"Kredyt będzie za darmo". Ekspert o lawinie pozwów w sprawie kredytów, także konsumenckich
Polacy coraz śmielej pozywają banki.
Tylko w samym pierwszym kwartale 2024 roku do sądów wpłynęło w sumie 24 tysiące spraw frankowiczów. Większość (98 procent) rozstrzygana jest na ich korzyść.
A kolejni frankowicze, którzy jeszcze do tej pory nie złożyli pozwu, wkrótce mogą zmienić zdanie. Nowy projekt Ministerstwa Sprawiedliwości zakłada korzystne dla nich zmiany – pozwany bank z automatu przestanie bowiem pobierać raty. Nie trzeba będzie składać o to żadnego wniosku.
Ale to nie koniec. Kolejne pozwy składają bowiem także posiadający kredyty hipoteczne w dolarach i euro. A ostatnio – także klienci z kredytami konsumenckimi, czyli np. ratalnymi i gotówkowymi, do 255 tysięcy złotych.
Kolejne kredyty będą upadać
– Eurowicze i dolarowicze od początku regularnie wygrywali swojej sprawy. Nie było o tym tak głośno, dlatego, że tych kredytów jest dużo, dużo mniej niż kredytów frankowych. Ale po sukcesach frankowiczów, kolejne doniesienia dotyczą już zakończonych prawomocnie spraw eurowiczów i dolarowiczów, którzy mają identyczne szanse jak frankowicze – mówi nam Jędrzej Jachira z Kancelarii Sobota Jachira, która reprezentuje klientów walczących z bankami.
– Identyczne, czyli jakie?
–Na poziomie ponad 99,99 proc. przypadków sprawy kończą się wygraną w całości, czyli unieważnieniem umowy kredytowej. Należy spodziewać się, że kolejne kredyty w euro i w dolarach też w najbliższym czasie będą już masowo upadać – odpowiada Jachira.
To nie wszystko.
Do sądów trafiają również pierwsze pozwy za kredyty konsumenckie – w złotówkach. Mogą to być kredyty na samochód, remont, sprzęt AGD. Albo kredyty gotówkowe, bez wskazanego celu. Istotne, by nie były przeznaczane na działalność gospodarczą.
Pozwów jest tysiące – tak dużo, że korkują sądy. Jak podaje Business Insider, w połowie 2024 roku w sądach znajdowało się już 10 tysięcy spraw o SKD – w stosunku do 2023 roku liczba urosła trzykrotnie. Pod koniec 2024 mogło być ich już 15 tysięcy. A to dopiero początek.
Sprawy dotyczą głównie tak zwanej "Sankcji Kredytu Darmowego". SKD oznacza karę dla banku za nieprzestrzegania przepisów – na przykład za nieprawidłowe informowanie o zasadach udzielania kredytu, czy niejasne naliczanie prowizji i odsetek. Jeśli kredytobiorca lub jego prawnik dopatrzy się naruszenia choćby jednego prawa wynikającego z ustawy, składa oświadczenie, by skorzystać z SKD. Skorzystanie z sankcji oznacza, że kredytobiorca ma spłacić wyłącznie kapitał. Czyli: nie będzie musiał regulować odsetek i innych kosztów. Może liczyć także na zwrot tego, co już zapłacił.
Banki rzecz jasna takie oświadczenia podważają, więc sprawy trafiają do sądów. Teraz trwa czekanie na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Czytaj także: https://innpoland.pl/202390,wyrok-tsue-ws-frankowiczow-sad-znow-po-stronie-kredytobiorcowPolskie kredyty konsumenckie mają klauzule niedozwolone?
Związek Banków Polskich uważa, że problem roszczeń SKD został sztuczne wykreowany przez kancelarie odszkodowawcze. Kancelarie zaprzeczają – bo według nich banki mówią tak, by roszczenia jeszcze bardziej nie zalały sądów. Na razie nie wiadomo, jak takie pozwy rozstrzygać. Linia orzecznicza się kształtuje – podobnie jak było w przypadku frankowiczów.
Jędrzej Jachira: – Dlatego sąd rejonowy w Łodzi zadał do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania prejudycjalne – czyli pytania zadawane przez sąd krajowy w jakiejś niejasnej sprawie sądowi wspólnotowemu. Pytania dotyczą właśnie zasadności utrzymania takiego kredytu, w którym znajdują się klauzule niedozwolone.
O jakie klauzule chodzi? Między innymi o to, czy konsument powinien jednoznacznie wiedzieć, przed podpisaniem umowy, jaka kwota stanowi podstawę oprocentowania. A także, czy zgodna z prawem jest – powszechnie stosowana w Polsce przez banki – praktyka kredytowania prowizji i naliczania od nich odsetek, tłumaczy Jachira.
Wyrok TSUE jeszcze w tym roku
Jachira dodaje, że jego zdaniem wyrok będzie korzystny. Dlaczego? Bo polscy konsumenci rzadko są informowani przez banki, że kwota prowizji mogłaby zostać opłacona przez kredytobiorcę gotówką przed podpisaniem umowy. A w ten sposób koszty kredytu dla takiego konsumenta byłyby znacznie mniejsze.
– Korzystna odpowiedź Trybunału może oznaczać, że większość kredytów konsumenckich, czyli kredytów na cele konsumenckie poniżej 255 tysięcy złotych może być częściowo unieważniona – mówi Jędrzej Jachira.
– Co to znaczy "unieważniona"?
– To, że kredyt będzie za darmo. Czyli kredytobiorcy będą mogli korzystać z sankcji kredytu darmowego (SKD). Wyroku TSUE spodziewamy się do końca tego roku – odpowiada Jachira.
Korzystny wyrok TSUE może dać efekt kuli śnieżnej – tak, jak było to przypadku frankowiczów – i kolejne pozwy przeciw bankom zaleją sądy.