10 tysięcy batonów z chlorellą – tyle sprzedaje Purella Food, liczący sobie zaledwie rok historii start-up z branży spożywczej, który postanowił podbić polski rynek. Ta firma nie ma zamiaru pozostawać niszą, chce podbić serca i portfele Polaków zupełnie inaczej niż konkurencja: poprzez wielkie sieci handlowe.
Pomysł na Purella Food pojawił się z badań rynku i wcześnie zauważonego trendu. – Inwestorem Purella Food jest firma, która funkcjonuje już w Polsce od pewnego czasu w zupełnie innej branży: wsparcia sprzedaży. Z tego powodu ma duży networking – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland Artur Gajewski, sales & marketing manager w firmie. Dzięki inwestorowi Purella Food miała ułatwiony start w dużych sieciach – już dziś jest w marketach sieci Rossman czy Piotr i Paweł.
– W rozmowach z sieciami o tym, jak chcą rozwijać biznes, wielokrotnie pojawiała się informacja o rozpoczęciu inwestycji w półki ze zdrową żywnością, z superfood – podkreśla Gajewski.
Łatwiej, chętniej, częściej
Pierwszym wyborem była chlorella, jak podkreśla Purella Food, najlepsza na świecie. Ten glon jest odpowiednikiem białka zwierzęcego, ma właściwości naturalnego środka odchudzającego. – Nie chcieliśmy być wyłącznie dystrybutorem superfood, jak inne firmy, które są w Polsce. Chcieliśmy mieć bezpośrednie źródło surowca. Znaleźliśmy więc producenta w Korei, jednego z największych ns świecie – mówi Gajewski. Wynegocjowano możliwie najniższe ceny za surowiec możliwie najwyższej jakości. Ułatwieniem był fakt, że polska firma od początku celowała w masową sprzedaż, a nie zaopatrywanie niszy.
Firma ruszyła poprzedniej jesieni, od października wprowadzała pierwsze produkty, w tym roku doszły kolejne. Po proszku i tabletkach przyszedł czas na rozbudowę portfolio i długoterminową strategię. - Polega ona na pójściu w inną stronę niż robi to rynek: w budowanie szerokiego portfolio, opartego o produkty, po które ludzie będą sięgać łatwiej, chętniej i częściej – podkreśla Artur Gajewski. Menedżerów firmy nie zadowala sytuacja, w której konsument wraca po jej produkty raz na kilka tygodni.
Szansą na wyjście z niszy mają być batony oraz wprowadzony po nich do oferty mix błonnika z chlorellą, w kolejnych wariantach smakowych. Cóż, nie wszystkim przypada do gustu smak glonów – ale odpowiada im idea zdrowej żywności. Do tych osób adresowane są produkty oparte na smakach znacznie bardziej akceptowalnych. Pomysł realizowany nie bez kozery: już dziś w ciągu miesiąca Purella Food sprzedaje 10 tysięcy batonów, m.in. o smaku pomarańcza i baobab czy żurawina i jagody goji.
Pięć superfoodów
Już na początku listopada na półkach mają się pojawić smoothie. – To produkt spójny z naszą ideą popularyzacji zdrowego stylu życia – mówi Gajewski. – W grę wchodzą tylko i wyłącznie owoce oraz uzyskane z nich soki, żadnych zagęszczonych soków, jak w przypadku olbrzymiej większości obecnych w tej chwili na rynku smoothie. I idziemy dalej: kolejne produkty takie, jak batony funkcjonalne, sportowe. A na początku przyszłego roku mała linia dla dzieci: taki soczek-mus oraz baton owocowy – dorzuca.
Docelowo firma chciałaby mieć w portfolio pięć wyselekcjonowanych superfoodów, z chlorellą włącznie. – Szybko się rozwijamy, wszystko inwestujemy w R&D, komunikację i soki. Nie budujemy dystrybucji na bazie czyjegoś doświadczenia lecz w oparciu o własne możliwości, bezpośrednio. Chcemy być firmą top of mind na półce z superfoodami, firmą rozpoznawalną. Nie celujemy w setki produktów, tylko takie, których jesteśmy pewni. Chcielibyśmy też budować świadomość pożytków, jakie płyną z jedzenia superfood – deklaruje menedżer. – Polacy pokochają chlorellę, potrzebuję jeszcze tylko trochę czasu – dodaje pół-żartem, pół-serio.
Zachęta ma być w miarę możliwości jak najszerzej adresowana kampania informacyjna, opierająca się choćby na przykładowych daniach, jakie można przygotować z glonów. Jak podkreśla Gajewski, to nie moda – to trend. Trend widoczny choćby na rynku amerykańskim czy niemieckim, gdzie swoich nabywców znajduje nieporównywalnie większa liczba produktów zawierających m.in. chlorellę.
Supermarkety, bary, siłownie
Tylko stworzenie takiej rozpoznawalności produktów uzasadnia dystrybucję produktów z chlorellą w supermarketach. – Zaczynaliśmy w Rossmanie od samego dołu, dziś jesteśmy wyżej i, na szczęście, sprzedaż rośnie. Nie tylko przez rozszerzenia dystrybucji, ale i w poszczególnych punktach. Przed nami jeszcze długa droga: mierzymy w inne liczby – zapowiada Gajewski.
Trudno się dziwić, że Purella Food traktuje markety Rossman oraz Piotr i Paweł jako początek drogi. Wkrótce produkty firmy mają trafić do Delikatesów Centrum, być może pojawią się w sieciach Carrefour czy E.Leclerc. Szansą jest rozwój rynku juice-barów, w których firma upatruje szansy na wejście choćby z pomysłami na drinki. W swoim czasie ma przyjść kolej na rynek siłowni czy sklepów specjalistycznych.
Jak podkreśla Gajewski, już dziś można powiedzieć, że firma jest dochodowa. – Cały zysk idzie jednak w inwestycje: rozwój nowych produktów, marketing i komunikację. Dajemy sobie rok, aby firma wykazała się zyskiem umożliwiającym nam wystąpienie o środki unijne – kwituje.