Marki nie chcą biegać na dopingu. Te firmy mają zrezygnować ze sponsorowania Karasia

Maria Glinka
02 sierpnia 2023, 19:20 • 1 minuta czytania
Afera dopingowa z udziałem Roberta Karasia już rujnuje jego wizerunek. Z nieoficjalnych ustaleń portalu sportowefakty.wp.pl wynika, że dwie firmy wycofały się ze współpracy z triathlonistą – InPost i Bakoma. Sam Karaś ujawnił, ile już stracił.
Sponsorzy odwracają się od Karasia przez aferę z niedozwolonymi substancjami. Fot. Artur Zawadzki/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

InPost i Bakoma rezygnują ze sponsorowania Karasia? Efekt afery dopingowej

W ubiegłą niedzielę triathlonista Robert Karaś poinformował, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje. Wybuchła afera dopingowa, która może pozbawić sportowca nie tylko ostatniego tytułu rekordzisty świata na dystansie 10–krotnego Ironmana, lecz także wsparcia finansowego.


Z nieoficjalnych ustaleń portalu sportowefakty.wp.pl wynika, że dwie znane marki – InPost i Bakoma, rezygnują ze współpracy z Karasiem. Te firmy dopiero zamierzały sponsorować triathlonistę, ale miały zmienić zdanie właśnie w wyniku afery dopingowej.

Czy firma kurierska należąca do Rafała Brzoski ma już dość afer? Niewykluczone, ponieważ przypomnijmy, że w połowie lipca zrobiło się gorąco wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN), którego sponsorem jest właśnie InPost. Z ustaleń dziennikarzy WP wynika, że samolotem, który transportował polską reprezentację na mecz do Mołdawii, podróżował Mirosław Stasiak. W trakcie rozgrywek biznesmen, skazany w aferze korupcyjnej, zasiadał na trybunie VIP.

Rzecznik InPostu Wojciech Kądziołka nie chce komentować doniesień dotyczących rezygnacji ze sponsorowania Karasia. Firma Bakoma również nie zabrała dotychczas głosu w tej sprawie.

Ile stracił Karaś na aferze dopingowej?

Choć sam Karaś nie ujawnił, które firmy odwróciły się od niego w tym trudnym czasie, to wskazał, kto tak naprawdę przyczynił się do utraty sponsorów. W poniedziałkowym "Hejt Parku" sportowiec obarczył winą za tę sytuację Michała Rynkowskiego, dyrektora Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA), który w mediach ocenił, że triathloniście mogą grozić cztery lata dyskwalifikacji i odebranie rekordu świata. – Przez niego [Rynkowskiego - przyp. red. ] straciłem 600 tys. zł w jeden dzień – przyznał sportowiec.

Karaś uderzył też w sponsorów, którzy postanowili zrezygnować ze współpracy. – Sponsorzy, którzy mają mieć kontrakt na 2–3 lata, mogą powiedzieć: "nie no, po co nam Karaś, skoro cztery lata ma nie startować". Taką głupią decyzją się wycofali, chociaż wierzyli mi do wczoraj. W sumie nadal mi wierzą, ale poczuli, że jestem im niepotrzebny. Nawet jak ta karta się odwróci, to ja w tę współpracę z nimi nie wejdę, bo też pokazali, kim są – przekonywał.

O co chodzi w aferze dopingowej z udziałem Karasia?

W sprawie zamieszania z zabronionymi substancjami Karaś wystosował oficjalne oświadczenie. "Oświadczam, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu" – podkreślił.

Sportowiec przekonywał, że przeanalizował sytuację z lekarzami i sztabem. "W styczniu leczyłem złamania ręki, żeber oraz stopy. Wtedy zostały mi podane leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA. Zostałem wielokrotnie zapewniony, że przyjęcie tych leków nie będzie miało żadnego wpływu na przygotowania ani na sam występ w Brazylii" – przyznał. To właśnie w Brazylii w maju tego roku Karaś ustanowił nowy rekord dziesięciokrotnego Ironmana.

Z doniesień portalu sport.pl wynika, że u Karasia wykryto drostanolon. To steryd anaboliczno–androgenny z grupy dihydrotestosteronu, który naśladuje działanie testosteronu.

Robert Karaś to 34-letni triathlonista, który ma koncie wiele tytułów. Jest mistrzem i rekordzistą świata w Ultra Triathlonie na dystansie potrójnego Ironmana (2018) i podwójnego Ironmana (2017, 2019).