"Uwaga na selfie z Barbie", ostrzega Ministerstwo Cyfryzacji. Aplikacja może być groźna
Na social media przez resort cyfryzacji pojawiają się posty o bezpiecznym zachowaniu w sieci czy nagrania ministra Janusza Cieszyńskiego, opowiadającego o telefonie zaufania. Dzisiaj opublikowali kolejny materiał z cyklu poruszającego cyberbezpieczeństwo, który poświęcili Barbie. Jednak nie lalce czy Robbie Margot, a konkretnie parze aplikacji do selfie, które stanowią zagrożenie dla danych.
Przed jakimi aplikacjami ostrzegają
"Internet zalewają zdjęcia, przekształcające człowieka w znaną zabawkę (...) Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega jednak, że ta z pozoru niewinna zabawa to tak naprawdę operacja masowego zbierania danych internautów" - czytamy na wpisie na Facebooku. Mowa o aplikacjach barbieselfie.ai i bairbie.me, które wedle ministerstwa są niebezpieczne i udostępniają nasze dane.
To aplikacje nakładające filtry na zdjęcia użytkownika. Barbieselfie.ai pozwala nam odtworzyć materiały promocyjne z filmu, które prezentowały postacie na różowym tle, z podpisami w stylu "Ta Barbie jest duszą imprezy". Ten format promocji spotkał się z pozytywnym przyjęciem odbiorców i stał się trendem na social media. Wielu fanów przerabiało tak swoje zdjęcia tymczasowo albo na dłużej.
Aplikacja barbieselfie.ai ułatwia tworzenie takich materiałów w kilku kliknięciach. Instalacja jej na telefonie wiąże się jednak z ryzykiem. Jak informuje Ministerstwo Cyfryzacji, akceptując politykę prywatności apki, dajemy jej dostęp do:
- kamery smatfona
- historii płatności
- historii lokalizacji GPS
- danych rejestracyjnych
- dokładnych danych technicznych smartfona
- danych o zaangażowaniu użytkownika w mediach społecznościowych
- informacji o interakcjach z innymi usługami
- danych z ankiet i konkursów
Resort zaznacza, że bairbie.me nie spełnia wymagań Ogólnego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) o ochronie danych osobowych (RODO). Ta apka tworzy innego rodzaju zdjęcia - z pomocą AI przekształca fotkę użytkownika w lalkę, do wyboru jest Ken lub Barbie.
Firma Mattel podkreśla, że powyższe apki i strony nie są jej własnością. To dzieła niezależnych programistów.
Jak reagują internauci
Internauci nie są w pełni zachwyceni postępowaniem Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Niektórzy wskazują, że ta informacja pojawia się bardzo późno, po tym, jak wiele osób skorzystało już z takich filtrów. Jedna użytkowniczka zgadza się z publikacją, ale pyta, dalej co zostało w związku z tym zrobione.
Ludzie są też ciekawi, jak te apki mogą dotrzeć do naszych płatności i proszą o więcej informacji. W chwili publikacji tego tekstu żadna dodatkowa się nie pojawiła. Wiele osób podkreśla jeszcze, że Facebook, na którym opublikowano posta, pobiera większe ilości danych niż wskazane aplikacje.
Barbie straszy także w kosmosie
Cyberprzestrzeń to nie jedyne środowisko, w którym można się wystraszyć lalki. Na szczęście ta Barbie oddalona jest od nas miliardy lat świetlnych, dzięki czemu naukowcy mogą podziwiać ją z bezpiecznej odległości... i próbować odszyfrować jej tajemnicę. Mowa o zjawisku Scary Barbie, które wymyka się znanym definicjom wydarzeń astrofizycznych.
To kosmiczne wydarzenie zostało zaobserwowane w maju br. przez automatyczne systemy obserwacyjne w odległości 7,7 miliardów lat świetlnych od nas. To daleko poza lokalną gromadę galaktyk w miejscu… gdzie nie ma nic. Poza właśnie tą wyjątkowo jasną i długotrwałą eksplozją, ochrzczoną "Scary Barbie", dziejącą się dosłownie pośrodku niczego.
Straszna Barbie wykazała właściwości opisywane jako "ekstremalne" albo wręcz "absurdalne" i naukowcy mieli zagwozdkę, do czego przypisać tak jasną eksplozję. Chwilowo przoduje teoria, że to wyjątkowo intensywne zjawisko pożerania supernowej przez czarną dziurę (nazwa Scary Barbie odnosi się tutaj wtedy do całego wydarzenia, zaobserwowanego oczami teleskopów).