"To było centrum operacyjne mojego uzależnienia". Ujawniamy: Na Telegramie kwitnie handel używkami
Mogę tu kupić wszystkie narkotyki, o których słyszałem, ale nie tylko. Sprzedawcy ogłaszają się na tym ogromnym markecie, chwaląc swoje produkty i usługi.
Między emotikonami liści i diamentów rozpisywane są oferty: "Ziółko marihuana kozacki haze", "HQ CRYSTAL MEF", "POLSKA FETA CUDZE CHWALICIE SWOJEGO NIE ZNACIE".
"JAKOŚĆ, JAKOŚĆ I JESZCZE RAZ JAKOŚĆ" – pisze jeden z nich. Tutaj wyjątkowo nie podał szczegółów swojej oferty. Zapewnia jednak: "posiadamy wszystko (tutaj emotki świątecznej bombki, listka i diamentu) i załatwię wszystko (emotka napiętych mięśni)".
W ogłoszeniach dominują substancje psychoaktywne, od całego wyboru szczepów marihuany przez proszki aż po leki na receptę. Możemy skorzystać z różnych form dostawy – paczkomatem, z dowozem, odbiór osobisty, a nawet tzw. dead drop, czyli zostawienie produktu w wyznaczonym miejscu do odbioru. Kupować można też hurtem.
Poza pełnym zaopatrzeniem apteki znajdziemy tutaj też inne produkty i usługi. Falsyfikaty gotówki, pożyczki i kredyty "na słupa", a płacić można również w "fantach", takich jak sprzęt elektroniczny czy biżuteria.
Nie, to nie jest darknet – lustrzany świat internetu, do którego dostęp jest trudny, a treści dobrze ukryte. Narkotyki dzisiaj najłatwiej kupić na Telegramie, czyli czwartej najpopularniejszej aplikacji do komunikacji na świecie.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209600,nowa-metoda-kradziezy-w-internecie-na-co-powinienes-zwrocic-uwageUsługa premium
– Na pierwszą grupkę dodał mnie jakiś typ, którego poznałam na Tinderze – mówi mi Maria, która kiedyś regularnie korzystała z Telegrama do kupowania nielegalnych substancji. I dodaje: – Od tego się zaczęło. Później trafiłam do kilkunastu grup, na które pododawali mnie przypadkowi ludzie.
Zasada jest prosta – na grupę dołączysz tylko zaproszony przez innego użytkownika. Do kolejnych będą dodawali cię już wystawcy. Jeżeli ktoś zdecyduje się skorzystać z konkretnej oferty, może napisać na szyfrowanym chacie do użytkownika, który ją dodał.
Wystawcy działają błyskawicznie. Niektórzy już w ogłoszeniu zapewniają wysyłkę w 20 minut od złożenia zamówienia. W pierwszej kolejności wymagany jest jednak tzw. legit check, czyli potwierdzenie tożsamości. Polega na tym, że wysyłasz nagranie swojej twarzy, jak mówisz nazwę użytkownika sprzedawcy.
– Kontaktów szukałam na grupkach. Później komunikowałam się dłużej z pojedynczymi dilerami do momentu kiedy z jakiegoś powodu przestawali się odzywać. Wtedy szukałam następnych – Maria kupowała za pośrednictwem Telegrama m.in. opioidowy lek przeciwbólowy o silnym potencjale uzależniającym i sprzedawany na receptę lek uspokajający, należący do grupy benzodiazepin.
Maria jeszcze do niedawna była w aktywnym uzależnieniu od tych substancji. Mogła z nich zrezygnować dopiero po kilkumiesięcznym odwyku w klinice uzależnień.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209345,rosyjska-propaganda-i-live-nastolatek-tak-przywital-mnie-tiktokJedna grupa, dziesiątki tysięcy użytkowników
– Pierwsze tego typu grupy, o których słyszałem, były na Facebooku i Messengerze – mówi mi Jakub Nowak, członek zarządu i rzecznik Społecznej Inicjatywy Narkopolityki (SIN). – Ok. 5-6 lat temu, kiedy Facebook zaczął skutecznie z nimi walczyć, wszystkie zaczęły przenosić się na Telegrama.
– Dlaczego akurat tam? – pytam.
– Podejrzewam, że to kwestia funkcjonalności. Na Telegramie możesz tworzyć grupy i ich podgrupy, na których dodatkowo możesz mieć mnóstwo odbiorców, ale nie wszyscy mogą wysyłać wiadomości. Te opcje są prawdopodobnie wprowadzone celowo i pozwalają dobrze prowadzić takie targowisko.
– Ile użytkowników było na największej tego typu grupie, o jakiej słyszałeś?
– Ponad dwadzieścia tysięcy.
Telegram został założony w 2013 po tym jak jego poprzednik, rosyjski odpowiednik Facebooka – Vkontakte, został przejęty przez służby w kraju. Za jego powstanie odpowiada Paweł Durow – kontrowersyjny miliarder, który obiecał stworzyć platformę, dla której najważniejszą wartością będzie wolność słowa. Obecnie z aplikacji korzysta ponad 900 mln osób.
Popularność Telegrama wynika poniekąd z możliwości prowadzenia kanałów, do których dołączyć może nawet 200 tys. osób. Do tego na platformie możemy korzystać z botów do moderacji i publikacji treści. Wszystko to umożliwia skuteczne zarządzanie ogromnymi kanałami, co czyni Telegrama idealnym narzędziem, również do prowadzenia gigantycznych targowisk.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209462,czym-jest-rage-bait-tworcy-internetowi-zarabiaja-na-patologii-i-emocjachTelegram ma współpracować z organami ścigania
Równocześnie Telegram nie jest najlepiej szyfrowanym komunikatorem na rynku. Większość aplikacji do komunikacji posiada obecnie standard szyfrowania End-to-end. Oznacza to, że nawet producenci WhatsAppa czy iMessage nie mają dostępu do ich zawartości.
Telegram nie ustawia tej opcji automatycznie, a jedynie w ramach szyfrowanych chatów. Z tego powodu Pawła Durova spotkały w sierpniu nieprzyjemności, kiedy został zatrzymany na paryskim lotnisku.
Durov został oskarżony o współudział w prowadzeniu platformy, która umożliwiała działanie zorganizowanych grup przestępczych. Wypuszczono go po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 mln euro. W październiku platforma zaktualizowała warunki korzystania z usługi o możliwość współpracy z organami ścigania.
"Jeśli Telegram otrzyma ważny nakaz od właściwych organów sądowych potwierdzający, że jesteś podejrzanym w sprawie obejmującej działania przestępcze naruszające Warunki korzystania z usługi Telegram, przeprowadzimy analizę prawną wniosku i możemy ujawnić twój adres IP i numer telefonu odpowiednim organom" – czytamy w zasadach korzystania z Telegrama.
Redukcja szkód
– Raz wyszłam do gościa, z którym umówiłam się na Telegramie. Przyjechał białym vanem. Wsiadając, byłam prawie pewna, że mnie porwie. W środku siedział koleś, który wyglądał jak informatyk. Kulturalnie się wymieniliśmy i pożegnaliśmy – opowiada mi Magda, która od dwóch lat korzysta z grup na Telegramie. – Dopiero potem okazało się, że to jakiś brązowy szuwaks, no ale co zrobisz?
Kupowanie substancji psychoaktywnych od nieznanych ludzi w internecie to bardzo niebezpieczny pomysł. Ale czy faktycznie jest bardziej niebezpieczny, niż inne formy kontaktu z dilerami i grupami przestępczymi?
– Tutaj wchodzą zasady rynku – mówi Jakub Nowak z SIN.
– Jest różnica między kupowaniem od znajomego znajomego, który powie ci, że ma "najlepszy temat w mieście", a handlarzem, który konkuruje z dziesiątkami innych ofert – tłumaczy.
Konkurencja na platformie jest ogromna, co sprawia, że produkt i usługa muszą robić się coraz lepsze, żeby się wybić. Dilerzy prowadzą często oddzielne kanały, gdzie ich klienci wystawiają recenzje swoich zakupów. Niektórzy z nich korzystają nawet z testów kolorymetrycznych, które pozwalają sprawdzić, jaką w rzeczywistości substancję otrzymali.
– Tutaj możemy mówić o pewnych znamionach redukcji szkód. Nie mówię, że to jest dobry system, ale póki to nie jest legalne, nie mamy jak inaczej tego kontrolować. Równocześnie nie jestem obrońcą Telegrama. Dzięki niemu rozwijają się grupy przestępcze i kwitnie handel narkotykami. Ten z kolei wywołuje przemoc, uzależnienia i wpływa na całą okolicę, w której się rozwija. Powinniśmy dążyć do zmniejszenia podaży narkotyków – dodaje Nowak.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209079,jakie-sa-alternatywy-dla-x-bluesky-threads-mastodon-czy-wartoUłatwienie inicjacji
Mimo zapowiedzianej zmiany polityki platformy, grupy z nielegalnymi produktami i usługami wciąż kwitną na Telegramie. Choć nawet gdybyśmy zamknęli całego Telegrama, organizacje przestępcze znalazłyby inny sposób komunikacji swoich ofert. Tak stało się przecież po wprowadzeniu skuteczniejszej moderacji tego typu treści na Facebooku.
– Sytuacja wymaga nastawionych na profilaktykę rozwiązań systemowych. Zamknięcie Telegrama nie wystarczy. Przecież grupy przestępcze nie zamkną z tego powodu działalności – mówi rzecznik SIN.
Jednak zagrożenie, jakie niesie ze sobą Telegram, nie wynika z samej obecności tego typu treści na platformie. Największe ryzyko związane jest z ich dostępnością.
Telegram ułatwia inicjację narkotykową młodych osób, które nie muszą już wchodzić w środowisko użytkowników substancji. Wystarczy, że napiszą na Telegramie, zapłacą, a nielegalne i często silnie uzależniające środki mogą znaleźć się pod ich domem w pół godziny.
– Jak Telegram ułatwiał ci życie w aktywnym uzależnieniu? – pytam Marii.
– Bardzo. Dzięki niemu miałam dostęp do wszystkiego, o każdej porze, wszędzie. To było centrum operacyjne mojego uzależnienia – mówi.
W sprawie naszych ustaleń kontaktowaliśmy się z Centralnym Biurem Zwalczania Cyberprzestępczości. Zadaliśmy pytania, czy prowadzone są jakiekolwiek działania dotyczące aplikacji Telegram. Pytania wysłaliśmy też mailem. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.