
Prawo jazdy kategorii B czy obsługa arkusza kalkulacyjnego Excel przez lata uchodziły za obowiązkowe pozycje, jakie Polacy dopisywali do swoich CV. Choćby po to, żeby lista ich kwalifikacji była optycznie ciut dłuższa. Rośnie jednak lista polskich firm, które poszukują osób dysponujących jeszcze jedną – niegdyś powszechną – umiejętnością. Chodzi o tych, którzy czytają książki.
REKLAMA
Wbrew pozorom ten wymóg – czy też na razie preferencje – potencjalnych pracodawców stanowi całkiem sporą barierę dla chętnych. Z ostatnich badań Biblioteki Narodowej wynika, że niemal dwie trzecie Polaków nie miało w ubiegłym roku żadnej książki w ręku.
Dodatkowy wymóg pojawił się w ogłoszeniach rekrutacyjnych co najmniej kilkunastu firm – od naszego rodzimego giganta nowych technologii, firmy Comarch, aż po potentata rynku słodyczy – firmę Wawel. Na liście znajdują się też koncern Agora i portal Interia (co w tym kontekście nie zaskakuje aż tak bardzo), salon meblowy 4Style czy platforma handlu internetowego Answear. Wspomniane firmy chcą dopytywać chętnych o pozycje, które ci przeczytali w ostatnim roku.
Oczywiście, nie jest to całkowicie spontaniczna akcja. Wspomniane firmy biorą udział w kampanii CzytajPL, prawdopodobnie największej kampanii promującej czytelnictwo na świecie. W jej ramach w polskich miastach pojawiły się bilboardy z kodem QR pozwalającym pobrać 12 darmowych e-booków i audiobooków.
Ale to zaangażowanie nie wzięło się z niczego. – Badania wskazują, że osoby czytające są często bardziej kreatywne, mają większą wyobraźnię – komentowała Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego, które organizuje CzytajPL. – Dlatego przekonaliśmy pracodawców, że tego rodzaju pracownicy wniosą dużo do ich firm. Jednocześnie chcieliśmy pokazać, że czytanie może się po prostu opłacać – kwitowała. Naukowcy z kolei przekonują, że literatura w znacznie większym stopniu ułatwia nam rozumienie świata i jego problemów niż poradniki czy pozycje specjalistyczne. Cóż, miłej lektury!
Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl
