Niemal 5 milionów Polaków korzysta z audiobooków, a w tej grupie 2,8 milionów to użytkownicy aktywni, którzy regularnie sięgają po książki w wersji audio. Do takich właśnie osób idealnie mogła trafić wspólna inicjatywa naszego rodzimego potentata na rynku audiobooków, Audioteki, oraz amerykańskiego koncernu Ford.
Dziś Audioteka to potęga: wycena na poziomie 75 mln złotych, 5 milionów użytkowników, 500 współpracujących wydawnictw, 60 pracowników i cztery oddziały na całym świecie.
W ciągu ośmiu lat istnienia tej firmy dałoby się znaleźć wiele kluczowych momentów, w których instynkt szefa firmy, Marcina Beme, świetne pomysły biznesowe, wsparcie instytucji i domieszka szczęścia pomagały dalej rozwijać firmę. Najważniejszym – i najtrudniejszym – krokiem było jednak wypłynięcie na szerokie wody. A konkretnie – za Atlantyk.
O ekspansji Beme zamarzył wkrótce po tym, jak podbił polski rynek. - W Polsce jakiś sukces odnieśliśmy, ale jeśli chodzi o globalizację, jesteśmy dopiero na początku drogi – zastrzegał swego czasu. - Konkurujemy z firmami, które – po pierwsze – mają ludzi z dużo większym doświadczeniem, a – po drugie – mają też dużo więcej pieniędzy. My musimy nadrabiać czymś innym. Dlatego chętnie korzystamy z dotacji, które mogą nam pomóc – dodawał.
Tak właśnie było z liczącą przeszło 220 tys. złotych dotacją Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, uzyskaną przez Audiotekę w ramach programu Go_Global.pl. Dotacje z tego programu mogą służyć przygotowaniu strategii rozwoju na nowym rynku, poszukiwaniu partnerów czy promowaniu swojej oferty. Audioteka była pionierem wśród firm korzystających z tego programu. I od początku miała własny pomysł, idealnie pasujący do założeń Go_Global.pl. - Jeśli jest dotacja na jabłka, a my produkujemy gruszki, to nie zaczniemy na chwilę produkować jabłek, żeby dostać pieniądze, a potem wrócić do gruszek – ucinał szef Audioteki. - Korzystamy tylko z tych dotacji, które wpisują się w to, co chcemy zrobić – podkreślał.
Tak było z poszukiwaniem partnerów w przemyśle motoryzacyjnym. Nie było lekko: dla tej branży priorytetem jest bezpieczeństwo, może jeszcze ekonomika jazdy, a nie udoskonalenia komfortu podróży. Poza tym trzeba wstrzelić się w rytm produkcji nowych modelów aut – kto nie zdąży musi czekać, aż na linie produkcyjne trafi nowy model.
Audioteka podeszła do wyzwania jeszcze inaczej. Dotacja z NCBR pozwoliła firmie stopniowo przygotowywać sobie grunt: Audioteka zaczęła uczestniczyć w konferencjach i targach samochodowych, występując w roli... eksperta. Dzięki temu Beme występował wraz z największymi tuzami branży, zdobywając na koniec cztery kontrakty. W przypadku Forda pomógł też przypadek. - Długi czas próbowałem dobić się do firmy, ale bez efektu – opowiadał. - W końcu zobaczyłem na YouTube klip, na którym ktoś z Forda opisywał silnik. Widniało tam jego nazwisko, wygooglowałem go więc i napisałem e-maila – dodawał.
Narrator okazał się być... Polakiem. Pracował jednak w USA, ale odesłał szefa Audioteki do przedstawiciela koncernu w Europie. - Spotkałem się z tym człowiekiem na dwóch konferencjach i... nic. Na trzeciej zobaczył mnie jako mówcę na panelu razem z wiceprezesem Mercedesa i wiceprezesem BMW. Zaraz potem podszedł i stwierdził, że podpisujemy umowę – kwitował Beme. Ot, życie.