Od kilkunastu godzin media na całym świecie prześcigają się w kreowaniu analiz, prognoz a nawet wróżb na temat świata a w szczególności Europy po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Mało kto, za to, zwraca uwagę na fakt, iż pomimo wyniku, wskazującego na minimalną przewagę eurosceptyków (17, 4 mln „przeciw” wobec 16,1 „za”), nie ma on mocy prawnej, a referendum miało charakter konsultacyjny. Kolejne kroki to już czysta polityka.
David Cameron, którego można śmiało nazwać sprawcą całego zamieszania, podał się do dymisji, deklarując, iż zgodnie ze swoja obietnicą, uszanuje wynik referendum i uruchomi procedurę wyjścia z UE zgodnie z art. 50 Traktatu Lizbońskiego. To jednak nie przesądza sprawy. W związku z zamieszaniem jakie wywołał wynik referendum, w sferze politycznej społecznej i gospodarczej, jego decyzja może w perspektywie czasu nie przynieść skutku. Uruchomienie procedury, co prawda jest w następstwie nieodwołalne, kropkę nad i stanowi dopiero ratyfikacja umowy o wystąpieniu z UE, której musi dokonać Parlament.
Gra o Brexit właściwie dopiero się zaczęła. A na jej wynik będą miały, nie podnoszone do tej pory szerzej, czynniki.
Wielka Brytania właśnie wkroczyła w burzliwy politycznie okres, co może doprowadzić nawet do przedterminowych wyborów (wg. kalendarza najbliższe miały się odbyć w 2020 r.). Od tego jaki stosunek do Brexitu mają obecni lub potencjalnie przyszli brytyjscy parlamentarzyści będzie zależeć dalszy los tego kraju jako członka wspólnoty europejskiej.
Szkocja i Północna Irlandia zadeklarowały chęć pozostania w UE, a co za tym idzie zapowiedziały przeprowadzenie referendów o opuszczeniu Zjednoczonego Królestwa. To może zmobilizować do działania Królową, dla której priorytetem jest utrzymanie wszystkich „klejnotów koronnych”, choć do tej pory zachowywała wstrzemięźliwość w wyrażaniu własnej opinii na ten temat .
Kilka godzin po ogłoszeniu wyników funt brytyjski spadł do poziomu najniższego od 30 lat, a londyńska giełda z minuty na minutę ubożeje. Jedną z ostatnich informacji, ma być, iż Wielka Brytania stała się dziś krajem biedniejszym od Francji.
W ślad za tym idą francuskie ambicje, aby z Paryża uczynić nowe europejskie City, co już nie tylko pragmatycznie ale i historycznie stanowić będzie gorzka pigułkę do przełknięcia dla Anglików.
Chociażby tych kilka elementów sprawia, że Brexit jest coraz mniej oczywisty. Po festiwalu emocji, cała nadzieja w zdrowym rozsądku.
A w tym wszystkim zachowanie Camerona jest niczym innym jak ucieczką podpalacza z płonącego domu. Problem w tym, iż tak wyrównany wynik referendum nie daje jasnej odpowiedzi na to, kto będzie go gasił i ile się uda uratować. Tak to już jest, drodzy Państwo, kiedy głosujemy na populistów.