Kiedy Mateusz Toporowicz zrobił swoje pierwsze okulary z drewna, nie spodziewał się, że niebawem będą je nosić Dawid Woliński, Kasia Bujakiewicz czy Filip Chajzer, a szkła będą sprzedawane na całym świecie.
Gepetto to drewniane okulary wykonane z bambusa, drzewa palisandrowego oraz sandałowca. Są w 100 procentach ekologiczne, ulegają biodegradacji.
Toporowicz ma 29 lat. Od małego pasjonował się wymyślaniem. Jako czteroletni chłopak zrobił z tatą swój pierwszy obrazek ze szkła, który wisi u niego w domu do dnia dzisiejszego. Swoją fascynację rozwijał, uczęszczając na zajęcia z ceramiki, na których nauczył się pracy na szamocie, czyli materiale otrzymywanym przez wypalenie gliny lub łupków.
– Do dziś uwielbiam jego zapach. Możliwość pracy garażowymi metodami sprawiła, że miałem łatwość sięgania po naturalne materiały. Pasja ta została mi do dzisiaj, w wolnym czasie robię szklane klosze do lamp i porcelanowe naczynia, którymi obdarowuję znajomych przy różnych okazjach – wspomina.
Mateusz jako młody chłopak wakacje spędzał u wujka nad jeziorem pod Piłą, dla którego stolarstwo było nie tylko pasją, ale i źródłem utrzymania. – Cóż więcej trzeba chłopakowi? Strugałem klocki, zbijałem deski w dziwne konstrukcje, pomagałem szlifować i malować drzwi. Z pomocą wujka budowałem zabawki, amatorskie wędki, proce, które umilały mi wakacje. I tak mi zostało. Do dziś zapach drewna kojarzy mi się z dzieciństwem – opowiada.
– Pewnego dnia pomyślałem, że fajnie byłoby zrobić okulary z drewna. Fascynujące jest odkrywanie indywidualnych właściwości jego różnych gatunków, każdy ma swoją specyfikę, którą można fantastycznie wykorzystywać, np. bambus unosi się na wodzie - jaki inny materiał, z którego wykonywane są okulary posiada taką cechę bez wykorzystywania technologii? Drewno sandałowe pachnie – olejek z niego pozyskiwany wykorzystywany jest do produkcji perfum – mówi.
Pierwsze okulary przeciwsłoneczne stworzył na początku marca 2013 roku. To był prototyp wykonany w technologii druku 3D. Inne prototypy powstawały w szkole i w garażu. W projektowaniu z pewnością pomógł Mateuszowi fakt, że ukończył wzornictwo przemysłowe we Wrocławiu.
Szkła weszły do masowej sprzedaży pod koniec lata, były wykonane z bambusa, buczyny, palisandru i z zielonego drzewa sandałowego. Gepetto sprowadza bambus z Chin, inne gatunki z Indonezji. Ma własną prototypownię we Wrocławiu, a produkcję zleca zewnętrznej firmie.
Na początku Gepetto produkował tylko okulary przeciwsłoneczne, potem okazało się, że jest zapotrzebowanie również na oprawki korekcyjne i dziś firma najbardziej angażuje się właśnie w ten segment, gdyż większość sprzedaży realizuje w salonach optycznych. – Okulary przeciwsłoneczne dystrybuujemy przez internet, w butikach, sklepach z ubraniami czy na letnich festiwalach – mówi.
Gepetto dziś sprzedaje około 10 tys. okularów rocznie. To trzy razy więcej niż w pierwszym roku działalności. Kosztują około 300-500 zł za sztukę. Cztery na pięć sprzedaje się w Polsce, poza tym zamówienia spływają z całego świata. – Regularnie sprzedajemy w Europie: najwięcej w Czechach, Austrii, Chorwacji. Ostatnio mieliśmy zamówienia z Bejrutu czy Kanady – mówi.
Sprzedaż za granicą odbywa się przez dystrybutorów, którzy sprzedają okulary sklepom i salonom optycznym. Z jednym wyjątkiem: Gepetto tworzy sklep w Niemczech. W Polsce: w 100 salonach optycznych i około 20 sklepach, są to głównie niezależne miejsca prowadzone przez prywatnych przedsiębiorców. Gepetto ma też na koncie współpracę z marką odzieżową Tatuum.
Okulary były elementem kolekcji tworzonej przez Tatuum we współpracy z artystami. Okulary doceniło już wielu polskich celebrytów, m.in: Maffashion, Dawid Woliński, MacademianGirl, Kasia Bujakiewicz, Filip Chajzer, Jankes, Honorata Skarbek, Wujaszek liestyle i inni. Dla Gepetto zdjęcia znanych osób w okularach okazały się dobrym sposobem na promocję. Okazało się, że gwiazdy chętnie zgadzały się na zdjęcia w szkłach, a firma nie musiała im za to płacić.
Plany na przyszłość? – Chodzi mi po głowie m.in. pomysł na wykorzystywanie skórek z owoców, bo żaden sztuczny barwnik nie jest w stanie dorównać ich naturalnym kolorom. Marzy mi się portfel ze skóry z limonki. Planujemy też garbarowanie... skór cytrusowych, by stworzyć buty w kolorze pomarańczy. To byłby super pomysł – zaskakująco kończy Toporowicz.