Osoby bardzo zdeterminowane, by dostać pracę niejednokrotnie uciekają się do rozmaitych, większych lub mniejszych przekłamań w swoich odpowiedziach na oferty pracy. Niektórych pewnie nawet nie traktują jako kłamstwa. „A czy to znów taka duża różnica między poziomem językowym B1 czy B2?” - tłumaczą sobie. Albo „A kto sprawdzi czy faktycznie mam doświadczenie w zarządzaniu ludźmi?”. Zwłaszcza w obszarze miękkich umiejętności, można przecież kłamać jak z nut. Grunt to osiągnąć cel, dostać pracę, a potem jakoś to będzie – uważają. Czy słusznie?
Eksperci od HR i psychologowie są zgodni. Nie warto koloryzować, warto być uczciwym. Są nieczuli na argumenty typu: „ale przecież obowiązuje zasada, jak cię widzą, tak cię piszą, więc może warto lepiej się sprzedać niż w rzeczywistości, by mieć lepszy start” lub „gdyby naprawdę wiedzieli, jaki/jaka jestem beznadziejna nikt, by mnie nie zatrudnił”. Ich zdaniem, kłamstwo ma krótkie nogi i nawet jeśli za jego pomocą uda nam się zdobyć dane stanowisko, nie znaczy, że długo się na nim utrzymamy. I to nie koniecznie ze względu na to, że nasza niekompetencja zostanie przez pracodawcę odkryta, choć to wielce prawdopodobne, ale przede wszystkim praca, którą zdobyliśmy musząc koloryzować fakty o sobie, zwyczajnie może nam nie sprawiać satysfakcji.
Dlaczego nie?
– Nie warto kłamać, przede wszystkim ze względu na siebie samego – twierdzi dr Marty Nemko z University of California w Berkeley, który o rzetelnym przykładaniu się do poszukiwania pracy pisze w artykule na „Psychology Today”. – Jeśli zaakceptujesz ofertę pracy, do której jesteś słabo dopasowany, masz większe szanse, aby być nieszczęśliwym, nieskutecznym lub w końcu też zwolnionym. A potem jeszcze musisz się tłumaczyć innym pracodawcom z tego, że tak szybko opuściłeś szeregi poprzedniej firmy.
Ale kłamstwo godzi także w interesy innych. Tych bardziej od ciebie kompetentnych, którzy nie potrafią czarować jak ty, więc pracy nie dostaną, mimo naprawdę wysokich kwalifikacji na dane stanowisko. W interesy pracodawcy, który za chwilę znów będzie musiał ponosić koszty związane z ponowną rekrutacją na dane stanowisko i jeszcze może także koszty ewentualnego sprzątania skutków niekompetencji poprzedniego pracownika. W końcu też w interesy twoich współpracowników, którzy zapewne będą także odczuwali fakt, iż nie jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu.
– Wreszcie, masz obowiązek wobec społeczeństwa – mówi Nemko. – Niewłaściwy pracownik, na niewłaściwym miejscu oznacza, narażenie klientów na mniej lub bardziej, ale jednak gorszą jakość produktów lub usług.
Alternatywy?
Ale co jeśli bardzo nam zależy na pracy, a kłamstwo nie wydaje się duże?
Mimo wszystko nie – twierdzi Sandra Kluza, Menadżer Działu Marketingu i Specjalista Branży HR w firmie Smart MBC. – Jeśli zostaniemy przyłapani nawet na małym koloryzowaniu, może to działać na naszą niekorzyść. A to naprawdę nie jest trudne do weryfikacji. Pracodawca może zechcieć sprawdzić np. naszą znajomość deklarowanych w cv programów komputerowych, umiejętności językowych czy choćby zainteresowań. Warto więc opierać się wyłącznie o prawdziwe informacje o sobie.
Zdaniem Kluzy ewentualne braki możemy starać się złagodzić, zneutralizować w inny sposób.
– Jeśli nie znamy języka na wymaganym poziomie, możemy napisać na jakim autentycznie go znamy i dodać np. że jesteśmy w trakcie dalszych szkoleń – radzi ekspertka. – Jeśli zaś znamy język biernie, możemy pochwalić się napisanymi przez siebie listami w danym języku lub poprzeć faktyczne umiejętności certyfikatami, o ile takie posiadamy i znów zapewnić o chęci podwyższania umiejętności w tym względzie.
Taka sytuacja będzie uczciwym postawieniem sprawy i pozwoli pracodawcy zdecydować czy jest on gotowy przyjąć na tę chwilę kogoś z takim poziomem językowym i zainwestować w jego rozwój, co być może zaowocuje długofalową współpracą między nimi, czy jednak z racji tego, że potrzebuje osoby wysoce kompetentnej językowo, na kogoś nie władającego językiem obcym in fluent, nie może sobie teraz pozwolić.
Sandra Kluza radzi dodatkowo, aby nie zapominać wpisywać w cv informacji o swoich hobby, bo czasem zupełnie przez nas zlekceważona notka o naszych pasjach i doświadczeniach, może okazać się ważna dla przyszłego pracodawcy. Niekiedy bowiem wydaje nam się, że nie ma sensu wpisywać odbytych staży czy praktyk, jednakże takie myślenie jest błędne, ponieważ właśnie tym można zaimponować przyszłemu pracodawcy, przede wszystkim zaś chęcią zdobycia doświadczenia zawodowego i konkretnych umiejętności. Poza tym – jeśli nie jesteśmy pewni swoich kompetencji – powinniśmy starać się weryfikować je u innych osób.
– My często mamy skłonność do zaniżania swoich umiejętności – mówi Kluza. – Na przykład wydaje nam się, że nie umiemy czegoś zupełnie, gdy tymczasem osoby z zewnątrz mogą obiektywnie stwierdzić, że powiedzmy znajomość obsługi komputera mamy na całkiem przyzwoitym poziomie. Warto weryfikować takie niepewne oceny własne, by później ani nie zawyżać, ani nie zaniżać swoich kompetencji. Ponieważ zarówno jedna, jak i druga sytuacja może być odebrana przez pracodawcę, osobę rekrutującą negatywnie.
Uczciwość popłaca, a karma wraca
Zdaniem dr Marty'ego Nemko uczciwie powinniśmy odpowiadać także na interview, jeśli czegoś nie wiemy, jeśli nie znamy odpowiedzi na jakieś zadane nam pytanie.
– Zwykłe „nie wiem” może być znacznie korzystniejsze, niż błądzenie czy niewłaściwa odpowiedź – mówi psycholog. – To nie tylko etyczne, ale i pragmatyczne. „Nie wiem” pokazuje cię nie tylko, jako osobę uczciwą, ale pozwala ci również uniknąć kłopotliwej sytuacji dalszego kontynuowania wywiadu na temat, na który nie masz zielonego pojęcia.
Jeśli jednak mimo powyższych argumentów, w kimś nadal tkwią wątpliwości a propos uczciwości w trakcie szukania pracy (w końcu „uczciowość” to takie abstrakcyjne pojęcie), może przemówi do niego taki obrazek.
– Wyobraź sobie, że idziesz do lekarza lub mechanika samochodowego, którzy znaleźli się na danych stanowiskach jakimś czystym fartem, bo akurat udało im się oczarować pracodawcę i co? – pytają eksperci. – Jak w przypadku mechanika może nie być aż tak źle, choć przecież kiepsko zamontowane klocki hamulcowe, mogą doprowadzić do tragedii, to już w przypadku lekarza...?
Zawsze też można postawić się w sytuacji pracodawcy. A nuż zresztą kiedyś sami zaczniemy prowadzić swój biznes. I co w tedy? Na co postawimy?