Dla kogo dziś nie ma paliwa? Teraz padło na rolników, opozycja w kontrataku
Rolnicy jeżdżą na oparach. Kryzys paliwowy utrudnia jesienne prace – pisze Business Insider. Mowa o brakach paliwa dla branży rolniczej. Rolnicy do tej pory nie musieli jeździć swoimi polowymi sprzętami na stacje benzynowe. Paliwo przywozili im hurtownicy.
Rolnicy jako duzi odbiorcy mogli liczyć nie tylko na dostawę wprost do gospodarstwa, ale i atrakcyjne ceny. Dzięki temu nie musieli też tracić czasu na jeżdżenie po paliwo.
Teraz ustalone przez Orlen bardzo niskie ceny paliw w hurcie wycięły z rynku hurtowników i importerów. Po prostu nie opłaca się sprowadzać paliw i nimi handlować. Od dostaw zostały więc odcięte na przykład firmy transportowe oraz rolnicy.
Ci drudzy – jak pisze Business Insider – mają nie tylko problemy z zakupem hurtowej ilości paliwa, ale także z czasowym otrzymaniem wcześniejszych zamówień. Najgorszy jest fakt, że kryzys paliwowy trafił się w czasie wzmożonych jesiennych prac polowych.
Rolnik tankuje zamiast pracować
Wielu rolników jest więc zmuszonych do przerywania prac, aby jechać traktorem albo innym sprzętem na stację benzynową. A przy okazji tankują dużo, więc automatycznie "zabierają" paliwo kierowcom osobówek czy ciężarówek. Między innymi właśnie stąd biorą się braki paliw na niektórych stacjach.
"Jesienią spalamy od półtora do dwóch tysięcy litrów paliwa dziennie. Praktycznie do wszystkich gospodarstw większych niż 50 hektarów paliwo jest dowożone. Kupujemy je nie po 5,99 zł za litr, jak kierowcy, tylko po 6,50-6,40 zł, czyli co najmniej 10 proc. drożej" — tłumaczył w rozmowie z money.pl Wiesław Gryn, rolnik ze Stowarzyszenia "Oszukana Wieś".
Jak dodaje serwis, na niekorzyść m.in. rolników zmieniono zasady tankowania w ilościach hurtowych. Wedle przepisów pojemność zbiorników stałych nie powinna przekraczać 1500 litrów na pojazd, a pojemność zbiornika zamocowanego na przyczepie nie powinna być większa niż 500 litrów. Problem w tym, że na niektórych stacjach wprowadzono limity na pobór paliwa do 300 litrów.
Telus: nie panikujcie, nic się nie dzieje
Jak pisze z kolei Business Insider, oburzenie rolników bagatelizuje minister rolnictwa Robert Telus.
"Jestem w stałym kontakcie z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem. Obecnie Orlen sprzedaje trzy razy więcej paliwa dziennie niż w normalnym czasie. Dlaczego? Ponieważ paliwo staniało i pojawiła się panika. Ale zapewniam, że paliwa w Polsce nie brakuje. Jeśli są gdzieś braki na CPN-ach, to są one chwilowe" – twierdzi Telus w rozmowie z serwisem "Tygodnik Roniczy".
– Cała logistyka była przygotowana na to, żeby sprzedawać przykładowo 12 tys. litrów dziennie. A przez panikę sprzedaje się 36 tys. litrów, czyli trzy razy tyle. Wiadomo więc, że ta logistyka nie wyrabia – tłumaczy rozbrajająco.
Brak paliwa jest paliwem dla opozycji
Politycy Koalicji Obywatelskiej Andrzej Domański, Jan Grabiec i Marcin Kierwiński zorganizowali konferencję prasową przed stacją benzynową Orlenu w Warszawie dotyczącą braku paliw.
– PiS nam zaraz wprowadzi paliwo na kartki, to jest jakaś kpina – ocenili. Zapowiedzieli złożenie oficjalnego pisma do Ministerstwa Środowiska w sprawie braków paliw na państwowych stacjach benzynowych.
– Te problemy cały czas występują i obawiamy się, że w najbliższych dniach jeszcze się nasilą – mówił Kierwiński.
– "PiS równa się awaria". Orlen – czyli "nasz narodowy champion" jak mawia prezes Kaczyński – po przekształceniach dokonanych przez PiS i sprzedaży gdańskiej rafinerii Arabom nie jest w stanie dostarczać paliwa na stacje benzynowe. Co gorsze, nie ma żadnej komunikacji ze strony rządu w tej sprawie – wtórował mu Jan Grabiec.
Kierwiński dodał, że posłowie dowiedzieli się, iż złożono wniosek do ministra klimatu, aby uruchomić rezerwy obowiązkowe. – Ta ekipa jest tak nieudolna, że PiS nam zaraz wprowadzi paliwo na kartki – mówił.
Andrzej Domański powiedział, że KO żąda ujawnienia informacji dotyczącej tego, ile paliwa z rezerw interwencyjnych zostało dotychczas skierowane na rynek i kiedy to miało miejsce. Kolejne pytanie jest związane z ujawnionym właśnie zaangażowaniem wojska w dystrybucję paliw.
– Polacy mają prawo wiedzieć, jak obecnie wygląda sytuacja na rynku paliwowym w kraju i dlatego na stacjach Orlenu cały czas brakuje paliwa – stwierdził.