PiS ma nowy pomysł na mieszkania dla młodych. Sięga po sprawdzone rozwiązania z PRL

Konrad Bagiński
16 grudnia 2022, 15:10 • 1 minuta czytania
Kiedyś były książeczki mieszkaniowe, teraz będziemy mieć specjalne konta mieszkaniowe. PiS ma nowy pomysł na zwiększenie dostępności mieszkań dla Polaków. Chce dopłacać do kredytów, by te kosztowały maksymalnie 2 proc. przez 10 lat. Konta mieszkaniowe mają mieć z kolei wyrównywany poziom inflacji, by oszczędzający nie stracili ani grosza.
PiS ma nowe pomysły na zwiększenie dostępności mieszkań Tomasz Kawka/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szef resortu rozwoju, Waldemar Buda, zaprezentował dziś założenia nowego rozwiązania, które ma poprawić dostępność mieszkań dla obywateli. PiS zaliczył już na tym polu kilka spektakularnych porażek, z "Mieszkaniem Plus" na czele.

Nowy program partii Jarosława Kaczyńskiego nie ma w nazwie słowa "plus", co już jest pewną nowością. Na czym polega? Jak tłumaczy Waldemar Buda, ma od dwa filary: konto oszczędnościowe oraz tani kredyt.

Program "Bezpieczny kredyt"

Ma on obowiązywać na pierwsze mieszkanie, dla osób do 45 lat. Jeśli ktoś już ma lub miał w przeszłości mieszkanie, z programu nie skorzysta. Oprocentowanie kredytu ma wynosić 2 procent.

– Wszystko ponad to, przy zachowaniu marży, będzie przedmiotem dopłaty rządowej ze strony państwa – tłumaczył Buda.

Buda zapewnia, że do tego programu kredytowego będą się kwalifikowały mieszkania z rynku pierwotnego i wtórnego, o maksymalnej wartości 500-600 tysięcy złotych. Skąd ta różnica? Singiel może kupić mieszkanie za pół miliona, małżeństwo z dzieckiem lub bez oraz osoba wychowująca dziecko, będzie mogła sobie kupić mieszkanie o 100 tys. droższe.

Co więcej, kredyt na preferencyjnych warunkach będzie można połączyć z programem "mieszkanie bez wkładu własnego". Rząd zdecydował o nienakładaniu sztucznych limitów cen metra kwadratowego. Państwo będzie dopłacało do kredytu przez 10 lat.

– Rata będzie miała charakter malejący, będziemy startowali z wysokiego poziomu raty, żeby spłacać więcej kapitału i rata będzie spadała do 10 lat. Tak, żeby w momencie, w którym państwo przestanie dopłacać do kredytu, rata się nie zmieniła. Zakładamy, że mniej więcej cały okres kredytowania 20 lat, to będzie ta sama wysokość raty – wyjaśnił Buda.

Dodał, że będzie wprowadzony mechanizm kontrolowania marży banku. Chodzi o to, by bank nie podwyższał swojej marży, wiedząc, że do kredytu będzie dopłacało państwo.

Konto jak kiedyś książeczka

W ramach drugiej części "Programu pierwsze mieszkanie" rząd chce zaproponować specjalne konto oszczędnościowe na cele mieszkaniowe.

Program będzie wymagał comiesięcznych wpłat od 500 do 2 000 zł przez okres 3-10 lat. Konto można założyć też dla dziecka w wieku powyżej 13 lat. Oszczędzający, przy spełnieniu warunków programu, otrzyma premię, która równa się równowartości wskaźnika inflacyjnego przez okres oszczędzania. Państwo wyrówna mu więc straty wynikające z inflacji.

Wszystko będzie możliwe pod warunkiem, że oszczędzone pieniądze wykorzysta się faktycznie na cele mieszkaniowe. Nie znamy szczegółów tego rozwiązania, ale ze słów Budy wynika, że podczas kupna mieszkania, domu czy rozpoczęcia budowy, państwo wypłaci coś w rodzaju premii inflacyjnej.

- W przypadku wykorzystania tych środków w ciągu 5 lat od zakończenia oszczędzania na cele mieszkaniowe, otrzymujemy premię, która równa się równowartości wskaźnika inflacyjnego przez okres oszczędzania – mówił minister rozwoju.

Buda dodał, że konto ma być elastyczne. Wysokość wpłat będzie można zmieniać, jedną rocznie można ominąć. Będzie można wpłacać więcej – byle nie ponad limit 2000 złotych (i nie mniej niż 500 zł).

Co ważne – program ma dotyczyć nie tylko mieszkań, ale i domów – zarówno kupna, jak i budowy.

Czytaj także: https://innpoland.pl/187999,pis-chce-walczyc-z-patodeweloperka-eksperci-nie-sa-przekonani