Ponad 200 milionów kilometrów - tyle miały do tej pory przejechać pojazdy Tesli na autopilocie.
Ponad 200 milionów kilometrów - tyle miały do tej pory przejechać pojazdy Tesli na autopilocie. Fot. Materiały prasowe
Reklama.
Sztandarowy projekt Elona Muska ma kłopoty: amerykańscy śledczy mają zamiar zająć się autopilotem zamontowanym w pojazdach Tesli. Chodzi o model S, w ubiegłym roku uznany za najlepiej sprzedające się auto elektryczne na świecie.
Punktem wyjścia do śledztwa był wypadek, do którego doszło w maju br. na Florydzie. Tesla, należąca do 40-letniego kierowcy Joshuy Browna – prowadzona przy użyciu funkcji autopilota – wbiła się w ciężarówkę na jednej z lokalnych dróg. Jak podkreśliła firma Elona Muska w oficjalnym komunikacie: system nie był w stanie odróżnić „białego boku naczepy w zestawieniu z jasno rozświetlonym niebem”. Brown – wcześniej na tyle zachwycony możliwościami swojego auta, że umieszczał na YouTube klipy z nagraniami z umieszczonej w wozie kamery – zginął w wypadku, kierowca ciężarówki wyszedł z niego bez szwanku.
logo
Trzymajcie ręce na kółku - radzi producent. Fot. Materiały prasowe
Amerykańskie dochodzenie w tej sprawie – zapewne będące w jakimś stopniu odpowiedzią na obawy użytkowników dróg związane z automatycznym pilotem w samochodach – ma wyjaśnić przyczyny wypadku. Z jednej strony, za kolizję może odpowiadać Brown: pod jednym z klipów, na którym tuż przed jego auto wjeżdża biała ciężarówka, a Tesla wykonuje szybki unik, kierowca napisał, że „autopilot uratował wóz przed kolizją boczną”. - Najlepsze auto, jakie kiedykolwiek miałem i używam wszystkich jego możliwości. Robi wiele, wiele cudownych rzeczy, ale ta [unik przed ciężarówką – przyp. red.] należała do najbardziej interesujących, jakie uchwyciłem kamerą – dodawał Brown.
Śledczy być może wyjaśnią, czy Brown nie przeszarżował. Autopilot montowany przez Teslę w samochodach, jest przez producenta określany jako „wsparcie” dla kierowcy. Firma rekomenduje, by kierowcy – nawet jeśli włączają autopilota – trzymali ręce na kierownicy. System co prawda trzyma się swojego pasa, zmienia pasy oraz dostosowuje prędkość do innych pojazdów. Firma podkreśla, że jej auta przejechały „na autopilocie” 130 mln mil (prawie 210 mln kilometrów), a do majowego wypadku doszło w nietypowych okolicznościach – gdyby chodziło o „zwykłe” zderzenie, system bezpieczeństwa w wozie zapewne uratowałby życie Browna.
Amerykańskie władze na razie dystansują się od jakichkolwiek interpretacji dochodzenia. Rynki finansowe wyciągnęły już jednak swoje wnioski: akcje Tesla Motors spadły o 3 proc.

Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl