20 sekund. Tyle zajęła mi pierwsza wywrotka. Zanurzenie w zimnej wodzie ostudziło moją pewność siebie. Przy pomocy instruktorki udało mi się wstać. Wtedy dostałem piłkę. Do bramki było tak blisko… A jednak mój pierwszy rzut nie doleciał. Zachwiałem się na wodzie, źle oceniłem odległość. Kiedy podpływałem zebrać dryfującą piłkę, staranował mnie ktoś z przeciwnego zespołu. Nie wiem kto, bo znowu znalazłem się pod wodą. Było cudownie.
Osób, które szukają wrażeń w rekreacyjnym uprawianiu nietypowych sportów jest w Polsce coraz więcej. Parki linowe, spływy kajakowe, to nuda. Na trendzie ludzi poszukujących nowych wrażeń wyrósł projekt Hangaru 646, w którym można skakać na batutach i trampolinach, czy Flyspot – komin aerodynamiczny, w którym możemy polatać. Nad samą Wisłą, pojawiła się kolejna tego typu atrakcja, która bazuje na modzie na wrażenia, jakich nie dostaniemy nigdzie indziej. Poznajcie kajak polo – sport, który ma szansę być przebojem tego lata. Jest to skrzyżowanie kajakarstwa, koszykówki i rugby.
W tym sporcie używa się specjalnych kajaków. Mają tylko trzy metry długości, nie mają steru i dzięki temu są niezwykle zwrotne. Każdy zawodnik ubrany jest w kamizelkę asekuracyjną, a na głowie ma kask chroniący przed przypadkowymi uderzeniami wiosłem. To sport bardzo kontaktowy.
– Cały sprzęt zapewniamy, więc dla amatorów nie jest on żadnym problemem, trzeba mieć tylko ubranie na zmianę – mówi w rozmowie z INN:Poland Krystyna Nowacka z Klubu Sportowego Powiśle Warszawa. Pod adresem Solec 8 mieści się jedyny w Warszawie klub, w którym można uprawiać kajak polo.
– To jest to dobry sport dla amatorów, którzy lubią gry zespołowe. Żeby zacząć, przede wszystkim nie można bać się wody i ewentualnej wywrotki – mówi w rozmowie z INN:Poland Agata Tyrowicz, która sama kiedyś grała. – Rozpoczynając przygodę z kajak polo trzeba nauczyć się pewnych, niezbędnych elementów jak: pływanie prosto. Kajak nie ma steru, więc istnieje ryzyko, ze po rozpoczęciu wiosłowania będziemy kręcić się w kółko. Druga rzecz, to pływanie z piłką, a i najistotniejszy, a zarazem najfajniejszy element to słynne eskimoski, czyli przewrót o 360 stopni na kajaku – zachwala widowiskową dyscyplinę Agata.
Krystyna Nowacka podkreśla, że kiedy oglądamy z brzegu popisy zawodowców, widać niezwykłą dynamikę gry i wszystko wydaje się bardzo proste. Dopiero kiedy sami wsiadamy do kajaka, zaczynają się schody. Ale wszystkie niedogodności rekompensuje frajda, jaką mamy kiedy pierwszy raz uda nam się strzelić gola.
Boisko do kajak polo jest w Porcie Czerniakowskim. To tam zakotwiczyło Powiśle. Klub powstał z połączenia żeńskiego i męskich sekcji. Dziewczyny najpierw trenowały w Warszawskim Towarzystwie Wioślarskim, potem przeniosły się do Drukarza. Pomimo tego, że zdobyły Mistrzostwo Polski, klub nie znalazł dla nich miejsca. Założyły własny klub, razem z męską drużyną, która wcześniej reprezentowała Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Kajakarstwa. Dziś trenuje tu 45 osób.
Ćwiczą tu reprezentanci kraju, ale jest też grupa rekreacyjna dla zwykłych osób, które szukają nietypowych wyzwań sportowych. Razem z dwójką instruktorów – Justyną i Mateuszem – można sprawdzić, jak sobie poradzimy w kombinacji trzech dyscyplin. Otwarte treningi dla dorosłych są w każdy czwartek o 18:00. Nie trzeba nawet umieć pływać, wystarczy nie bać się wody.
– To idealna gra na lato. Gdy z nieba leje się żar, ty możesz w schłodzić się robiąc eskimoskę – mówi prowadząca zajęcia Justyna Tyrowicz, bramkarka reprezentacji Polski. – No a przede wszystkim można nabrać trochę masy mięśniowej, nie chodząc na śmierdzącą od potu siłownię. Wystarczy dobrze pomachać wiosłem. A wszystko w otwartej, zielonej przestrzeni – dodaje.
Kiedy wyłączam dyktafon Justyna Tyrowicz mówi: – A tak między nami, obok boiska jest bar. Może o tym nie pisz?