Na polskim rynku mamy do czynienia z ogromnym deficytem rąk do pracy w branży IT. Według badań kancelarii Sedlak&Sedlak, nad Wisłą brakuje nawet 50 tys. specjalistów. Ogromna ilość ofert pracy powoduje, że między pracodawcami panuje olbrzymia konkurencja. Skillhunt.io wyszedł tej rywalizacji naprzeciwko. Mateusz Kurleto, postanowił stworzyć specjalny program do rekrutacji. – Okazało się, że działa tak dobrze, że można z niego zrobić narzędzie dostępne dla wszystkich – opowiada INN:Poland Tomasz Jurek, dyrektor operacyjny Skillhunt.io.
Amazon, NetSprint, Brand24 – to tylko niektóre z kilkunastu marek, które zdecydowały się na rekrutację pracowników IT poprzez Skillhunt.io. Polski serwis, w ciągu 4 miesięcy od powstania, zdobył sobie już potężnych klientów.
– Wyróżnia nas to, że staramy się dotrzeć do ludzi, którzy nie szukają pracy. Część programistów, którzy do nas trafiają nie ma konta na serwisach społecznościowych, nie odpowiada na ogłoszenia i nie szuka aktywnie zatrudnienia. Nie oznacza to jednak, że nie są zainteresowani zmianą. Rekomendacja oferty przez znajomego, często okazuje się być dla nich impulsem do działania – tłumaczy Tomasz Jurek.
Idea programu jest prosta. Ty polecasz nam dobrego pracownika, my odwdzięczamy się pieniędzmi. I to nie byle jakimi – w grę wchodzą kwoty od 500 do nawet 10 tys. zł. Witryna działa również jak klasyczna strona z ogłoszeniami o pracę, na której można za pomocą przycisku „aplikuj” zgłosić swoją kandydaturę na jedno z oferowanych stanowisk.
– Podstawą platformy jest nie tyle możliwość polecenia znajomego do pracy, co szansa na polecenie oferty znajomemu – opowiada Jurek. – Programiści są zmęczeni setkami telefonów jakie dostają od rekruterów. Dlatego nasz program umożliwia polecenie oferty pracy, bez udostępniania danych zainteresowanej osoby zewnętrznej firmie – przekonuje.
Osoba zainteresowana zaznacza poziom znajomości języków programowania. Specjalny algorytm pozycjonuje go dzięki temu względem oczekiwań pracodawcy. Jeżeli występuje zgodność, dochodzi do kolejnego etapu.
– Kandydatów weryfikujemy przez telefon albo łącząc się za pomocą Skype'a. Rozmowa trwa 20-30 minut. Nasz specjalista ocenia w tym czasie poziom biegłości technicznej pracownika, jego motywacje, umiejętności miękkie – tłumaczy Jurek.
Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem firma znajduje pracownika, Skillhunt.io wzbogaca się o prowizję, ewentualny polecający o wyznaczoną nagrodę, a programista znajduje nowe miejsce pracy.
Polska firma zarzeka się jednak, że mimo udanego startu, nie ma zamiaru spoczywać na laurach. Zdaniem Tomasza Jurka, przy rekrutacji programistów, kuleje przede wszystkim komunikacja. Rekruterzy często nie mają wiedzy technicznej, przez co między nimi, a aplikantami powstaje bariera.
– Jestem przekonany, że pieniądze nie stanowią dziś głównej motywacji dla programistów. Każdy z potencjalnych kandydatów ma w głowie wyobrażenia na temat swojej pracy marzeń. Aby skutecznie rekrutować, musimy poznać te marzenia i postarać się im sprostać podczas rekrutacji – opowiada dyrektor operacyjny Skillhunt.io.
W niedalekiej przyszłości gdańska firma zamierza pokusić się o rozszerzenie działalności na inne europejskie kraje. Na razie spółka zamierza zbadać zainteresowanie potencjalnych klientów, m.in. ze Skandynawii i Niemiec, zatrudnianiem pracowników na odległość. – Ten segment pozwoli nam w niedalekiej przyszłości wyjść z ofertą Skillhunt.io na zagraniczne rynki – tłumaczy Jurek.