Terapeuta pod ostrzałem za płatne "praktyki" dla studentów. "Patologia, upadek psychologii w Polsce"

Sebastian Luc-Lepianka
31 lipca 2024, 12:25 • 1 minuta czytania
Ostre słowa padają pod adresem znanego terapeuty za film na TikToku, w którym tłumaczy, dlaczego oferuje praktyki, za które studenci muszą zapłacić. Stawka 40 zł za godzinę została przez ludzi określona jako "patologia" i "wyzysk". Przyjrzeliśmy się bliżej ofercie i porozmawialiśmy z samym jej autorem, Szymonem Niemcem.
Ludzie krytykują ofertę i wypowiedzi terapeuty. Fot. zrzut ekranu/TikTok/komentarze z sieci
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szymon Niemiec to diagnosta i terapeuta w warszawskim gabinecie zdrowia psychicznego Pracownia E. Weatherwax. Znany jest z działania na rzecz osób LGBT i współorganizowania parad równości. Prowadzi cykle praktyk i szkoleń dla "pasjonatów psychologii", jak sam to określa. Ma wielu fanów na TikToku, jednak część z nich odwróciła się od niego po jednym z opublikowanych filmów.


Najnowsza oferta szkoleniowa Niemca spotkała się z ostrą krytyką internautów ze względu na możliwość zaliczenia jej za opłatą jako praktyk zawodowych – trzymiesięczny kurs trwający sto godzin kosztuje 4000 złotych.

– Naprawdę uważasz, że stawka 40 zł za godzinę, podczas której masz możliwość pracy z pacjentem, korzystania z testów i pracy z mentorem i superwizorem, to dużo? – mówi na filmie Szymon Niemiec, odpowiadając na pytanie zainteresowanych o to, czemu te praktyki są płatne. Po tej wypowiedzi zaczęła się burza.

Reakcje pod filmem i posty na innych platformach są bardzo ostre. "To chore, że zarabiam mniej za godzinę, a przy praktykach będę musiała zrezygnować z zarabiania na życie" – pisze oburzona internautka.

"Wstyd, patologia, upadek psychologii w Polsce, straszne, chore, zrujnowana reputacja, wyzysk, pomyłka…" takie określania padają w dalszej dyskusji na mediach społecznościowych. Spojrzałem uważnie na ogłoszenie, które jest jej podmiotem… i brew mi rzeczywiście podjechała do góry. Bo coś było nie tak, ale nie z tym, o czym krzyczą oburzeni internauci. Pomyłka jest, ale innej natury.

Postanowiłem więc zapytać się u źródła, w rozmowie z Szymonem Niemcem.

Sebastian Luc-Lepianka: Ludzie skarżą się na "praktyki za 40 zł/h". Chodzi im konkretnie o kurs "Diagnozy i pracy z osobami Trans i NB"?

Szymon Niemiec: Przede wszystkim to jest jedno wielkie nieporozumienie. Wynika ono z wizji osób oczekujących praktyk psychologicznych: że student przychodzi do kliniki, wykonuje pracę i zalicza praktykę. Natomiast nasza oferta nie jest taką formą praktyk!

To jest oferta 100-godzinnego, specjalistycznego szkolenia, z udziałem żywych pacjentów. Takie szkolenia są płatne! Od samego początku ta dyskusja wynika z niezrozumienia różnicy między podstawową studencką praktyką psychologiczną a szkoleniem zawodowym. Oferujemy kurs, który można zaliczyć jako praktykę studencką.

W 2021 roku opublikował pan nagranie na TikToku, gdzie w odpowiedzi na pytanie "A ile kosztują praktyki u pana" padła zdziwiona odpowiedź "Jak to kosztują?!". W tym filmie tłumaczy pan później, że oferuje darmowe praktyki na SWPS. A jeśli ktoś nie był studentem, mógł się do pana i tak odezwać, bo "coś pokombinujemy". A teraz uzasadnia pan koszty 40 zł za godzinę.

Tak… rzeczywiście tak jest. Uniwersytet SWPS oferował wówczas wyłącznie darmowe praktyki i o nich mówiłem w tamtym filmie. Jest też ogromna różnica między zorganizowanymi praktykami, gdzie płaci się za siedzenie online i robienie pracy dla kogoś. To absolutnie powinno być uregulowane i się z tym zgadzam. Tu oburzenie byłoby absolutnie adekwatne.

Natomiast my oferujemy coś innego. Przede wszystkim nasze szkolenie jest nie tylko dla studentów. Tu osoba przychodzi na kurs, który trwa określoną liczbę godzin i dostaje dwa certyfikaty. A jeśli jest studentem, to przy okazji zalicza praktyki. To jest kolosalna różnica.

To skąd wzięła się cała ta burza?

Być może moim błędem było pójście w tłumaczenie kosztów tego, zamiast wyjaśnić od razu różnicę między praktyką psychologiczną a szkoleniem, które może być zaliczone jako praktyka zawodowa. Też myślę sobie, że jest bardzo duże oczekiwanie, szczególnie młodych ludzi, że takie rzeczy jak edukacja, powinny być za darmo.

A powinny być?

Absolutnie wspieram taką ideę, ale chciałbym przypomnieć, że nie ma nic za darmo. Jeżeli za coś student nie płaci, to ktoś inny pokrywa rachunki. Jeśli mamy tzw. darmowe praktyki na studiach, to uczelnia za to płaci. Koszt jest wtedy wliczany do czesnego.

A pacjenci płacą za usługi w ramach tego szkolenia?

Myślenie, że pacjent płaci za usługę i jeszcze ma za to płacić student, to również nieporozumienie. No nie. Pacjenci są, że tak powiem, darmowi. W tym sensie, że jeśli człowiek godzi się na to, żeby w jego procesie diagnostycznym, podczas naszego szkolenia brał udział student, to ten pacjent nie płaci za taką usługę. On otrzymuje cały pakiet diagnostyczny, który w różnych poradniach kosztuje od 2 do 5 tysięcy zł. U nas jest około 2,5 tysiąca zł. Dostaje to za darmo.

Więc to z korzyścią dla pacjenta.

Trzeba o tym pamiętać. A szkolenia specjalistyczne kosztują. Mówimy o kosztach testów, gabinetu, wszystkich pośrednich drobiazgów, których się na co dzień nie zauważa. Jak to się mówi, grosz do grosza i zbierze się kokosza. Dajemy studentom dostęp do materiałów, do testów, do przestrzeni socjalnej. Jest jeszcze też kwestia przerwy kawowej i cateringu, które zawsze w takich szkoleniach są. Pomijam już fakt, że sam druk certyfikatu nie jest za darmo.

To jakie są korzyści dla uczestników?

Przez większość pięcioletnich studiów nie widzi się pacjenta na żywo. Dla części osób biorących udział w tych szkoleniach to pierwsza możliwość nie tylko spotkania z pacjentem, ale też podjęcia decyzji o czyimś zdrowiu i życiu. Oczywiście to nie jest tak, że jeśli ktoś podejmuje błędne decyzje, to ktoś to przepuści. Po to są opiekunowie i osoby prowadzące. Ale uczestnicy mają możliwość postawienia tej hipotezy i obronienia jej na superwizji grupowej.

Nawet na praktykach na uczelniach nie pracuje się z pacjentami?

Większość darmowych praktyk polega na pracy w recepcji albo z dokumentami. Jest bardzo mało praktyk psychologicznych, które pozwalają na realny kontakt z pacjentem, bo to jest ogromne ryzyko. Chyba że ktoś ma praktyki w szpitalu albo w typowym oddziale psychiatrycznym, to tam będzie pracował z pacjentami.

Na SWPS jakie praktyki oferował pan za darmo?

SWPS organizował praktyki wewnętrzne w ramach fakultetów. To były warsztaty pracy, zależne od tematyki. Zawsze była jakaś pula. Nie wiem, jak jest w tej chwili, bo z tym uniwersytetem już dawno nie pracuję.

To nie była praca na recepcji?

Nie, to były szkolenia, warsztaty. Typowe fakultety.

I bez pracy z pacjentem?

(śmiech) Raczej bez.

Szkolenie, jakie pan oferuje, to jest coś wyjątkowego?

To nie jest nic nowego. Takie oferty mają Dialog, Psychomedic… Nie wymyślamy tutaj koła na nowo.

W filmach wspominał pan o innych ofertach dla studentów na rynku. I że pana jest tania.

No tak, w przeliczeniu na godzinę to jest dosyć tanio. Wiem, że jest jeden konkurent… oni oferowali kurs w podobnej cenie, ale była to wyłącznie praktyka online i za 3,5 tysiąca zł. To są podobne ceny za tego typu szkolenia. Mówiąc wprost i brutalnie, to trzeba przeliczyć na pracę opiekuna. To jest największy koszt. Da się to zrobić taniej… ale kosztem innym niż pieniężnym. Dla mnie to są już trzy miesiące bez wolnych weekendów.

Jak wygląda rynek tego typu szkoleń?

Wiele poradni w ogóle nie chce organizować praktyk. I bardzo wiele poradni proponuje praktykantom prace administracyjne i na recepcji. I wtedy są to praktyki płatne dla studenta, w sensie dostają za to wynagrodzenie. Natomiast praktyki organizowane przez duże firmy są zawsze w formie szkolenia. I zawsze trzeba za nie zapłacić. Przychodzą na nie studenci, którzy, zanim wejdą na rynek, chcą mieć pulę doświadczeń. Spróbować, metaforycznie dotknąć pacjenta. Przychodzą też psycholodzy i psychoterapeuci, żeby poszerzyć swój zakres kompetencji.

Mamy coraz więcej osób zgłaszających się z problemami niezgodności płciowej. W ramach tego szkolenia można zrobić certyfikat z pierwszego polskiego narzędzia do badania takiej niezgodności. Więc przychodzą tu ludzie, którzy chcą się go nauczyć.

A jeśli student chciałby przyjść do pana i powalczyć z wysokimi kosztami, to jakie ma opcje? Może płacić na raty?

Oczywiście, że tak! To nie jest tak, że jakiś krwiożerczy kapitalizm każe całą gotówę wykładać od razu. Można jeszcze chodzić na inne moje szkolenia i zasada jest taka, że każdy, kto weźmie udział w jednym z moich szkoleń, dostaje zniżkę na następne. Mam takie osoby, które się w ten sposób zapisały.

Pańskie pozostałe szkolenia też są płatne i liczą się jako praktyki?

Można je zaliczać jako praktyki. Ale prawda jest taka, że jak mają po 10 godzin, to mało komu chce się je wpisywać w dzienniczek praktyk. Z każdego mojego szkolenia jest certyfikat. Dostają je również już pracujący psycholodzy i psychoterapeuci, którzy potrzebują godzin szkoleniowych. Studenci biorą w nich udział, aby nabyć kompetencje i zorientować się, jak wygląda rynek, jak wygląda praca psychologa. To jest główny zysk.

Poprzednie ogłoszenia wyglądały podobnie i nie było afer?

Tak! Jak wejdzie pan na stronę praktyk, to jest czwarta taka oferta. Pierwsze dwie były organizowane jeszcze w ramach Luxmedu, przy współpracy z SWPS-em. Trzecia została zorganizowana przez moją firmę. I teraz robię czwartą w ramach kliniki, w której pracuję. I taka sytuacja jest pierwszy raz, że wybucha wojna, bo ktoś chce pieniądze za własną pracę.

Czyli co… młodzi sobie nie zdają sprawy, jak to jest organizowane?

Myślę, że tak. Wielu osobom, które wchodzą dopiero w dorosłość trudno sobie wyobrazić, jakie trzeba realne koszty ponieść, by się w tym zawodzie wyszkolić. Padały komentarze pytające, ile ja zapłaciłem za swoje doświadczenie.

To było właśnie moje kolejne pytanie.

Mogę odpowiedzieć w ten sposób: w roku 2023 odbyłem 18 szkoleń certyfikacyjnych i każde kosztowało przynajmniej 520-540 złotych.

A jak wyglądały pańskie praktyki?

Ja kończyłem SWPS, więc miałem okazję uczestniczyć w praktykach na terenie uniwersytetu. W toku studiów odbyłem też kilkanaście szkoleń płatnych, które zostały zaliczone jako praktyka zawodowa. Panie redaktorze – ja z uczelni po studiach wyszedłem z ośmioma certyfikatami narzędzi diagnostycznych. Za każde musiałem zapłacić.

Rozumiem.

To jest odpowiedzialność każdego z nas. Jako psycholodzy jesteśmy zawodem zaufania publicznego. Co oznacza, że odpowiadamy za życie i zdrowie pacjentów. To od nas zależy, jak będziemy wyszkoleni, jakie będziemy mieli kompetencje.

Reakcje ludzi w Internecie są bardzo skrajne.

Nie dziwi mnie to. Trudno oczekiwać, żeby było inaczej.

Może to oburzenie wynika z tego, że dla studenta to jest bardzo wysoka cena? Nie wiem, jak wysokie stypendia są oferowane studentom psychologii, ale 4 tys. zł za szkolenie zapewne pożera lwią część tego wsparcia. Jeśli nie całe.

Oczywiście, że to jest piekielnie drogie szkolenie! Ja sobie z tego doskonale zdaje sprawę. Proszę spojrzeć na to z drugiej strony. To szkolenie trwa prawie trzy miesiące, podczas których trójka prowadzących i lekarz psychiatra muszą przygotować 100 godzin pracy dla każdej osoby biorącej w praktykach. Do tego są wspomniane spotkania z pacjentami.

Jak pan się więc czuje z całą tą aferą?

Jest mi bardzo przykro. Wie pan… ja nie jestem długo w tym zawodzie, ale współtworzyłem pierwsze narzędzie do badania diagnozy niezgodności płciowej w Polsce. Samo stworzenie tego narzędzia to było około 40 tysięcy zł, tyle kosztowała cała procedura. To wymagało wielu miesięcy ciężkiej, skomplikowanej pracy, za którą nikt mi nie zapłacił. I jeżeli ja w tej chwili chcę się dzielić tą wiedzą, bo uważam, że brakuje nam diagnostów i dobrych psychologów, to chcę to robić. I to robię. Tylko nie mogę poświęcać czasu prywatnego i oddawać to za darmo.

Mówiąc brutalnie, ja też chcę z czegoś żyć. To wiedza, za którą ja też musiałem zapłacić.

Czytaj także: https://innpoland.pl/206225,ai-asystent-w-usludze-znanylekarz-pl-ulatwienie-dla-lekarzy-i-pacjentow