To największy dług w Polsce według ZUS. Rekordzista ma wielomilionowe zaległości

Maria Glinka
07 listopada 2023, 10:17 • 1 minuta czytania
Dłużnik-rekordzista zalega na prawie 820 mln zł – wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W ocenie ekspertów dopuszczenie do narastania długu do takich rozmiarów jest "naganne" z punktu widzenia systemu. Jak ostrzegają, bez zmian w prawie takich przypadków będzie więcej.
ZUS podał nowe dane o zadłużeniu Polaków. Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Od grosza do 820 mln zł. Takie długi mają Polacy

Jak informuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), według stanu na 31 lipca 2023 roku, maksymalna kwota zadłużenia płatnika aktywnego wyniosła 819,8 mln zł. To obecnie najwyższy dług w Polsce, który w ciągu roku wzrósł o niespełna 1 mln zł.


Rozstrzał między dłużnikami jest ogromny. Z danych ZUS wynika, że na przeciwległym końcu jest płatnik, który zalega na 1 gr.

– Mając tylko ogólne dane, możemy przyjąć, że należność wynosząca prawie 820 mln zł raczej nie powstała nagle. Prawdopodobnie był to proces narastający. Nie wiemy, czy sprawa dotyczy przedsiębiorstwa, czy instytucji publicznej, np. szpitala. Bez wątpienia naganne jest dopuszczenie do narastania takiego długu. Kiedy byłem w Radzie Nadzorczej ZUS, nie dochodziło do takich przypadków. Na pewno należało zareagować znacznie wcześniej i wdrażać programy naprawcze – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Dane ZUS wskazują, że średnie zadłużenie wynosi 28 tys. zł, a więc jest o 1 tys. zł wyższe niż rok temu. Według Marka Niczyporuka, radcy prawnego i doradcy podatkowego z Kancelarii Ars AEQUI, zasadnicza część płatników nie zalega znacznych kwot wobec ZUS–u. Są to należności oscylujące w okolicach kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ekspert przypuszcza, że odpowiadają za nie przede wszystkim mali i średni przedsiębiorcy, a więc grupa, która zapewnia budżetowi spore wpływy z podatków.

Jak pozbyć się milionowego długu?

Niewielki dług zazwyczaj wynika z przeoczenia, a nie z utraty płynności finansowej. W zdecydowanie gorszej sytuacji są płatnicy z milionowymi długami. Aby się go pozbyć, zazwyczaj trzeba zawrzeć układ, w ramach którego spłata zobowiązań zostanie rozłożona na dłuższy, często wieloletni okres.

– W Polsce moralność płatnicza jest niska w porównaniu z Niemcami czy krajami skandynawskimi. Takie sytuacje, jak ta z wielomilionowym zadłużeniem, tylko ją pogarszają. Mali przedsiębiorcy mogą wyjść z założenia, że skoro duzi nie płacą należności, to dlaczego oni mieliby to robić. Czujemy, że państwo, odpowiedzialne za stabilność pieniądza, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Może się więc zdarzyć, że na rynku przetrwają podmioty, które nie powinny na nim funkcjonować. Przedłużanie życia takim firmom czy instytucjom narusza zasady uczciwej konkurencji – tłumaczy Mordasewicz.

Potrzebne zmiany w prawie

Eksperci są zgodni, że urastanie długów do milionowych rozmiarów to problem, z którym należy walczyć też systemowo. – Warto pomyśleć nad systemowymi ograniczeniami dla aktywnych dłużników, przekraczających ustalony poziom zadłużenia. W takim przypadku należałoby wyposażyć ZUS w dodatkowe uprawnienia uwzględniające jego szczególną rolę w systemie i zaufanie społeczne – przyznaje dr Liwiusz Laska, adwokat, a także członek Rady Nadzorczej ZUS.

Jego zdaniem taki proces nie może być zautomatyzowany, ponieważ każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.

Jednak ZUS nie ma narzędzi, aby przeciwdziałać zjawisku narastania długów do wielomilionowych rozmiarów. – Nie wystarczą tutaj działania na obszarze ubezpieczeń społecznych, ale również potrzebne są kompleksowe regulacje przeciwdziałające m.in. zatorom płatniczym – ocenia Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, a także członek Rady Nadzorczej ZUS.

Najwięksi dłużnicy wśród posłów

Zadłużenie to problem nie tylko dla przeciętnych Polaków, lecz także dla niektórych parlamentarzystów. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, najbardziej zadłużonym posłem IX kadencji Sejmu jest wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski (Suwerenna Polska). Jego zobowiązania pieniężne sięgają kwoty 529 250,90 zł. To kredyt hipoteczny zaciągnięty w PKO BP.

Drugim najbardziej zadłużonym posłem jest minister aktywów państwowych Jacek Sasin (PiS). Zalega na 514 811,74 zł. Wicepremier musi spłacać pożyczkę hipoteczną w Banku Spółdzielczym w kwocie 200 tys. zł. Posiada również pożyczkę z Funduszu Świadczeń Socjalnych w Sejmie w wysokości 40 tys. zł. Poza tym Sasin jest frankowiczem – ma kredyt hipoteczny w mBanku na kwotę 57 637,90 franków szwajcarskich.

Podium największych dłużników wśród posłów zamyka Łukasz Mejza (Partia Republikańska). Jego zobowiązania pieniężne opiewają na 505 tys. zł.