Znów zamieszanie z czekoladą dla krwiodawców! Będzie więcej, ale... gorsza

Konrad Bagiński
18 stycznia 2024, 07:57 • 1 minuta czytania
Krwiodawcy jakoś nie mają szczęścia do czekolady, którą dostają jako ekwiwalent posiłku, który należy im się za oddanie krwi. Przetargi wygrywają firmy, które oferują najtańszy produkt. Kiedyś narzekali, że czekolada jest niesmaczna, teraz mogą jej nie dostać w ogóle, bo zwycięzca przetargu zażądał więcej pieniędzy. Urzędnicy postanowili, że kupią więc jeszcze więcej czekolady niskiej jakości...
Krwiodawcy dostają czekoladę jak ekwiwalent posiłku regeneracyjnego Piotr Kamionka/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Koniec roku 2023 oznaczał zmianę dotychczasowego dostawcy czekolady dla centrów krwiodawstwa. Osoby oddające krew czekały na to z utęsknieniem, bo od dawna narzekały na to, że słodycze, które honorowo oddający krew dostają jako ekwiwalent za utraconą energię, są po prostu niesmaczne.


Doszło do tego, że zniesmaczeni krwiodawcy odsyłali urzędnikom czekolady. Kiedyś przetargi na dostawę czekolad organizowały własnym sumptem regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Wtedy też zdarzały się narzekania na słabą jakość, ale urzędnicy mieli możliwość szybkiego reagowania na skargi i dostosowywali zamówienia do gustów krwiodawców.

Teraz takiej możliwości nie mają, bo zakupy dla centrów krwiodawstwa zostały scentralizowane. Od 2019 roku przetarg jest jeden i organizuje go Ministerstwo Zdrowia.

Zapłaćcie więcej?

Z najnowszym również jest poważny problem. Przetarg wygrała firma Millano, ale tuż przed pomyślnym finałem całego procesu zażądała zwiększenia ceny o 19,6 procent. Narodowe Centrum Krwi nie poszło na ten układ, musiało ogłosić nowe postępowanie przetargowe.

Millano to firma, która ma w ofercie m.in. czekolady Pomorzanka czy Delicadore. Czekoladę delikatesową Millano miało dostarczać już od 1 stycznia 2024 roku.

– W ostatnim dniu związania ofertą, czyli 5 grudnia 2023 r., co było ogromnym zaskoczeniem dla zamawiających, Wykonawca wystąpił z żądaniem zwiększenia ceny za czekolady – wyższej niż cena zaoferowana w postępowaniu przetargowym o 19,6 proc. – informuje Narodowe Centrum Krwi. 

Mniej kakao w czekoladzie

Jak czytamy na stronie Krwiodawcy.org, Narodowe Centrum Krwi doszło do wniosku, że zmieni kryteria przetargu, by zgłosiło się do niego więcej chętnych firm. A być może wszystko wyjdzie również taniej.

NCK podjęło decyzję, że tym razem nie będzie zamawiać 3 sztuk czekolad deserowych (40-45 proc. masy kakaowej) z dodatkami. Natomiast w ich miejsce zamówi czekolady mleczne (nie mniej niż 30 proc. masy kakaowej) z dodatkami.

"W procedowanym obecnie przetargu zrezygnowano z tzw. czekolad deserowych (z dodatkami), które miały dotychczas 40-45 proc. masy kakaowej, a w ich miejsce weszły czekolady (z dodatkami) z minimalną granicą zawartości masy kakaowej 30%. [...] Oznacza to automatycznie, że Dawca krwi otrzyma 6 czekolad mlecznych (3 klasyczne i 3 z dodatkami). Omawiana zmiana podyktowana jest umożliwieniem udziału w przetargu szerszemu gronu producentów, którzy w swojej ofercie rzadko mają czekolady deserowe, a co za tym idzie w mniejszym stopniu będzie to wymagało wprowadzenia przez nich dużych zmian technologicznych" – wyjaśnia Narodowe Centrum Krwi.

Czemu czekolada dla krwiodawcy?

Honorowi krwiodawcy nie oddają krwi za pieniądze czy czekoladę. Robią to bezpłatnie. Jednak za oddanie krwi przysługuje im m.in. dzień wolny w pracy oraz posiłek regeneracyjny o wartości 4500 kalorii. Czekolady mają stanowić ekwiwalent takiego właśnie posiłku.

O 2019 roku trwa zamieszanie z tym związane. Wielu krwiodawców narzeka na jakość zamawianych przez NCK czekolad. Do tej pory dostarczała je Terravita za średnio 1,71 zł za tabliczkę. I właśnie te czekolady nie smakowały krwiodawcom. Z nowymi pewnie byłoby podobnie. W przetargu na czekolady za 60 proc. oceny odpowiada cena.

Krwiodawcy od dawna proszą o produkty lepszej jakości. Wielu z nich zresztą nie je słodyczy, ale rozdaje je rodzinie czy oddaje potrzebującym.

"Ktoś pewnie robi pieniądz na tym tanim dziadostwie. Wiem, że sensem krwiodawstwa nie jest czekolada. Ale po oddawaniu krwi dostać taki syf, to jakby ktoś w twarz splunął" – pisze jeden z krwiodawców.