Bajeczne zarobki Obajtka. W godzinę dostaje więcej niż nauczyciele w miesiąc

Maria Glinka
02 września 2023, 14:37 • 1 minuta czytania
Przeciętni pracownicy mogą pomarzyć o zarobkach osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Daniel Obajtek, prezes Orlenu, w godzinę zarabia na przykład tyle, ile nauczyciele chcieliby zarabiać w miesiąc. Wynagrodzeń można zazdrościć też innym osobom, które do spółek Skarbu Państwa wysłała partia rządząca.
Tyle zarabia się w spółkach Skarbu Państwa. Fot. Artur Szczepanski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zarobki na godzinę Obajtka kontra pensja nauczycieli

Opłaca się być wysłanym przez PiS do spółek Skarbu Państwa. Przekonał się o tym Daniel Obajtek, który kieruje gigantem paliwowym – Orlenem.


TVN24 podaje, że Obajtek zarabia na godzinę 1200 zł. To aż 51 razy więcej niż minimum krajowe, które wynosi 23,50 zł.

Czy to dużo? Spójrzmy na zarobki budżetówki. Jeden z nauczycieli przyznał w rozmowie ze stacją, że na jego konto wpływa jedynie 3000 zł miesięcznie.

W piątek przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki (MEiN) zorganizowano protest, aby zwrócić uwagę na niskie wynagrodzenia nauczycieli. Manifestanci domagają się, aby ich pensje w skali miesiąca opiewały na co najmniej 9600 zł brutto. To kwota, którą Obajtek inkasuje za jeden dzień pracy w Orlenie.

Ile zarabia Daniel Obajtek?

W 2022 r. na konto Obajtka wpłynęły 2 mln 416 tys. 273 zł. Na początku był wójtem Pcima, ale szybko awansował i od lutego 2018 r. jest prezesem Orlenu.

Choć wiele osób zarzuca mu, że zyskał tę posadę dzięki znajomościom w PiS-ie, to sam Obajtek nie widzi w tym nic złego.

– Niczego nie udaję. Nie będę hipokrytą, jak wielu moich poprzedników na tym stanowisku [...] Tak, jestem członkiem PiS. Mam prawo być w tym obozie – przyznał prezes Orlenu w rozmowie z Onetem.

Ile zarabia się w spółkach Skarbu Państwa?

Obajtek to niejedyna osoba, która może liczyć na bardzo wysokie wynagrodzenie na stanowisku, na które został nominowany przez partię rządzącą. Kolejną taką osobą jest Małgorzata Sadurska, która za czasów rządów PiS znalazła się w zarządzie PZU. W 2022 r. na jej konto wpłynęły 2 mln 300 tys. zł. Oznacza to, że za godzinę pracę zainkasowała 1200 zł brutto.

Z kolei Maks Kraczkowski, były poseł PiS, pracował w PKO BP, największym banku w Polsce. W godzinę zarabiał 1026 zł.

Dobrymi zarobkami może pochwalić się również Ernest Bejda, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA). Jako członek zarządu PZU inkasował 965 zł na godzinę.

Pojawiła się w pracy pięć razy. Kosiła 10 tys. zł z publicznych pieniędzy

Wątpliwości budzą też nominacje członków rodzin osób związanych z PiS. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, podczas gdy prominentny polityk PiS Krzysztof Sobolewski przekonywał, że nikt z jego bliskich nie pracuje w spółkach Skarbu Państwa, to jego żona miała pracę marzeń.

W grudniu 2021 r. Sylwia Sobolewska rozpoczęła pracę na etacie jako doradca zarządu spółki Centrum Projektów Regionalnych Inwestor S.A. Należy ona w 99,3 proc. do Funduszu Górnośląskiego. To instytucja utworzona w 1995 r. przez Skarb Państwa i ma wspierać rozwój regionu śląskiego.

Żona posła PiS została doradcą zarządu "do spraw inwestycji i rozwoju", na pełen etat i z pensją zasadniczą ustaloną na 9789,37 zł brutto. Z ustaleń TVN24 wynika, że Sobolewska pojawiła się w siedzibie spółki zaledwie cztery lub pięć razy.