Nowy rozdział patowynajmu. Zawrotna suma za pół łóżka, obcy pod pierzyną w gratisie
Na TikTok pojawiło się wideo, w którym maklerka nieruchomości z Toronto pokazuje ofertę wynajmu połowy łóżka. Z zaznaczeniem, że będzie dzielone z obcą osobą. Nie jest to koniec dziwów, bo ogłoszenie robi się coraz gorsze, im bardziej się w nie zagłębiamy.
Pół łóżka za 650 dolarów
Maklerka Anya Ettinger znalazła ogłoszenie na Facebooku. Post został skasowany, ale kobieta uwieczniła go w całości i przeczytała na głos na nagraniu. Absurd propozycji nie ogranicza się wyłącznie do kwoty (900 dolarów kanadyjskich, a ponad 2600 złotych!) i mikroprzestrzeni, ale od dalszej części mogą przejść ciarki. Albo napad gorzkiego śmiechu.
"Szukam łatwej do obycia KOBIETY do dzielenia ogromnej sypialni i JEDNEGO ŁÓŻKA QUEEN SIZE (dzieliłem wcześniej sypialnię z JEDNYM ŁÓŻKIEM QUEEN SIZE ze współlokatorem znalezionym na Facebooku i wszystko było dobrze)" – informowało patologiczne ogłoszenie, duże litery zachowane oryginalnie. Do autor życzy sobie, aby oferta była na rok.
Na zdjęciu widzimy rzeczywiście przestronną sypialnię z widokiem na jezioro za ogromnym oknem. Widoczek ładny, ale ogłoszenie nie precyzuje, którą połowę łóżka dostanie zainteresowana osoba. Sama powierzchnia najmu wygląda na mniejszą niż duże litery, jakich używał autor ogłoszenia. Za to gwarantuje, że właściciel drugiej połowy będzie zbyt blisko dla jakiegokolwiek komfortu.
Ogłoszenie o mieszkanie czy utrzymankę?
To kuriozalne ogłoszenie wygląda jak desperacki krok na poszukiwanie partnerki, które jeszcze będzie płacić za "przywilej" leżenia obok właściciela, ubrane w niepozorną ofertę na rynku mieszkaniowym. Na zdjęciu widać wyraźnie, że bez problemu zmieściłyby się dwa oddzielne łóżka a do tego jakiś parawan, oddzielający osoby dzielące sypialnie.
"A najgorsze, że ktoś to pewnie wynajmie… przyślijcie pomoc!" – komentuje autorka filmu. Zaznacza też, że sytuacja rynku mieszkaniowego w Torontu jest tragiczna, przeżywa kryzys, a ludzie skarżą się na koszty życia.
Film Anya Ettinger obejrzało już ponad 609 tysięcy osób. Na swoich materiałach wyjaśnia problemy z rynkiem w Toronto oraz zdradza, na co potencjalni nabywcy muszą uważać, oglądając oferty wynajmu i sprzedaży mieszkań.
Hot-bedding
Czy patonajemncy potrafią w nieskończoność dzielić przestrzeń niczym filozoficzny Achilles goniący żółwia? Wbrew pozorom, to nie jest odosobniony przypadek i ma już swoją nazwę. Zjawisko ochrzczono hot-bedding (gorące łóżka) i polega na wynajmowaniu łóżka w czyjeś sypialni albo domu. Nazwa pochodzi od "wygrzewania" cudzego łóżka.
Jak informuje zagraniczny amerykański Business Insider, ten zwyczaj robi się coraz popularniejszy. Podali statystykę z Uniwersytetu Technologii w Sydney, który przebadał ponad 7 tys. międzynarodowych studentów zamieszkujących w Sydney i Melbourne. Okazało się, że 3 proc. z ankietowanych wykorzystuje hot-bedding, aby zaoszczędzić na wynajmie.
SBS News rozmawiało ze studentką z Australii, która za 550 dolarów wynajmowała łóżko od kierowcy ciężarówki. Kiedy on pracował na nocnej zmianie, ona spała w jego łóżku.
Mieszkania mniejsze niż kojce dla świń
Trochę się pośmialiśmy, ale niestety faktem jest, że takie ogłoszenia ciągle się pojawiają, a Polska nie jest tu wyjątkiem. Co mamy w repertuarze: Toaleta w salonie? Prysznic obok kuchenki? Powierzchnia urągająca zasadom przyzwoitości? Łóżko wiszące pod sufitem?
Ile z nich nie jest publicznie dostępnych? Ile takich lokali znajduje najemców, zanim zdąży się o nich dowiedzieć szersze grono? Nie wiemy. Tak jak nie wiemy, czy felerne ogłoszenie z Toronto zniknęło z powodu kontrowersji, czy znalazła się chętna.
Ile osób patrzy na ogłoszenie, z którego nabija się pół Polski i myśli sobie "Nie jest źle, mieszkałbym / mieszkałabym"? Mnóstwo.