Tego PiS nie doszacował. Pomyłka rządu wiąże się z ogromnymi kosztami
Inflacja w całym 2023 roku wyniesie między 11,6 a 13,3 procent, przy prognozie centralnej wynoszącej 12,4 procent – wynika z ankiety makroekonomicznej Narodowego Banku Polskiego (NBP) zrobionej wśród profesjonalnych analityków.
Tymczasem rząd spodziewa się, że inflacja w całym 2023 roku sięgnie 12 procent. Różnica w prognozach teoretycznie jest niewielka. Ale ma znaczący wpływ między innymi na emerytury.
Jak pisze "Fakt"jeśli ceny będą rosnąć mocniej, niż tego spodziewa się rząd, to także waloryzacja emerytur i rent będzie musiała być wyższa.
Jeśli sprawdzą się prognozy analityków, to rząd będzie musiał znaleźć większe pieniądze na waloryzację rent i emerytur w przyszłym roku. Wstępnie zaplanowano ją na 12,3 proc. Ale jeśli inflacja będzie wyższa, to minimalna emerytura, która obecnie wynosi 1588,44 zł brutto, wzrosłaby o 196,97 zł brutto miesięcznie.
"Fakt" wylicza, że kwota trzynastej i czternastej emerytury wyniosłaby 1785,40 zł brutto. Łatwo więc policzyć, że do portfeli seniorów w 2024 r. popłynęłoby co najmniej 5,9 tys. zł brutto (zysk z waloryzacji plus trzynastka i czternastka).
Podobnie byłoby w roku 2025. Przewidywania ekonomistów pytanych przez NBP wskazują, że także w 2024 r. ceny będą mocniej rosły. Ich zdaniem może to być 6,9 proc., rząd twierdzi, że inflacja wyniesie 6,6 proc.
W takim przypadku w 2025 r. minimalna emerytura, uwzględniając 6,9 proc. waloryzację, wyniosłaby już 1906 zł brutto. Taka sama byłaby kwota trzynastych i czternastych świadczeń. Zysk z waloryzacji i te dwie dodatkowe wypłaty mogą oznaczać, że senior otrzyma dodatkowo ponad 5 tys. zł – pisze "Fakt".
Jak na emeryturę, to tylko w tym miesiącu
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, początek wakacji (a konkretnie lipiec) to dobra okazja na przejście na emeryturę. Ten czas właśnie nadchodzi. Mowa o lipcu. Dlaczego? Spójrzmy na kalendarz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Wylicza on emeryturę na podstawie składek, które uzbieraliśmy na swoim koncie oraz dalszej średniej długości trwania życia.
Otóż ZUS zawsze w czerwcu waloryzuje kapitał zgromadzony przez pracownika, który został pobrany ze składek emerytalnych, tak, by te składki nie traciły na wartości. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat pracy wartość każdej złotówki zmieniła się drastycznie, dlatego co roku ZUS to uwzględnia. Dlatego emerytury od lipca zawsze są wyższe.
Kapitał początkowy oraz składki są co roku waloryzowane, tak, by zebrane kwoty były bardziej urealnione. A to oznacza, że od lipca wysokość nowych emerytur może być wyższa od tych, które zostały wyliczone wcześniej nawet o kilkaset złotych.
Stąd też to właśnie ten miesiąc jest obecnie najlepszym do przejścia na emeryturę. Wcześniej podobna, a nawet lepsza, okazja była w lutym. Osoby, które zdecydowały się wtedy na emeryturę, już od marca otrzymały roczną waloryzację opartą o inflację, a do tego dostały jeszcze "trzynastkę".
W tym roku waloryzacja – z uwagi na wysoką inflację – jest wyjątkowo korzystna. Środki na koncie podstawowym, na którym zapisywane są składki emerytalne, zostały podniesione o 14,4 proc. Nieco niższa, ale też wysoka, waloryzacja dotknie subkonta, na którym zapisywana jest część składki na ubezpieczenie emerytalne członków OFE. Wysokość tych środków wzrośnie o 9,2 proc.