PiS zaliczyło potężną wpadkę. A chcieli pokazać, jak blisko są warszawiaków

Konrad Bagiński
22 lutego 2024, 17:23 • 1 minuta czytania
Warszawskie struktury PiS postanowiły pokazać, jak blisko im do problemów zwykłych warszawiaków. Wyszło trochę nie tak: okazało się, że rzeczniczka w niezwykle drogiej apaszce nie bardzo wie, jak używa się popularnej wśród zwykłych Polaków aplikacji do sprawdzania rozkładów jazdy i planowania podróży komunikacją miejską.
PiS zaliczyło potężną wpadkę. A chcieli pokazać, jak blisko są warszawiaków Fot. Jan Bielecki/East News; Twitter.com/warszawskipis
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Stołeczne struktury Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęły kampanię wyborczą przez wyborami samorządowymi. Nietrudno się domyślić, że jej fundamentem jest krytyka obecnego prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego. Obecnie warszawski PiS wpadł na pomysł, by uruchomić akcję #RafałNieKorkuj.


"Nie może być tak, że warszawiacy wstają rano i pierwsze co sprawdzają to aplikacja jakdojadę. Boją się, że nie dotrą na czas do przedszkola, do żłobka, do pracy. Warszawiacy powinni móc wybierać, czy poruszać się własnym autem, czy komunikacją, transportem publicznym. A jeśli transportem publicznym, to mieć pewność, że zdążą, że ulice Warszawy nie będą zakorkowane. Także, Rafał, nie korkuj" – tak mówi na nagraniu rzeczniczka warszawskiego PiS, Marta Borczyńska.

Jej słowa wzbudziły u warszawiaków spore zdziwienie. Bo aplikacja, o której mówi, nie służy do sprawdzania korków. To po prostu rozkład jazdy komunikacji miejskiej na smartfona. Aplikacja jest zresztą bardzo popularna.

Działa w kilkunastu miastach, pozwala na optymalne zaplanowanie trasy przejazdu, kupienie biletów komunikacji miejskiej oraz niektórych kolejowych. Owszem, zawiera możliwość śledzenia autobusów na żywo, ale nie pokazuje korków. Nie jest też przeznaczona do nawigacji samochodowej, skupia się tylko na transporcie zbiorowym.

Tymczasem rzeczniczka warszawskiego PiS mówi o aplikacji tak, jakby kompletnie nie znała jej funkcjonalności. Oczywiście nie ma takiego obowiązku, ale skoro zdecydowała się wspomnieć o jakdojadę, to warto byłoby wiedzieć, do czego służy.

Wiele osób zwróciło jej uwagę w komentarzach, że nie wie, do czego służy jakdojadę. "Widać, że nie korzystasz z komunikacji miejskiej" napisał jeden z użytkowników Twittera. Prawdopodobnie chodziło mu właśnie o brak znajomości wspomnianej aplikacji.

Rzeczniczka PiS tylko potwierdziła to przypuszczenie, wrzucając zdjęcie wózka dziecięcego w wagonie metra i dopisując "Wprost przeciwnie. Nie lubię za to stać w korkach kiedy decyduję się na samochód. :)".

A może to nieporozumienie?

Być może mieszanie korków z aplikacją zawierającą rozkład jazdy zbiorkomu było po prostu niefortunne?

"Dokładnie wiem do czego służy ta aplikacja, bo używam jej od lat.😉 Problem w tym, że obecna polityka transportowa miasta to walka z kierowcami. Wiele osób nie ma wyboru i są skazani na transport zbiorowy, bo wiedzą, że jeśli zdecydują się na samochód to np. nie zaparkują" – próbowała jeszcze tłumaczyć Marta Borczyńska.

No ale dlaczego w takim razie zaczynać dzień od panicznego sprawdzania rozkładów jazdy? Tego już nie wyjaśniła.

Rzeczniczka stołecznych struktur Prawa i Sprawiedliwości nie może zaliczyć swojego nagrania do udanych z jeszcze jednego powodu. Internauci dopatrzyli się, że na szyi ma zawiązaną apaszkę bądź szal z motywami, jakich używa firma Louis Vuitton.

Oryginalny produkt tej firmy kosztuje ponad 2000 złotych i zdecydowanej większości warszawiaków nie stać na taki wydatek. Nie wiadomo jednak, czy Marta Borczyńska rzeczywiście nosi na nagraniu ten konkretny szal, czy jego imitację.