Odbieranie prawa jazdy za prędkość. Minister podał, co po wyroku TK

Katarzyna Florencka
28 grudnia 2022, 09:07 • 1 minuta czytania
W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis nakazujący odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym jest niekonstytucyjny. Co w tej kwestii zamierza zrobić rząd? Zapytano o to wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, co z odbieraniem prawa jazdy za prędkość po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Fot. Hubert Hardy/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zmiana prawa po wyroku TK?

– Nie będzie w tej sprawie zmiany przepisów – stwierdził wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapytany przez PAP, czy przewidywana jest zmiana przepisów w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości.

Jak tłumaczy minister, po tym konkretnym wyroku TK to nie rząd musi podjąć działania. Wyrok dotyczy bowiem interpretacji przepisu w taki sposób, aby był on zgodny z konstytucją.

– Nie musimy nic zmieniać, ponieważ Trybunał nie oczekuje zmiany prawa. TK oczekuje od starostów, aby zmienili praktykę. Oznacza to, że starostowie przed wydaniem decyzji będą musieli odbierać stanowisko w sprawie zdarzenia od kierującego pojazdem i od policji – stwierdził Warchoł.

Konfiskata prawa jazdy za prędkość

Przepis nakazujący odbieranie prawa jazdy kierowcom, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość o ponad 50 km/h jest dość stary – pochodzi z 2015 roku. Wprowadziła go jeszcze koalicja PO-PSL. Zgodnie z nim kierowca, który dopuści się takiego przewinienia, obligatoryjnie traci prawo jazdy na 3 miesiące.

Decyzję podejmuje starosta, bazując na danych przekazanych mu przez policję. Warto zaznaczyć, że starosta nie ma tu żadnego pola manewru, prawo jazdy musi zawiesić i już. W tych przepisach jest też zapis o utracie prawa jazdy za przewożenie niedozwolonej liczby osób w pojeździe.

W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że obligatoryjność przepisu jest niekonstytucyjna. Przepisy nie zawierają bowiem żadnej procedury odwoławczej. Starosta polega tylko na informacji od policjantów, nie może jej w żaden sposób podważyć czy zweryfikować.

– Starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy – mówił, uzasadniając wyrok, sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski.

TK podkreśla, że ukarany może zostać kierowca, który w rzeczywistości nie przekroczył przepisów w aż tak drastyczny sposób. Trybunał zauważył też, że w przepisach istnieje możliwość podważenia decyzji o odebraniu prawa jazdy. Jest ona jednak trudna i czasochłonna, polega bowiem na wznowieniu postępowania i dochodzeniu odszkodowania.