Obiad droższy niż wynajęcie auta. Tyle zapłaciłam w kraju, który kochają Polacy

Maria Glinka
28 sierpnia 2023, 15:29 • 1 minuta czytania
Na własnej skórze przekonałam się, że wakacyjne posiłki za granicą nie należą w tym roku do najtańszych. Choć rachunek, który otrzymałam, z pewnością nie jest "paragonem grozy", to wydatek był dość spory. Za obiad dla czterech osób w Grecji zapłaciłam więcej niż za wynajęcie samochodu na jeden dzień.
Paragon za wakacyjny obiad w Grecji. Fot. Arkadiusz Ziolek, INNPoland.pl
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ile kosztuje obiad w Grecji? Tyle zapłaciłam za cztery osoby

35 stopni Celsjusza, brak wiatru i gorąc buchający z betonu – w takich warunkach przyszło mi zwiedzać piękną, choć niewielką grecką wyspę Samos. Mieści się na Morzu Egejskim w pobliżu Azji Mniejszej i uchodzi za jeden z kluczowych ośrodków klasycznej sztuki greckiej.


W trakcie wycieczki zamarzyłam o zjedzeniu lokalnego świeżego posiłku. Wybór był ogromny – na głównym deptaku aż roiło się od klimatycznych knajpek. Na początku szukaliśmy restauracji oddalonej od morza, aby nieco zaoszczędzić, ale na tyłach pierwszych budynków świeciło pustkami. Weszliśmy więc do pierwszego lokalu z brzegu, przygotowani na dość spory wydatek.

Zamówiliśmy trzy rodzaje krewetek – grillowane, z czosnkiem i saganaki (z pomidorami i fetą). Do tego danie z wieprzowiną, chleb czosnkowy i piwo. Za obiad dla czterech osób w Grecji zapłaciliśmy 53,50 euro, czyli około 240 zł.

Czy to dużo? Każdy zestaw zawierał pięć krewetek i z pewnością nie był to posiłek, który poskromi głód, ale nastawiłam się bardziej na próbowanie nowych smaków niż na obżarstwo.

Jednak, gdy spojrzymy na inne wydatki na Samos, to kwota zaczyna budzić wątpliwości. Za wynajęcie samochodu na cały dzień zapłaciliśmy tylko 40 euro (179 zł). Dokładnie tyle samo wydaliśmy na same dania z owocami morza i mięsem w greckiej restauracji.

Tani obiad na Krecie. Grecja wygrywa cenowo z Bałtykiem?

O tym, że wakacyjne obiady za granicą wcale nie muszą być drogie, informowaliśmy w INNPoland.pl już w połowie lipca 2023 r. Pan Artur wybrał się na urlop na inną grecką wyspę – Kretę, która od lat cieszy się ogromną popularnością wśród Polaków.

Zamówił greckie specjały i szaszłyki z warzywami (suvlaki). Dodatkowo litr wody mineralnej. Za taki obiad dla dwóch osób zapłacił tylko 20,5 euro, czyli około 90 zł.

Po uregulowaniu rachunku na turystów czekała jeszcze słodka niespodzianka. Obsługa sprezentowała im darmowy deser – świeżo upieczone pączki z gałką lodów waniliowych i karafkę lokalnego trunku Raki. – Pomimo niewątpliwego uroku polskiego morza i piaszczystych plaż już teraz przegrywamy cenowo z Grecją i to dużo – przekonywał turysta.

Jego zdaniem nie ma szans, aby za tak bogato zastawiony stół zapłacić w polskich kurortach zaledwie 90 zł. Potwierdza to paragon z jednej ze smażalni w Kołobrzegu.

Klientka zamówiła standardowy zestaw wakacyjny – filet z dorsza, frytki i surówkę z kapusty. Do tego coś do picia. Za samą rybę zapłaciła 76,54 zł. Wszystko dlatego, że smażalnia wyceniła 1 kg dorsza na 178 zł. Dodając do tego frytki (10,50 zł), surówkę (9,50 zł) oraz napój (7 zł), robi się już pokaźna suma. Za taki obiad zapłaciła 103,54 zł.

Drugi zestaw był nieco tańszy. Składał się na niego pstrąg z pieca, który kosztował 58 zł. Dodatkowo zamówiła piwo bezalkoholowe (12 zł) i łącznie zapłaciła 70 zł. W sumie obiad w smażalni w Kołobrzegu dla dwóch osób kosztował 173,54 zł.