Ktoś dał ciała w temacie amunicji. Gdzie jest 14 mld zł z programu na polską zbrojeniówkę?
Kilka dni temu Komisja Europejska zdecydowała o przekazaniu 500 milionów euro koncernom zbrojeniowym na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej. Okazało się, że śmietankę z tego tortu pieniędzy będzie spijać głównie niemiecki przemysł. Do polskich firm z Polskiej Gruby Zbrojeniowej trafi 0,4 proc. tej sumy.
PiS uznało to za skandal i winą obarczyło rząd Tuska. Z kolei rząd Tuska przytomnie przypomina, że wnioski w tej sprawie składano, kiedy szefem rządu był jeszcze Mateusz Morawiecki.
Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. Politycy wzajemnie obarczają się winą za niewykorzystanie możliwości polskiego przemysłu zbrojeniowego. Na jaw wyszło na przykład, że polskie firmy wnioskowały o bardzo małe sumy, bo warunkiem wzięcia udziału w podziale środków były inwestycje. A na te polskie firmy nie mają pieniędzy.
Właśnie wyszło na jaw, że mieć je powinny. Przecież rok temu rząd Morawieckiego odpalił wielki, wart 14 miliardów złotych program o nazwie "Narodowa Rezerwa Amunicyjna". Obejmował on olbrzymie zakupy amunicji od polskiego sektora zbrojeniowego oraz – co niezwykle istotne – dokapitalizowanie przedsiębiorstw zbrojeniowych.
W teorii powinny mieć więc one pieniądze na udział w unijnym programie Act in Support of Ammunition Production (ASAP). Jego celem jest zwiększenie zdolności europejskiego przemysłu do produkcji amunicji artyleryjskiej. Obecnie w UE można produkować ok. miliona pocisków rocznie, ten potencjał ma wzrosnąć dwukrotnie.
Skąd się wzięła porażka polskich firm?
Wśród beneficjentów programu ASAP jest tylko jedna firma z Polski. Zakłady Dezamet należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej otrzymają z puli pół miliarda euro zaledwie ok. 2,1 mln euro.
PGZ we wczorajszym komunikacie tłumaczyła, że wnioskowała o dotację w wys. 11 mln euro. Dlaczego tylko tyle? Wynikało to z konieczności zapewnienia współfinansowania inwestycji ze środków własnych. A tych PGZ nie ma. Przy okazji okazało się, że PGZ wysłało trzy wnioski, z czego tylko jeden został rozpatrzony pozytywnie. Szczegółów nie znamy, bo wszystko ma wysoki stopień tajności.
Dziś jednak szef BBN Jacek Siewiera zasugerował w TVN24, że wnioski PGZ mogły być po prostu źle przygotowane, być niepełne i mieć błędy. To jednak nie tłumaczy, czemu spółki PGZ wnioskowały o tak symboliczne pieniądze. Okazało się, że środki na inwestycje powinny mieć zapewnione. Przy okazji odświeżono sprawę 14 mld złotych, które nie bardzo wiadomo, gdzie się podziały.
Pod koniec marca 2023 roku rząd odpalił program o nazwie Narodowa Rezerwa Amunicyjna. Jego celem jest "rozbudowa i dywersyfikacja narodowej bazy produkcyjnej amunicji wielokalibrowej oraz uzupełnienie jej rezerw, adekwatnie do zwiększonych potrzeb, związanych z rozbudową potencjału Sił Zbrojnych RP".
Dopiero pod koniec roku Agencja Uzbrojenia podpisała z PGZ umowę na dostawę amunicji 155 mm o wartości 10 mld zł (w latach 2024-29). Nie wiadomo, czy PGZ będzie ją produkować, czy po prostu kupi i dostarczy. Ale w programie przewidziano też środki na dokapitalizowanie przedsiębiorstw zbrojeniowych. Dziwne, że rząd Morawickiego nie wpadł na to, by zrobić to na potrzeby programu ASAP. Czasu było sporo.