Ludzie popisują się w goglach Apple. Do takich widoków lepiej przywyknijmy
Wystarczy wpisać nazwę nowego urządzenia od Apple i znajdziemy materiały ze świata, gdzie ludzie chodzą w nich po ulicach, pływają w basenie, a nawet do publicznej toalety czy w trakcie jazdy. W jednym wypadku nawet za kółkiem, co spotkało się z zatrzymaniem kierowcy przez policję. Niektórzy nazywają to urzeczywistnieniem dystopijnej fikcji, inni śmieją się z pantomimy, jaką robią użytkownicy korzystający z gogli. Pokazywanie, co się w nich robi, stało się trendem na social mediach. A dla Apple lepszym marketing, niż sami sobie przygotowali.
Apple Vision Pro w mediach społecznościowych
"Simpsonowie znowu to zrobili! Przewidzieli Apple Vision Pro" wskazują użytkownicy w sieci, pokazując fragment kreskówki, gdzie znani bohaterowie rozbijają się, o przeszkody mając na oczach gogle do rzeczywistości wirtualnej. Odnoszą się do znanego powiedzenia, że w jakiś sposób twórcy serialu są prorokami w swojej satyrze.
Oczywiście Apple nie ryzykowałoby sprzedaży czegoś, przez co wpadniemy na latarnię. O ile człowiek sam się nie postara, to nie grozi mu większa kolizja jak przy używaniu smartfonu. Na nagraniach Vision Pro rzeczywistość wygląda jak w delikatnych okularach przeciwsłonecznych, z dodatkiem otaczających ekranów i całego interfejsu.
Porównanie do klipu z Simpsonów nie jest jednak całkowicie bezzasadne. Wspominałem już o amerykańskim kierowcy, którego zatrzymano z goglami za kółkiem. A na innym filmie młoda kobieta testuje gogle w basenie, kombinując jak zabezpieczyć nieodłączną do nich baterię.
Gdzie indziej grupa użytkowników zebrała się przy stole do obiadu, każdy z Vision Pro na oczach. Ktoś pokazuje "przyszłość technologii" oglądając kilka ekranów z TikToka naraz. Tu i tam są nagrania z zewnątrz, w dużej liczbie prześmiewcze. "Chociaż odrywamy się od telefonów" powtarza się komentarz zarówno od klientów Apple, jak i postronnych obserwatorów.
Są też materiały od ludzi, którzy chcą pokazać faktyczną funkcjonalność urządzenia, a nie tylko heheszki z kogoś na ulicy albo popis dla uwagi. I to już maluje zupełnie inny obraz niż nawet reklamy Apple (który, swoją drogą, próbuje nam sprzedać noszenie gogli jako modną rzecz zakorzenioną w popkulturze).
Opinie recenzentów
Wrażenie robią nagrania, jak ludzie uczą się gry na pianinie, a gogle podświetlają im właściwe klawisze. Domy stają się rozświetlone ekranami - co powiecie na osobny stoper nad każdym z garnków podczas gotowania? Możemy na Vision Pro przerzucać wyświetlaną grę na konsoli czy pracować tam, gdzie nam wygodnie, otaczając się tabelkami i notatkami bez skakania między oknami. Wirtualne ekrany są nieduże i wyraźne.
Są też opcje personalizacji, np. wyświetlane na zewnątrz nasze oczy (gogle nie są przezroczyste, wizja pochodzi z kamer) podmienimy na maskę superbohatera czy postaci z filmu Avatar. Co może być lepszą opcją niż domyślne ustawienie, wyglądające mgliście i niepokojąco.
Zauważalna jest też pewną niezręczność w taszczeniu ze sobą baterii i okazjonalne opóźnienia w wykrywaniu ruchów palców, którymi posiadacze sprzętu obsługują swój nowy wirtualny świat. Zdaniem wielu recenzentów czas pracy urządzenia też nie powala, bez ładowania starczy na dwie godziny. Nie są też wygodne, bo swoje ważą.
Wiadomo było, że początki takiego sprzętu będę dalekie od ideału. Chociaż wygórowana cena sugeruje co innego.
Gogle sprzedały się nieźle
Urządzenia mimo zaporowej ceny, czyli 15 tys. złotych, rozeszły się jak pączki w tłusty czwartek (w chwili pisania tego tekstu na Allegro wisiała nawet oferta za ponad dwa razy tyle). Same dane nie są dokładnie jeszcze znane, ale strony poświęcone śledzeniu Apple informowały, że na 10 dni przed premierą było blisko 200 tys. preorderów na gogle.
Pierwsze iPhone również nie były doskonałe, a jak słusznie zauważono w komentarzach po sieci, reklama Vision Pro nawiązuje stylem do pierwszej reklamy smartfonów, które obecnie nie muszą wiele zmieniać, by ich premiery wywoływały szał zakupów. Rzeczywiste wyniki sprzedaży nowych gogli powiedzą więcej, niż śmieszki w Internecie.