Rząd sypnął kasą z naszych podatków, bo inflacja zjadła podwyżki. Co będzie po wyborach?

Paweł Orlikowski
22 sierpnia 2023, 08:08 • 1 minuta czytania
Seniorów w Polsce jest coraz więcej, siłą rzeczy stają się jedną z ważniejszych grup społecznych i silną grupą wyborców. Dlatego też rząd otworzył worek z pieniędzmi (pobranymi w podatkach) i tuż przed wyborami sypie kasą, nazywając to "rekompensatą za drożyznę". Waloryzacja po prostu nie nadąża za inflacją. Trzynastki i czternastki ratują budżety, ale nie tak to powinno wyglądać.
Trzynastki i czternastki ratują budżety. Waloryzacja nie nadążą za inflacją. Fot. Zofia i Marek Bazak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mimo że nominalnie emerytury rosną każdego roku, to realnie seniorzy stają się coraz biedniejsi. Waloryzacja nie nadąża za inflacją, drożyzna zjada podwyżki i pustoszy portfele.


Gdyby nie tak potężne i mocno obciążające podatników świadczenia, jak 13. i 14. emerytura, siła nabywcza comiesięcznych świadczeń byłaby coraz niższa, a emerytom trudno byłoby przeżyć od pierwszego do pierwszego.

Stąd też rządzący przyjęli retorykę, że najbliższe czternastki będą rekompensatą za drożyznę. Wicepremier Jarosław Kaczyński w Paradyżu ogłosił, że maksymalna kwota czternastki wyniesie 2200 zł netto.

Minister rodziny Marlena Maląg dodała, że będzie to 2650 zł brutto, wsparcie (w różnych kwotach) dotrze do ok. 9 mln osób. Z budżetu państwa, czyli kieszeni nas wszystkich, pójdzie na to o 9 miliardów złotych więcej niż planowano.

To też oznacza, że koszt samych czternastek wyniesie w tym roku ponad 20 mld zł, skoro w aktualizacji programu konwergencji na 2023 r. założono koszt tzw. czternastej emerytury na poziomie 11,6 mld zł.

Trzynastka i czternastka pozwala wyjść na zero. Czasami

"Gdyby nie dodatkowe świadczenia w postaci 13. i 14. emerytury, wartość pieniędzy, którymi emeryci i renciści dysponują, nie wzrastałaby realnie w ostatnich trzech latach. Nie zapewniłaby tego sama marcowa waloryzacja, pomimo iż jest ustalana na podstawie inflacji emeryckiej z poprzedniego roku" – podaje "Rzeczpospolita.

Z szacunków Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) wynika, że w ostatnich trzech latach waloryzacja albo utrzymała wartość realną emerytur i rent (w 2022 r.) lub jej się to nie udało (w 2021 r. i 2020 r.). Dopiero dodatkowe świadczenia spowodowały, iż seniorzy rzeczywiście dysponowali pieniędzmi o wyższej wartości nabywczej.

– Najwyższy wzrost był przy pierwszym świadczeniu w 2019 r.: o 4,6 proc. Zwiększył się także o 2,8 proc. w 2021 r., gdy wypłacono po raz pierwszy i 13., i 14. emeryturę. W ubiegłym roku było to jednak po wypłacie obu świadczeń – 0,3 proc. realnej zmiany – powiedział dziennikowi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG.

Tomasz Lasocki, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW dodaje, że trzynastki i czternastki nie są odpowiedzią na problemy związane z wysoką inflacją. Jego zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłaby częstsza waloryzacja świadczeń.

Ekspert przypomniał też, że waloryzacja ma zrekompensować straty w realnej wartości emerytur i rent z poprzedniego roku.

Waloryzacja świadczeń jest przeprowadzana w marcu i raz w roku, a specjaliści twierdzą, że to za mało w latach, w których inflacja jest wysoka.