaży udziałów w LOTOS Asfalt. W szczególności przedstawiciele PKN Orlen będą stanowili większość członków zarządu oraz rady nadzorczej tej spółki".